Nie ma czarniejszego miejsca w internetach, niż forum dla matek. Które? Każde. Po przekroczeniu progu dowolnego okazuje się bowiem, że źle rodziłaś, źle karmiłaś, źle trzymasz, źle nosisz. Wózek kupiłaś fatalny, a o fotelik to nawet nie pytaj. Katar może być objawem paskudnej przewlekłej nieuleczalnej choroby, a jedzenie jabłka ze skórką może skończyć się śmiercią. Fora internetowe to zło.
Co jednak nie zmienia faktu, że człowiek się tam czasem zapędzi. W poszukiwaniu idealnego biurka, fajnej zabawki, ciekawej książki. Jednak nikt nie przekona mnie do tego, że matki nie lubią się ekscytować. Każda bez wyjątku szuka dla swojej dzieciny czegoś naprawdę super, naprawę wow i naprawdę wyjątkowego. I jeśli myślicie, że na forach respiratorowych jest inaczej, to już wyprowadzam Was z błędu.
Matki (i no, dobra ojcowie też – niech mają blogowe parytety) respiratorowych bąbelków też jarają się gadżetami dla swoich pociech. I tu to dopiero jest luksus, bogactwo i przepych! Nawet nie zdajecie sobie sprawy, ile emocji wywołują ortezy w pingwinki za jedyne dwa i pół tysiąca złotych. To jest kosmos! Ale nie mówmy o pieniądzach. Bo nas do czerwoności rozgrzewają też patenty i tak zwane lifehacki oraz spostrzeżenia na temat towarzyszących bąbelkom sprzętów.
Nie dalej niż wczoraj rozmawiałam z Mamą Krzysia, jak to nową jakość odsysania wniosły do naszego domu większe o jeden rozmiar cewniki. Niby nic i powinniśmy przejść na nie jakoś chyba płynniej, ale nam – odsysającym wydawały się one ogromne (rozmiar 12). Do tej pory Franek korzystał z rozmiaru nr 10, ale od jakiegoś czasu czuliśmy, że nie da mu się już dobrze odśluzować tracheo tą dziesiątką. Testowo zamówiliśmy nr 12 i Franek nie chce już słyszeć o mniejszych. Fakt, że odsysanie jest teraz bardziej… spektakularne, bo za jednym zamachem wyciągamy takie rzeczy, że łopanie, ale Młodemu oddycha się po tym zdecydowanie lepiej. I co istotne chyba, to nie zmieniliśmy rozmiaru rurki na większy, więc w zasadzie nie znam zasady, na jakiej to zaczęło działać.
Co jeszcze wywołuje u nas gęsią skórkę? Porównanie sprzętów! Tutaj znów cała na biało wchodzi Małgorzata od Krzysztofa, której zestawienie ssaków na forum do dzisiaj robi furorę. Czego tam nie było! Ciśnienie, wytrzymałość baterii, głośność, design. No wszystko czego sobie ssakowy maniak może zażyczyć, kiedy poszukuje sprzętu idealnego. Podobne rumieńce wywołał kiedyś Tata Precla, kiedy napisał o tym, na co zwraca uwagę przy korzystaniu z cewników. Tutaj też mamy całą gamę spostrzeżeń – długość, ilość otworów na końcu, sposób cięcia końcówki, elastyczność plastiku… Bajka! Franek na przykład nie cierpi być odsysany cewnikami zarysu. Mówi, że są za twarde i że go kłują. Od lat pozostajemy wierni marce covidien i kiedy przez moment zabrakło ich w naszej wentylacji, kupowaliśmy na własny rachunek.
Rzeczą, której będę dozgonną fanką i którą polecę każdemu bąbelkowi, który musi zasuwać na rehabilitacji jest mata airex. Nie jest to mały wydatek, jednak nasza służy nam już 10 lat i nie ma żadnych śladów użytkowania. A musicie wiedzieć, że korzysta z niej Franek dwa razy dziennie, ja – kiedy mam zryw do bycia fit, przeżyła też dorastanie Leona, a i wyspać się na niej można, co poświadczyć może mój mąż, który ma do obejrzenie tylko jeden odcinek serialu i już idzie na górę.
Polecamy też sobie środki pielęgnacyjne do różnych rurek i dziurek. Franka wejście do pega wygląda jak z katalogu, bo korzystamy z rad Mamy Radka, która poleciła nam prontosan. Na nawracającą maleńką ziarninę działa u niego hydrocortisonum oraz codzienne dokładne mycie solą fizjologiczną. Octanisept kocha każda matka, niezależnie od tego, czy jej dziecię ma respirator, czy nie. U Franciszka świetnie sprawdza się przy pielęgnacji tracheo, z którym nigdy nie mieliśmy żadnych problemów. A odkąd odkryłam swój własny sposób na wycinanie gazików do tracheo i pega, niemal płaczę ze szczęścia, jak ten brzuch Franka jest taki… estetycznie wykończony.
Fruwają więc na respiratorowych forach patenty na przewijaki w łazienkach, regulowane biurka, estetyczne gorsety i inne gadżety, które mogą nie tylko ułatwić nasze życie, ale także nadać i smaku i estetyki. Kiedyś dawno temu marzył mi się sklep z ładnymi rzeczami dla niepełnosprawnych. Bardzo kibicuję wszystkim takim markom odzieżowym, które wychodzą naprzeciw niewładnym rękom i nogom. Uwielbiam nasz otulacz na rurę, który zrobiła Babcia Krysia, bo jest po prostu piękny. Marzy mi się torba na respi z rockowym rigczem, która będzie wytrzymała, dostosowana do trilogy i zwyczajnie nie taka… medyczna.
Nie różnimy się zatem zbytnio od siebie – my rodzice respiratorowi, od Was zdrowiutkich. Nas na troszkę bardziej wyspecjalizowanych medycznie forach po prostu ekscytują nieco dziwniejsze gadżety. Co nie zmienia faktu, że zabawki, wózki i łóżka też nas ekscytują. Tylko dostosowane.