Frankowa matka delegacjuje się. 480km od domu. Dlatego wszystko, co zawarte będzie w tym poście to relacja z przekazów Frankowego taty, który pozostał sam na placu boju aż do soboty.
Antkowa Ciociu Basiu- 42 telefony, to wcale nie jest dużo:-)
Ciocia Beata od dziś nosić będzie przydomek Cioci Dobrej Rady. Cokolwiek nie działoby się u Franklina, dzwonię do Niej, Ona ZAWSZE odbiera i ZAWSZE doradzi i jeszcze ZAWSZE przypomina mi, żeby codziennie ucałować Dziedzica od Cioci z Łodzi. Dlaczego to piszę? Dlatego, że przechwaliłam Franklina z tym jedzeniem i qpami. Młodo postanowił dać tacie w kość i w związku z tym nie je i nie robi qpy. Nieoceniona ciocia Beata zasugerowała klika rozwiązań i Frankowy tata walczy.
Poza tym, dzisiaj chłopaków odwiedziła Bardzo Ważna Pani wystawiająca opinię o naszej rodzinie. Dzięki tej opinii dostaniemy (albo i nie) dofinansowanie na rehabilitację Dziedzica. A propo rehabilitacji jeszcze. Ciocia Blondynka została przez Dziedzica zaakceptowana. Przyjeżdża i trenuje, ale qpy wycisnąć nie dała rady.
Cóż jeszcze? Jutro z odsieczą do Frankowego taty przyjechać ma Ciocia Suzana i prawdopodonie Babcia Gosha (teściowa taty czyli). Mam nadzieję, że odciążą jakoś mężastego , żeby choć przez chwilę mógł pobyć sam ze swoimi myślami.
Wspominałam już, że jestem z nich dumniasta? Franuś to wiadomo. A Frankowy tata, to powinien skrzyżowanie nobla z oscarem dostać za to, co robi.
Mężu! Wytrzymaj. Niedługo będę.