Z cyklu: Rozmowy z Franciszkiem:
1.
-Franek jak robi kurka?
-KO-ko
-A kaczka?
-Nie ko-ko. 🙂
Oklaski.
2.
-Franuś gdzie jest tata?
-Nie tata, brum brum.
-A jadł obiad?
-Nie.
-A ty jadłeś?
-Nie.
-A kto wszystko zjadł?
-Ko-ko.
3.
-Franeczku powiedz tata…
-Taaaa-ta.
-A dziadzia?
-Dziaaaa-dziaaa.
-A mama?
-Anka! 🙂
I mogłabym tak bez końca. Młodzieniec nie dość, że rozgadał się na całego, to na dodatek jest niesamowicie sprytną bestią i po pierwsze wie, co powiedzieć, żebyśmy JESZCZE BARDZIEJ oszaleli na jego punkcie i kiedy powiedzieć, żebyśmy przypadkiem nie pomyśleli, że nie wie, co mówi. Dziedzic uwielbia próbować mówić, kombinuje z nowymi słówkami, nowymi zbitkami głosek, poznanych słów. Na spacerach paszcza mu się nie zamyka, a w marketach robi furorę, kiedy na przemian z buziakami śle paniom kasjerkom „koko i kaka”. Oczywiście pękamy z dumy i rośniemy z radości- nie może być inaczej.
***
Wiem, blog ostatnio na wolniejszych obrotach. Przepraszam i obiecuję poprawę. Niechże ktoś tylko rozciągnie dobę. I poprasuje. I da się wyspać.