Nie wiem, jak to jest u Was, ale u nas w tym roku wyjątkowo szybko czuć… Święta. No nie żartuję. Jakoś tak nas wzięło. Franek od tygodnia zasłuchuje się w świątecznej składance Pana Buble, więc i pod matczynym nosem co jakiś czas brzmi Jingle Bell’s. Tata coś tam śpiewa, że all I want for Christmas to Mama i komplet kluczy, czy inne czary mary do garażu, a Leon jakby zupełnie świadom, do jakiej niepoważnej rodziny trafił, bierze wszystko na klatę. Dzisiejszy wpis będzie więc zapowiedzią naszych przygotowań świątecznych (matko święta w listopadzie!!!), bo dziś choinka, za chwilę ciasto na pierniki, list do Mikołaja, a potem cuda panie i wianki 🙂 Wchodzicie w to?
Z tą choinką to naprawdę nie żartowałam. Co roku bowiem prawie na ostatnią chwilę pędzimy tuż obok do szkółki i wybieramy najpiękniejsze drzewko na świecie. Przemiły Dziadek Wiktora hoduje na naszym osiedlu drzewka do wyboru i koloru: duże, małe i średnie. Bardzo mocno zielone i szare. Zwykle ubieraliśmy choinkę tuż przed Świętami i potem było jej tak jakoś… mało, krótko. Dlatego w tym roku wyjmiemy ozdoby świąteczne pewnie zaraz na początku grudnia, a dziś odwiedziliśmy las- jak to mówił Franio- i zaklepaliśmy najpiękniejszą, najwspanialszą i w ogóle naj… Naszą choinkę!
Tak sobie jednak pomyślałam, że tuż przy choince będą prezenty. I jak na prawdziwą prawie zorganizowaną Matkę Ankę popełniłam listę. Nie, że swoich, znaczy dla mnie. Tylko listę takich, które trzeba nabyć. I już, już nurkowałam w odmętach sklepów internetowych, kiedy napisała do mnie Ula i zaprosiła mnie do świątecznej edycji Handmade for Hope. Akcję organizuje Fundacja SMA- ta sama, która ma pieczę nad wszystkimi nowinkami ze świata leków i walk z potworami. Ula pisze, że między innymi dzięki Wam z poprzednich edycji udało się uzbierać dwadzieścia siedem tysięcy złotych. Mnóstwo pieniędzy na badania, leki i działanie. Fajne w tej akcji jest to, że kupując jakiś przedmiot (a można zdobyć naprawdę perełki) masz prezent na Święta, a całość wpłaconej przez Ciebie gotówki jest przeznaczona na działania Fundacji. Jeśli macie ochotę, dołączcie do tego wydarzenia KLIK KLIK KLIK .
Tym samym z listy przedświątecznych przemiłych obowiązków mamy już choinkę. Jutro działamy w kierunku ciasta na pierniki, bo to już naprawdę ostatni dzwonek! Potem napiszemy list, choć Franio jakoś podejrzanie głośno w tym roku wypowiada swoje marzenia, a potem będzie już z górki. To co? Namówiłam Was do przedświątecznego szaleństwa w listopadzie? Przecież to w ogóle nie koliduje z andrzejkami. Wosk też będziemy lać 😉