O szóstej rano obudziły mnie dziś przepiękne niebieskie oczy, które do spółki z miną w stylu „dlaczego oni jeszcze śpią” przyglądały nam się z łóżeczka. Kiedy tylko Franciszek zorientował się, że go podglądam, zaraz do oczu dołączył swoje piękne dwie jedynki i było po spaniu!
A potem szał! Po cały wczorajszym dniu i nocy pod znakiem sondy- dziś nasz syn pokazał klasę. Dzień rozpoczął od kaszki, a potem były już zupy od taty i owoce i soki i to wszystko osobiście paszczą własną bez zmuszania:-) A wystarczyło go tylko postraszyć szlabanem na telewizję…
W ogóle chłopaki dziś dzielnie przez cały dzień dawali radę. Pięknie znosili moje 42 telefony i za każdym razem słyszałam tylko, że jest dobrze. Co oczywiście nie zmienia faktu, że i tak nie wierzyłam i tylko dlatego, że pracować też trzeba, nie zadzwoniłam po raz 43:-)
Wieczorem odwiedziły nas tabuny gości. Przyjechał Dziadek Ksero z Babcią Goshą i Pradziadkowie Franka- Marysia i Władek. Franek ze zblazowaną miną znosił zachwyty nad swoją urodą i łaskawie pozwolił wszystkim obecnym podglądać się przy kąpieli. Teraz odyspia gwar i hałas, a ja pokaże Wam najpiękniejszy prezent z okazji Dnia Matki- pierwszego w moim życiu.
Oto on:
Dobrego piątku:-)
P.S. W Dniu Mamy wszystkim Mamom samych słodkości i dużo dużo siły życzy Franek i Tata:-)