Siedzę. Pulsują mi stopy, dłonie, ręce, szlachetne zakończenie pleców. Czuję mięśnie, o istnieniu których nie miałam zielonego pojęcia.
Zumba. Maraton. Dwie godziny bez przerwy. Była moc!
Zobaczcie:
Ciocie tłumnie zbiegły na umówioną godzinę. Oczywiście w strojach „frankowych”!
Bolo i jego Mama także tańczyli dla Frania:
Franek dzielnie poznawał nowe koleżanki i przypominał sobie stare znajomości:
Biedne kobiety, jeszcze nie wiedziały, co je czeka…
Tańce…
Dużo tańców…
Naprawdę dużo tańców…
To nie mogło skończyć się inaczej 🙂
Część ekipy „frankowej”:
I Bohaterowie dzisiejszego wieczoru: Franio i Marta- inicjatorka całego zamieszania.
Bardzo serdecznie dziękujemy Marcie z ZumbaMartaG za to, że wytańczyła dla Franka tak zacne grono, że wycisnęła z nas siódme poty i pozbawiła milionów kalorii w szczytnym celu. Dziękujemy wszystkim uczestnikom Maratonu Zumby dla Franka za to, że siłą swoich mięśni i serc obdarowali Frania tak wspaniałym i pełnym emocji wieczorem. Dziękujemy także Zumbiarkom z naszej dzielnicy, które to podpowiedziały Franka Marcie i tak oto powstała ta fantastyczna inicjatywa.
Żebyście choć troszkę mogli poczuć, jakie to były emocje- zapraszam na film. 100% naszej ekipy tańczyło pierwszy raz. W 52 sekundzie Bartek Pierwszy ociera znacząco pot z czoła. Mówię Wam. Tak było.
Aha. Gdyby przez jakiś czas nie pojawiały się wpisy, znaczy, że nie mogę wstać z łóżka. Na drugie mam zakwas. 🙂