„Absolutnie, bezwzględnie, koniecznie za dziesięć szósta masz być w domu!”- tak rzekł mój Tato, czyli Dziadek Ksero w ubiegły piątek. Poczułam się jak w liceum, no może jak w podstawówce. Dlaczego Tata nagle postanowił przywrócić mnie do pionu? „Bo ja tu zawału dostanę.” No tak. Najlepiej zgonić na nic niewinne serce. I dodatkowo wyrzut sumienia u córki spowodować. Dlaczego?
Czasem jest tak, że do opieki nad Frankiem potrzebujemy kogoś trzeciego. Nie tylko wtedy, kiedy zamarzą nam się bale, podróże i randki. Czasem trzeba popracować. Mama wiadomo- robi co robi i o wolny dzień poprosić musi Szefa. Jednak tak to już bywa, że tych wolnych dni jest ograniczona pula i gdyby mama za każdym razem miała brać wolny dzień, to by mamie urlopu zabrakło. Tym samym mama do pracy iść musiała. A tata? Tata czasem też musi iść podpis gdzie trzeba szacowny złożyć, przyjacielowi w potrzebie pomóc, przysługę za przysługę oddać. A Franek zbyt mały jest, żeby samemu w domu zostać. Prosimy więc o pomoc Dziadków.
Najczęściej z racji odległości jest to Dziadek Greg lub Babcia Domowa, ale zdarza się i tak, że Babcia Gosha i Dziadek Ksero zostają z wnukiem sam na sam. Tak było i w piątek. Caaaaały dzień Franek spędził z Babcią Goshą- oczywiście jadł dużo (jak to u Babci), był ciepło ubrany (jak to u Babci) i był rozpieszczany do granic przyzwoitości (jak to u Babci). Popołudniu jednak Babcia musiała wyjść i z Frankiem godzinkę miał zostać tylko Dziadek.
A Dziadek twierdzi, że z Babcią łatwiej, że sam nie da rady, że co gdyby wiadomo co. A przecież przeszkolony jest, tak? Przecież najdzielniejszy w świecie, tak? Przecież kciuki Babcia trzymała, tak?
I pewnie, że poradził sobie świetnie. I pewnie, że Franciszek za nic w świecie nie chciał wracać do domu. I pewnie, że Dziadek zawału nie miał. I nawet nie zauważył, że był sam z Franciszkiem ponad dwie godziny. Fajnie, że Franek ma takich Dziadków.
W liceum nie odważyłabym się spóźnić. 😉