53 cm i 3,5kg Cudu.

Nie wydarzyło się dziś nic ważniejszego. Tylko to. Tylko On. Wydarzył się On. O 7:15.

W 53 centymetrach długości i 3 i pół kilogramach zmieścił się cały świat. Pokłady szczęścia i miłości. Cud.

Bolo.

Suzi i Wujek P. zostali rodzicami.

Mama i Młodzieniec czują się dobrze. Młodzieniec jest zdrów jak ryba. Jak to dobrze.

Franki mają dzisiaj wyjątkowe szczęście, bo u Dzielnego Franka na świat przyszła koleżanka. Zdrowa.

Bo nie ma nic ważniejszego.

Witajcie na świecie kochana młodzieży!

 

Preludium do wody sodowej.

Niesieni dobrym nastrojem Franka w czasie śniadania, postanowiliśmy zaszaleć i zrobić sobie wychodne w niedzielne popołudnie. Tym samym w końcu udało nam się odwiedzić Wujka Foto i jego Dziewczyny.Niestety. Franklin uznał, że jest już tak wielką gwiazdą, że może stroić fochy na całego i niemal całą wizytę przepłakał.

Mały terrorysta jest już tak sprytny, że uśmiechał się i bawił z Wujkiem tylko wtedy, kiedy był wentylowany ambu. Kiedy podłączaliśmy go do respiratora, płakał, jakby go ktoś ze skóry odzierał. A żeby było śmieszniej bez respiratora w domu wytrzymał- śmiejąc się z tatowego przedstawienia 21 minut! U Wujka najzwyczajniej w świecie nie chciał się dogadać ze swoją maszyną. Po powrocie do domu zjadł kolację, wziął kąpiel i poszedł spać, pozostawiając nas w głębokiej niewiedzy, jak mamy sobie odczytać jego popołudniowe zachowanie… Ciężkie jest życie matki Celebryty…

Efektem wizyty u Wujka są przepięknej urody zdjęcia, które udało się zrobić w chwilach łaski Jaśnie Panicza. Publikacja nastąpi, jak tylko Wujek prześle maila, a mama będzie miała przysłowiowe pięć minut. 🙂

Plotki i ploteczki:

Wieczorem zadzwoniła Pani z telewizji. Póki co, nie mówimy synowi, coby się ustrzec przed efektem wody sodowej!

***

Dodane po mailu od Wujka Foto:

Ostre cięcie.

Do wykonania nowej fryzury Francesca niezbędne były:

1 przecudnej urody Franklin z długimi blond włosami

1  Wujek, który wpadł na pomysł

1 Frankowy tata z maszynką do strzyżenia

1 Ciocia Suzana niezbędna do aplauzu i kontrolowania respi

1 mama na skraju emocji w stylu „czy aby na pewno dobrze robimy?”

Faktem jest, że Frankowe włosy były już nieco przydługie. Wchodziły mu między tasiemkę i szyjkę i drażniły Dziedzica okrutnie. Dodatkowo przy jego nadmiernej potliwości, która jest efektem choroby, włosięta były notorycznie mokre i posklejane, co nie wyglądało estetycznie i dodatkowo groziło przeziębieniem w przypadku przewiania. Wujek chodził z tym pomysłem za nami już długo, jednak nigdy nie byłam dość przekonana do takiego rozwiązania. Co prawda zdarzyło mi się już kilkakrotnie obciąć małe kołtunki, które Dziedzic „zdobywał” coraz częściej, ale… jakoś mi tak było szkoda. Aż do wczoraj. Spocony Franuś, szyjka która się odparza i ciągle ta mokra głowa sprawiły, że uległam pokusie i łaskawie wydałam pozwolenie na pierwsze podstrzyżyny Franciszka. Tata obcinał, Wujek podpowiadał, mama trzymała Franklinowskiego na kolanach, Suzi biegała co i rusz do respi, a Franco? Miał wszystko w nosi i cały zabieg zniósł jak prawdziwy mężczyzna. Pierwsze łzy pojawiły się przy obcinaniu włosków znad karku, ale to dlatego, że Dziedzic musiał przygiąć brodę do klatki, a tam rurka i wiadomo…

Koniec końców od wczoraj w naszym domu mieszka dorosły chłopiec. Nowa fryzura dodała mu powagi i takiego… uroku. No piękny jest jak zwykle! A oto dowód:

Z obserwacji oddechowych:

Samodzielne oddychanie męczy Franciszka. Wkłada w to wysiłek, jaki do tej pory był mu obcy, więc to absolutnie zrozumiałe. Efektem tego jest fakt, że na chwilę powróciliśmy do systemu dwóch drzemek w ciągu dnia, co owocuje przeciąganiem wieczornego spania do 22 :). Dzisiaj BEZ RESPIRATORA Franek funkcjonował w sumie 22 minuty.

