Błędy wychowawcze Franklinowskich, odcinek 1764.

Jeżeli istnieje coś takiego jak rodzicielskie piekło, do którego trafiają rodzice w ramach popełniania błędów wychowawczych, to już tam na nas czekają. Ba! Jestem niemal bardziej niż pewna, że jeżeli piekło to ma piętra, to my trafimy najniżej jak się da- do piwnicy. A wtedy drżyjcie pobratymcy! Ja wiem, najpierw popełniam kardynalne błędy, rozpieszczając naszego Francesco do granic możliwości, a potem skarżę. Taki przywilej bycia mamą. 🙂 Podejrzewam, że jak tylko Dziedzic osiągnie umiejętność pisania, dostanie kilka notek na wyłączność- wtedy się dopiero zacznie i On będzie narzekał!

Ale do sedna.

Godzina 4:30 nad ranem. Normalni ludzie jeszcze śpią. Normalni. Bo u nas było dziś tak: „Miiiiiiiiimooooooooon! Miiiiiiiiiiimoooooooooon!” „Odessać Cię synku? Chcesz ambu?” „Nieeeeeeeee, Miiiiimooooooon Nianio kokompa” (kokompa oznacza komputer) „Chcesz komputer?” „Tat. Jaba mała” (żabka mała). „Nie ma mowy. Śpij.”

No i wtedy się zaczęło. Rozpłakało nam się dziecko tak, jakbyśmy mu skórę żywcem zdzierali. Jęło lać łzy jak grochy, patrzeć z żalem i wyrzutem. I płakać i płakać i płakać. O 4:30 NAD RANEM!  Kojarzycie motyw dziecka, które terroryzując rodziców płacze do utraty tchu? U nas jakby technicznie jest to niemożliwe, bo respirator nie pozwoli Frankowi tego tchu utracić. Ale nie od parady jest się niezwykle sprytnym Jaśnie Paniczem! Wystarczy kilka razy się zanieść, kilka razy nie podjąć współpracy z maszyną, no i najważniejsze- wystarczy zalać się śliną w rurce, mimo, że się potrafi ładnie przełykać. Podobno z terrorystami się nie negocjuje, ale skoro się jest rodzicem i się jakby miało wpływ bezpośredni na zachowanie takiego terrorysty, to jakby trochę trzeba. Odessany Dziedzic rzekł tylko: „Do mamy”, posłał siedem i pół rozżalonego spojrzenia i prosi: „Miiiiiimoon. Kokompa?”

Nie. Nie ulegliśmy. Dziedzic komputera nie dostał. Oczywiście rozpłakał się znowu, więc dostał buziaka, zapewnienie o miłości wielkiej i dozgonnej i zapaloną lampkę nocną. Po czym zupełnie niezauważenie obrażony zasnął.

Za to w ramach zemsty obudziliśmy go na śniadanie. O 7:40.

 

***

Aktualnie Dziedzic w ramach równouprawnienia i zbyt luźnego stylu wychowawczego swoich rodziców z Tatą jest na Ty. Podobnie jak z Ciocią Anią Rehabilitantką, Ciocią Monią i prawie całą rodziną. Jest więc Mimon (Szymon Tata), Ania, Gesiu (Dziadek Greg- choć Dziadek ma zaszczyt być nazywany Dziadzio Bavo, od częstego oklaskiwania Frankowych wyczynów), Kaloł (Dziadek Ksero, który jest także zwany Dziadzio Ahahahaha- nie pytajcie 😉 ), Ameka (Ciocia A.)… Mam nadzieję, że do przedszkola jakoś go wychowamy w tej kwestii.