p.s. i love you.

Dziś rano rozpłakał się, kiedy wychodziłam do pracy. Pierwszy raz. Zrobiło mi się smutno, że płacze, ale i miło, że tęskni, że odnotowuje moją nieobecność.

Nasze dziecko skończyło właśnie dwa lata. Na naszych oczach rośnie piękny, mądry młody człowiek.

Nasze dziecko zaczyna sygnalizować swoje potrzeby: pić, mniam mniam, pryk.

Nasze dziecko ma najlepszego przyjaciela w postaci własnego taty. Piękne to, prawda?

Nasze dziecko uwielbia książkę o żyrafie, która lubi jeść liście i tej, która marzy, by zobaczyć zimę.

Nasze dziecko wie, że jest siłą i sensem naszego życia.

Nasze dziecko mówi, że kocha. Po angielsku.

Nasze dziecko wkracza w wiek, o którym słyszeliśmy, że może być „etapem silnego rzutu choroby”.

Nasze dziecko jest na przekór wytycznym.

Nasze dziecko prawdopodobnie nigdy nie wyzdrowieje.

Nasze dziecko może nie poznać smaku dorosłości…

P.S. Synku, I love You too.

 

Urodziny dwulatka.

Torty były dwa. Zupełnie niespodziewanie! Czekoladowo-malinowy był umówiony, a wraz z Ciociami Rehabilitantkami przyjechał tort żyrafa. Był więc szampan i życzenia, było dmuchanie świeczek (tutaj Dziedzic wykazał się pięknie), była góra prezentów i przednia zabawa. Były balony, serpentyny i serwetki z żyrafą. I było dużo miłości.

Z tego miejsca dziękujemy Ciociom i Wujkom imiennym i bezimiennym za tony telefonów z życzeniami (Ciocię Suzi z rozpędu Franek nazwał dziadzią, a Ciocia Bruniaczowa jako jedna z nielicznych mogła usłyszeć słynne „alo!” w wykonaniu Franciszka), dziękujemy za worek kartek (pan listonosz stwierdził, że to taki trening przed świętami) i za prezenty. Wśród tychże prezentów królował oczywiście motyw żyrafy: mamy więc i książeczki i rysunki i wierszyki z żyrafą w roli głównej, ale i Dyniowa zdrowa żywność przyjechała z wielkiego świata i prezent niespodzianka, czyli… agregat prądotwórczy! W imieniu Dziedzica baaaardzo dziękujemy.

Zdjęć mamy miliony, ale aktualnie poszukujemy kabla do aparatu, więc dodałam to, co udało się wyłuskać z telefonu oraz mistrzowski popis filmowy Wujka P. z dedykacją blogowych Czytaczy, fejsbukowych Lubiaczy i wszystkich, którzy byli z nami realnie i nierealnie w dniu drugich urodzin Franciszka.