Dziadkowie to jest jednak jedna z fajniejszych instytucji świata.
Matka Anka wybrała się na zakupy z Ciocią M. Po godzinie telefon: „Żono, jedź szybko do domu, musiałem jechać pomóc X., a Franek został z dziadkami. Sam!!! Już 40 minut. Jedź!” Tym samym porzuciwszy ekspedientkę z szeroko otwartymi ustami, na kilku późnych zielonych matka pogoniła ratować swoje dziecię. Wbiega zdyszana do domu, a dziecię zamiast płakać szalenie, całe w uśmiechach, rozpromienione, szczęśliwe i rozgadane. Ba-ba, da-da, ta-ta i an-na zostały wyćwiczone do granic przyzwoitości, a Dziedzic zupełnie nie zauważył nieobecności rodziców. Tak fajnie było z dziadkami. Jak mogło być niefajnie, kiedy były i wierszyki i przedstawienia i szaleństwa.
A dziadkowie? „Przecież wszystko jest ok, dzwonilibyśmy”. Tak. Franek ma zdecydowanie najfajniejszych dziadków na świecie.
Z cyklu: Rozmowy w toku:
1.
Franek zamiast jeść, gada:- „tata, tata, taaaaata, tatatatata”
Tata postanawia wykorzystać sytuację i podpuszcza dziecię: – Synku, powiedz, kto jest najlepszy na świecie?
Franek z uśmiechem: -Aaaaa-nia! 🙂
Moja krew.
2.
Z kanapy słychać w kierunku mamy: „tatatatat! ej, eeeeeej! tat tat tat!”
-Jak tata, to nie ma, ignoruję go- myśli przebiegle mama.
-Aaaa-nia- polega w końcu Dziedzic.
-Słucham cię synku?
-Tatatatata! 🙂
Kurtyna.
3.
Ulubionymi słówkami Franka są oczywiście TATA i NIE.
-Franek, powiedz mamusi, kto tak ładnie posprzątał w domu? -zagaduje tata.
-Ta-ta.- odpowiada Dziedzic.
-A kto ugotował obiad?
-Taaaaa-ta.
-A kto napalił w piecu?
-Tatatatatata.
-Franuś, synku-wtrąca mama- czy tatuś mówi prawdę?
-Nie!- odpowiada z zadowoleniem syn.
***
Z cyklu dobre wieści:
21 listopada świat na chwilę się zatrzyma, a nasza rodzina się powiększy. Szczęście naszych przyjaciół jest naszym szczęściem. 🙂