Składniki:
1.jeden przecudnej urody synek
2.jedna mama (byłoby dobrze, gdyby przecudna uroda tu także trwała)
3.szczypta słońca
4.odrobina miłości
5.siedem buziaczków od najfajniejszego taty pod słońcem
6.tuzin przytulasów
i dwa i pół kilograma łaskotek.
Składniki należy zmieszać intensywnie, najlepiej o 5:30 rano, ponieważ istnieje ryzyko, że rozpoczęcie mieszania składników później może skończyć się płaczem, żalem i lamentem składnika nr 1. Należy bezwzględnie pamiętać, by nie pomylić kolejności: najpierw przytulasy, potem buziaczki, dopiero na końcu łaskotki. Zamiana kolejności może prowadzić do przekroczenia limitu łaskotek, co z kolei skończy się zbyt długim leżeniem w łóżku, co daje efekt kolejnej porannej gonitwy. Ważne, by „jeden przecudnej urody synek” znalazł się maksymalnie blisko mamy i taty, bowiem kiedy tylko przez okno wpadną pierwsze promienie słońca ów „przecudnej urody synek” ZOBOWIĄZANY jest wołać co niemiara tak, by mama (rano zwykle niezbyt urodziwa) oraz tata (przystojny 24h) wykrzesali z siebie po odrobinie miłości i jęli przelewać ją na stęsknionego po nocy syneczka.
Tak zmieszane składniki dadzą nam w efekcie całkiem przyjemny dzionek, uśmiechniętą mamę, zadowolonego tatę i radosnego syneczka. Składniki można mieszać codziennie o dowolnej porze. Zazwyczaj jednak dzieci preferują mieszanie o świcie, rodzice zaś wolą mieszanki okołopołudniowe. Jako posypki do całości użyć można uśmiechów i piosenek. Przy stosowaniu się do powyższych zaleceń końcowy, niezwykle satysfakcjonujący efekt murowany.
Smacznego!
Wnioski:
Dziedzic wstaje przed szóstą. Domaga się zabaw, piosenek, zaczepek, przytulek i wszystkiego, co możemy mu dać. My wręcz odwrotnie: o szóstej próbujemy Dziedzica przekupić, utulić jeszcze, a nawet nieczule zignorować. Nie zdarzyło nam się chyba jeszcze nigdy wygrać tej nierównej walki. Po całym dniu, kiedy to Franklin ćwiczy, podróżuje i bawi się z Ciocią M. winien był paść jak długi już około 20ej. Ale nie. On jeszcze jedzie z mamą na zakupy, potem odwiedzić Suzi, a potem jeszcze w domu pobuszuje i idzie spać o 22:30. Tym samym mama i tata po dniu w pracy i innych przygodach już o 22:45 mogą się zabrać z obiad na jutro, jakieś delikatne porządki i całe 4,5 minuty na ratowanie maminej urody. Jest 23:16 – zupełnie nie wiemy, jak się nazywamy, a jutro pobudka pewnie znów o szóstej.
Fajnie być rodzicem. 😉