***

Oddechowe minuty dedykujemy poznańskim Ew. i Logistykowi za akcję „I Ty możesz zostać Fanem Franka!” 🙂 Nowych Lubisiów serdecznie witamy!

Fotelikowe poszukiwania.

Dobroć ludzka nie zna granic. Ledwo zdążyłam napisać, że trzeba będzie poszukać kogoś, kto mógłby uszyć pasy do nowego SuperFrankowozu. Ledwo kropka po ostatnim słowie zdążyła wyschnąć, a już pojawił się Wujek Foto i obiecał owe pasy wykonać! Ba! On już zrobił wstępny projekt, przysłał nam linki z materiałami do wyboru i wykonał miliony telefonów, żeby ustalić rozmiar, kolor i fakturę. Wiedziałam, że to człowiek wyjątkowo utalentowany jest i że dobre serce na dłoni nosi, ale że aż taki talent w nim drzemie… Wujku Foto bardzo Ci dziękujemy, słów uznania dla Twoich szaleńczych pomysłów znaleźć nie mogę, ale wiedz, że jesteśmy Ci bardzo wdzięczni. A wszystkich Czytaczy proszę o przesłanie wirtualnego buziaka dla Wujka, bo mu się należy jak mało komu.

W związku z tym rozpoczynamy akcję „fotelik”. Ten aktualny Frankowy to najzwyklejszy fotelik samochodowy kupiony w komplecie z wózkiem. W sieci znalazłam go tutaj———->klik. Franek jak na prawdziwego mężczyznę przystało wyrósł z niego. Co prawda producent przeznacza go dla dzieci do 13kg, a nasz szczypiorek ma zaledwie 7, ale za to wysoki jest i nogi posiada do samego nieba. Niewątpliwym plusem tego fotelika jest to, że Franek nie przewraca się na boki, bowiem boki znakomicie amortyzują wszelkie chwiejne ruchy Franciszka. Jego niewątpliwym minusem jest to, że Dziedzic umieszczony jest w nim w pozycji półsiedzącej ( jak łódeczka)- niezbyt dobrej dla jego miękkiego kręgosłupa. Czego oczekujemy od fotelika idealnego? Fotelik idealny musi:

*stabilizować Dziedzica w pozycji siedzącej, bądź półsiedzącej ale nie na kształt poprzednika, czyli łódeczkowo

*blokować ewentualne wywrotki Dziedzica na boki (może wersja z pasami jak przy wózku?)

*być tak wyprofilowanym, żeby długie nogi Dziedzica nie dyndały w powietrzu lub by nie musiały przez cała podróż być podgięte pod samą brodę.

Wymagania mamy jak zwykle kosmiczne. Pewne jest to, że stary fotelik nie nadaje się na przeróbki. Konieczny jest zakup nowego. Poszukiwania w sieci trwają. Gdyby ktoś, gdzieś, coś widział- prosimy o kontakt na Frankowego maila, a i my o efektach swoich poszukiwań na pewno Was poinformujemy.

Poza fotelikowym priorytetem stało się dzisiaj coś równie ważnego. Frankowa mama weszła do elitarnego grona mam potrafiących zrobić pączki i faworki. 🙂 Pod czujnym okiem Babci Goshi powstało 50 pączków i pełna taca faworków. Tym samym całą rodziną objadaliśmy się bez końca, a Wujek Poznański zabrał nawet część dla Cioci Ew. Franklin za pączki podziękował- w końcu wiadomo, Celebryta musi dbać o linię. Spałaszował za to gotowaną pierś z kurczaka i rosół- już tradycyjnie w niedzielę, a po całym dniu emocji zasnął w połowie kolacji.

***

Ogłoszenia drobne: ZAMIENIMY pieluszki Pampers rozm. 4 na Pampersy rozm. 3. Dostaliśmy je w bardzo pomysłowym prezencie, jednak Prezentodawca bardzo przecenił Frankowy rozmiar i nasza miniaturka wypada z czwóreczki. Pieluszek zamienić w sklepie nie można było, więc Prezentodawca zgodził się na upublicznienie prośby z wymianą. Jeżeli ktoś byłyby chętny, proszę o kontakt na Frankową skrzynkę.

