Osoby dramatu: Tata (T) występujący dalej jako „Tata” lub „Mimon”, Franek (F) będący „Nianiem” „Synkiem” lub „Franciszkiem” oraz Mama (M), po prostu Mama.
Kuchnia. Pora śniadania. Franciszek w swoim wypasionym wózku obserwuje, jak rodzice przygotowują śniadanie. W planach jajecznica, którą (ku zdziwieniu rodziców) Nianio bez protestów zjada DO połowy. PO połowie zaczynają się schody.
F: Taaaaaatooooo! Taaaaatooo! Mimoooon! Kokompa.
T: Synku dostaniesz komputer, jak zjesz śniadanie.
F (pokrzykując): Mamo! Otatnia!
M (cierpliwie): Jeszcze nie ostatnia, jeszcze pięć łyżeczek.
F (pokrzykując bardziej): Tato! O-TA-TNIA!
T (stanowczo): Powiedziałem Ci Nianio, że dostaniesz komputer, jak zjesz śniadanie.
F (z płaczem): Maaaammmoooo.
M: Masz pecha synku, bo zgadzam się z tatą.
F(obrażony): to nie!
Tym samym jajecznica stygnie radośnie na talerzu, komputer leży poza zasięgiem Franciszka, a sam zainteresowany bada konsekwencję rodziców.
F (łagodnie): Maaaamoooo, kokompa? Mimon… Nianio cie.
T: Synku, dostaniesz komputer, jak zjesz śniadanie.
F (z ochotą): Nianio cie mniam mniam.
T(z nadzieją): Będziesz jadł?
F: Taaaat!
Po pierwszym kęsie następuje koniec jedzenia i Franciszek domaga się nadal:
F (zły): Nianio cie kokompa, hakuna matata!
T: Nianio, dopóki nie zjesz śniadania, zapomnij o komputerze.
Obrażony Franciszek kapituluje, komputera nie dostaje, ale z opresji śniadania ratuje go poranna rehabilitacja.
Osiwieje, oszaleję, zwariuję. Mały kłótnik i despota. Terrorysta. Łobuz. Niejadek. Komputeroholik. Przed moim wyjściem do pracy rzekł tylko:
F(z uśmiechem): Mamo, Nianio komama. (co oznacza Mamo, kocham Cię.)
Ja tam nie mam serca dać mu szlabanu…