Tata Franka jest takim prawdziwym tatą, co to i naprawi koło w samochodzie i przepaloną żarówkę także i wie, co w piecu stuka, jak grzejnik odpowietrzyć też wie, potrafi antywirusa w komputerze zainstalować, a nawet spodnie na kant uprasować taki, że szok i żurek ugotować lepszy od mojej mamy (sorry Mamo!), dom ogarnąć na szybko, dziecięciem się zająć przyzwoicie i żonie powiedzieć, że śliczna jak nigdy. No taki jest tata Franka.
A Franek? Hm. Wczoraj wieczorem rzekł tonem nie znoszącym sprzeciwu:
-Mamo! Idź do kuchni. Zrobić dla tatusia kotlecika i ziemniaczki. A Tato z Franiem będą oglądać mecz.
Coś nam chyba z tym wychowaniem nie idzie…