Nie ma co się oszukiwać, że w naszym domu kibicowanie stoi na dość wysokim poziomie. Ja sama, jak na prawdziwą księżniczkę przystało wiem, co to jest spalony, gdzie jest punkt „K” na skoczni narciarskiej i wprost kocham nasza reprezentację mężczyzn w siatkówce. Lata temu podkochiwałam się w Sebastianie Świderskim, a na potrzeby bycia dziewczyną piłkarza siedemdziesiątej czwartej ligi w młodości pojęłam w mig całe zasady piłkarskiego savoir – vivre. Jednak bezsprzecznie tytanem kibicowania jest Franek. Uwielbia rozgrywki, tabele, skróty, powtórki, zasady. Wszystko, co wiąże się jakimkolwiek sportem, Francyś wręcz pochłania. Stąd w naszym domu mnóstwo książek sportowych, a Francio subskrybuje tonę kanałów YT dotyczących sportu. Nie było więc możliwości nie pogadać o sporcie.
Dziś więc dłuuuugi filmik. Chyba nie znudzi tylko najwierniejszych Frankofanów i kibiców, bo gadamy tylko o piłce. Po autoryzacji Franek stwierdził, że palnął kilka głupotek i nakazał mi dogrywanie i montowanie. Ale umówmy się – jestem skromną blogerką i z duszą na ramieniu wrzucam film na YT, gdzie mi więc do montażysty, ale kocham w moim synu to, że we mnie wierzy. W każdym razie – zapraszam. Studio Sport u Franka. Bawcie się dobrze! Myślę, że kilka fragmentów może Was zaskoczyć.