Wpis w biegu.

W związku z tym, że weekend był tak nieprzyzwoicie długi, bieżący tydzień przecieka nam między palcami. Mam wrażenie, że ktoś uciął ze dwie godziny doby i ciągle gonimy, nadrabiamy, odrabiamy…

Nie chcę zapeszać, więc przyjmijmy, że drobnym drukiem dopisuję, iż Franciszek miewa się świetnie! Nasza Pani Doktor Pediatra przepisała Dziedzicowi środek na pozbycie się nadmiaru gazów z organizmu i tym samym przez 4 ostatnie dni nie było problemu z qpą do tego stopnia, że sam zainteresowany nie potrzebował pomocy przy wyciskaniu. Mimo świątecznego, dość obfitego w atrakcje menu!

Na szczęście omijają nas wszelkiego rodzaju paskudztwa związane z przesileniem wiosennym i po cichu liczymy na to, że tak już pozostanie.

Do Frankowego słownika powoli zagląda: „dziadzia”, a „buła” jest określeniem na wszystko, co śmieszne, zawołaniem na mamę i numerem popisowym dla gości.

Obiecuję, że dziś przysiądę i wieczorem pojawi się wersja foto Frankowych świąt i kilka nowinek z życia Celebryty.

Z uściskami

goniący tydzień

Franklinowscy.