Absolutnie nieśpiący królewicz.

Od dwóch dni tak się jakoś składa, że Franciszek rezygnuje z popołudniowej drzemki. Dorosłość li to, czy co? Ani prośbą, ani groźbą tata nie jest w stanie nic zdziałać. Dziedzic cały dzień przejawia wyraźną wielką aktywność i domaga się zabaw, wygłupów i szaleństw. Na szczęście plan dnia jest taki, że od rana i popołudniu Ciocia Ania przejmuje ster i za pomocą rehabilitacji wyciska z Francesca tyle energii, ile tylko się da. Do tego dochodzą jeszcze wizyty u Pani Specjalistki od mowy, która nachwalić się Młodzieńca nie może i jakoś dzień mija. Wieczorem za to, tuż po dobranocce w te pędy musimy się spieszyć z kąpielą, bo umęczony Jaśnie Panicz zasypia w biegu. Kolację je już na pół przytomny i po tradycyjnym wieczornym buziaczku zapada w sen. „No to pewnie śpi całą noc…”- pomyślały głowy rozmarzonych Mam-Czytaczek… Chciałoby się! Około 1 w nocy rozbrzmiewa: „O nie!”, a z łóżka Dziedzica słychać stukot wyrzucanych zabawek. Tym sposobem Franklin domaga się pić. Metoda jest prosta: dajesz Frankowi pić, nie patrząc mu w oczy i absolutnie nie nawiązując kontaktu werbalnego. Być może uda się, że po ostatnim łyku Dziedzic zapadnie w sen i pośpi już do rana. Spróbuj tylko na niego spojrzeć lub zapytać o głupoty- wpadłeś rodzicu! Musisz odpowiadać na: mamo oć, tato jajo, mamo o nie, tato ucho i 764razy podnosić smoczek, który przez przypadek w takt głośnego „O NIE!” ląduje na podłodze. Przetrenowani miliony razy, ignorujemy nocne picie aż miło. Tym sposobem szczęśliwi mamusia i tatuś oraz wyspany synek przetrwali ostatnie dwie noce.

A co robią chłopaki w niedzielne popołudnia? Bujają się. 🙂

p.s. Wystarczyło się przypomnieć, a dziś mieliśmy prawie 400 kliknięć! No brawo! Minister Zdrowia zaleca: raz dziennie z jednego komputera (numeru IP) klikamy na baner „Na jednym wózku” za prawego panelu bloga. Na zdrowie! 🙂

Flesz.

Tak się przez przypadek złożyło, że odcięło nas na moment od internetu. Tatuś już jednak zadzwonił, gdzie trzeba, naprawił, co trzeba i wróciliśmy! 🙂

Może zatem z racji długiego niebytu krótki flesz informacyjny:

1. Konkurs odbywający się z racji kampanii „Na jednym wózku” trwa nadal. Ba! Trwa do 15 grudnia i to do 15 grudnia można codziennie jeden raz kliknąć w banerek w prawym panelu bloga na samej górze. Aktualnie dzięki wiernym klikającym (z tego, co wiem niektórzy terroryzują całe rodziny) plasujemy się na zaszczytnej pozycji piątej. Zatem klik klik.

2. Po mojej oficjalnej skardze złożonej na forum- Franciszek jakby zaczął podjadać. A to ziemniaczka, a to kanapki dwa kęsy, a to kabanosa. Jednak i tak największą frajdę sprawia mu jedzenie tego, co zna. Je więc na potęgę danio i jajo, a my na potęgę staramy się go nauczyć nowych kulinarnych słówek.

3. Do ruszającej się stópki lewej nieśmiało dołącza prawa. Jak tylko powstanie odpowiedni materiał filmowy, na pewno damy znać. A może stópki w rytmie cha-cha?

4. 15 październik tuż tuż. Wstępny plan mamy. Tort będzie i inne słodkości. Będą dziadkowie. To na pewno. I info dla cioć i wujków, którzy nieśmiało smsują i piszą maile, czy mogą: zapraszamy, a jak! Weekend wolny. Zapas kawy zrobiony. Poprosimy tylko o zapowiedź, że zamierzacie być, to czerwony dywan rozwiniemy choć.

5. Wózkowe formalności w toku. Dokumenty złożone, czekamy za odpowiedzią.

Wiecie, co dziś rano zakomenderował Franciszek?

„Tato, mama, jajo, oć! Kuni!”

Ktoś przetłumaczy?