Chwalipięty z Frankowic.

Tak to już jest z chłopakami, że jak tylko nauczą się czegoś nowego, od razu muszą się pochwalić. Nasz chłopak jest na dodatek bardzo z siebie dumny i wręcz nie potrafi tego ukryć.

Zobaczcie, jak Franek robi prrrr i jak próbuje się nie uśmiechać i nie pękać z dumy. Ja mu się wcale nie dziwię, że pęka z dumy. Bo ja też pękam, a na dowód film z całego zamieszania:

A w gratisie TATA- w różnych wariacjach i pokaz szczekania, a co tam:

 

Nadmienię jeszcze tylko, że jak się ma w domu syna Dziedzica, to należy sprawiać mu przyjemności. Jak każdy porządny Jaśnie Panicz Franek uwielbia, kiedy zaczepia się jego stopy. Należy je zatem regularnie myziać, drapać, łaskotać, całować, przygryzać i robić wyczyniać różne cuda-wianki, na które Franklin reaguje zachwytem, uśmiechem od ucha do ucha i miną w stylu: „jednak całkiem fajna z Ciebie mama”. I jak tu się na niego złościć za to, że znów wstał o 5:30?