Od jakiegoś czasu udaje nam się zaobserwować wielkie skoki w rozwoju Franklina. Zdaje się, że codziennie Dziedzic może pochwalić się nową umiejętnością. W swoim repertuarze posiada już całą gamę min i spojrzeń. Oprócz tego świadomie reaguje już na zaczepki i wtrąca swoje pięć groszy. Wie, kiedy może pozwolić sobie na kręcenie głową i swoje „nie nie nie”. Na tatowe „pupką pupką pupką”, trzęsie bioderkami aż miło i generalnie można z nim już pogadać pod dorosłemu. Dlatego intensywnie zaczęliśmy rozglądać się za specjalistą od wczesnego wspomagania rozwoju, który mógłby nam pomóc nauczyć komunikować się Dziedzicowi z otoczeniem. Takie zajęcia nie tylko wspomogą rozwój Franciszka, ale i nam ułatwią odpowiednio reagować na jego potrzeby. Mam nadzieję, że szybko uda nam się wprowadzić takie zajęcia do rozkładu dnia Franka, ale z tego, czego udało nam się już dowiedzieć, taki specjalista w naszej okolicy to zdecydowanie poszukiwany egzemplarz. Póki co rozpytujemy wśród znajomych i upubliczniamy poszukiwania na blogu. Liczymy na to, że jeszcze przed Świętami Dziedzic będzie miał swojego nauczyciela…
Z wieści :”Mamo, patrz, ile jem!”:
Franklin dziś do swojego jedzeniowego dnia dodał jeden posiłek. To znaczy, spróbowaliśmy dodać i się udało. Podwieczorek można uznać za zdobyty.
Z cyklu: „Dbamy o zębiska”:
Płacz i (dosłownie) zgrzytanie zębów w trakcie szczotkowania to niestety nadal norma. Nie licząc kilku pojedynczych przypadków, kiedy mycie udało się przeprowadzić bezproblemowo, zwykle stosujemy nierówną walkę ze szczotką do zębów.
Z serii: „Zdrowie i uroda”:
Jutro ma przyjechać Pani Doktor Pediatra i zaaplikować Franklinowi kolejną z serii szczepionek. Tym samym wszem i wobec prosimy o trzymanie kciuków we wtorek około godziny 13ej.
***
Dobrego wtorku!