Padamy z nóg! To znaczy ja padam, bo Franek mimo tego, że jest już po 22 jeszcze w najlepsze się bawi. Mieliśmy sobotę pełną pracy i wrażeń. Przede wszystkim w ramach pięknej pogody, urządziliśmy wielkie porządki. Ale mamowe przechwałki może innym razem, bo dziś Dziedzic miał naprawdę dobry dzień.
Najpierw z uśmiechem od ucha do ucha zadziwiał Ciocię Anię Rehabilitantkę i robił takie cuda w czasie ćwiczeń…
Potem przyjechali Panowie w Błękicie z firmy Klimasystem zrobić przedupałowy przegląd naszej klimatyzacji. Franek jak na prawdziwego prezesa przystało nadzorował całą pracę… O tak:
Kiedy Panowie przeglądali urządzenie…
Franek z miną „bardzo ważnego Pana Prezesa…”
…miał całkiem świetną zabawę…
…jednak troszkę się zmęczył…
Przed południem przyjechała ponownie Ciocia Ania na drugą rehabilitację i było tak…
I jeszcze jedno, najfajniejsze!
Pod wieczór zaś wraz z Ciocią M. wybraliśmy się do miasta! Frankowi buzia się nie zamykała ze szczęścia. Przeglądał się w sklepowych lustrach, zaczepiał panie ekspedientki i zrobił zakupy. Od dziś Francesco jest posiadaczem dwóch par szortów i pomarańczowej koszulki- jutro wystylizujemy się pięknie i zrobimy sesję. Tymczasem jest 22:46, Franek nadal nie śpi. Chyba pora na jakąś bajkę -usypiankę. Dobranoc!