***

Ogłoszenia jeszcze drobniejsze: Blog na miejscu 14.

SMS: A00346 pod 7122. (koszt 1,23zł)

 

Krótko, zwięźle i na temat.

Na początek rubryka towarzyska:

Franklina odwiedziła dziś i zaczarowała Zuzanka. Zuzia wraz z mamą i tatą- Wujkiem Foto sprawiła, że Dziedzic spędził bardzo miłe popołudnie. Dzieci przyglądały się sobie z ciekawością, a rodzice dzieciom z niekłamanym zachwytem. Wujek Foto urządził młodzieży najprawdziwszą w świecie sesję zdjęciową, na efekty której czekamy z wielką niecierpliwością.

Jedzeniowo:

zupę ogórkową można uznać za zaliczoną- wczoraj. Powoli, powoli nasze dziecię głodnieje i zjada coraz więcej. Dziś do śniadania i kolacji doliczyliśmy jeszcze drugie śniadanie, a kto wie, może jutra uda się zjeść także obiad?

Zdrowotnie:

Doktor Pediatra osłuchała, obejrzała i oznajmiła, że Franklina należy uznać za ozdrowionego. Co znaczy, że antybiotyk i pozostałe medykamenty poszły w odstawkę,a my glutowi mówimy stanowcze baj baj.

Jesiennie:

z racji tego, że mamowy Director General cierpliwości wiele dla mamy ma i korzystać z niej póki co pozwala- mama miała dziś wolne. A ponieważ pogoda dopisała Dziedzic ubrany w czapkę, kurtkę, trampki i chustę pogonił na jesienny spacer. Oglądaliśmy liście, jeździliśmy po trawniku i łapaliśmy ostatnie promienie słońca. Ależ było fajnie!

Fajnie mieć dzień z serii mama i synek…

🙂

 

Przygotowań ciąg dalszy…

Frankowa Rodzina dzięki uprzejmości Pani Marty i jej Ekipy wzięła dziś udział w szkoleniu z zasad udzielania pierwszej pomocy. Uczyliśmy się jak przeprowadzić pierwszą pomoc i jak reagować w przypadku zakrztuszenia Frankowego. Pan Ratownik pokazał nam, którą ręką, jak i gdzie ucisnąć, żeby w razie czego Frankowi pomóc.

Dumni jesteśmy najbardziej na świecie z Amelii- siedmioletniej cioci Franka, która mimo ogromnego stresu i wszystkich nowości, jakich była świadkiem poradziła sobie wręcz znakomicie!

Tutaj chciałam dodać odnośnik do strony Firmy, która nas szkoliła. Ponieważ jednak jestem małotechniczna dodam linka:-P

http://www.bobomed.pl/transport.php

A kiedy tylko wujek P. przeprowadzi szkolenie douczające, zaraz wszystko naprawimy!

Niemniej jednak bardzo serdecznie dziękujemy Pani Marcie Mowczan i Ratownikom z Firmy BOBOMED za szkolenie, jakie dzisiaj przeprowadzili. Za pomoc i wyrazy wsparcia! Jesteście cudowni:-) a my spokojniejsi…

Z nowinek medycznych:

po konsultacjach Doktora Chirurga kaliskiego z Doktorem Szefem z Łodzi stanęło na tym, że Franek jutro o 8 rano pojedzie do drugiego szpitala kaliskiego, zwanego „okrąglakiem” na zabieg wyjęcia broviaca. Dlatego wszem i wobec prosimy wszystkich o trzymanie kciuków i ciepłe myśli od samego śniadania:-)

Z Łodzi dzwoniła ciocia Beata, która wspiera, monitoruje i podpowiada- dziękujemy raz jeszcze!

Franuś dzielnie zjada (od tygodnia nie miał sondy!), szuka zębów i rozkłada nas codziennie na łopatki swoją radością i nowymi umiejętnościami. W pluciu kaszą, zupką albo herbatą jest już mistrzem świata:-)

Z nowości towarzyskich:

czekamy na rejestrację na stronie smard1.wordpress.com -stronie poświęconej chorym na SMARD1 (można tam przeczytać o chłopcu, który ze SMARD żyje już 20lat!!!- to rekord, który zamierzamy pobić:-))

ciocia Ew. jutro będzie loca loca loca- czekamy na relację i życzymy miłej zabawy.

***

Spokojnej nocy nasi Czytacze;-)