W przypadku każdej sesji fotograficznej Celebryty powstają zdjęcia, które za żadne skarby nie mogą ujrzeć światła dziennego. Potem okazuje się, że ktoś te zdjęcia wykrada i trafiają one do sieci budząc ciekawość żądnych plotek portali plotkarskich. Także w przypadku sesji Franka z żyrafami w tle powstało kilka takich fotek. I zanim do naszej domowej serwerowni włamie się jakiś szalony haker stawiamy czoła prawdzie i publikujemy to, co nie wyszło… z różnych powodów.
Bywało, że Dziedzic z uśmiechem uciekał z kadru:
Bywało, że szukał schronienia u Grażyny:
Bywało,- co jest najbardziej oczywiste-że bardziej interesował go żyrafi dobytek niż sesja:
Żeby wprowadzić Franklina w „nastrój” zdjęć należało także przeprowadzić bardzo ważną rozmowę z Grażyną:
A w niedzielę Franklin odwiedził Babcię Domową w porze obiadowej, przegadał całe popołudnie i wypił więcej, niż przez cały weekend. Czyli dzień zaliczony na 5+.