Jeżeli miałabym wskazać, po czym najbardziej widać chorobę Franka, byłby to kręgosłup. W ciągu sześciu miesięcy skrzywienie postąpiło blisko o 20 stopni. To ogromna wartość. Najbrutalniej rzecz ujmując- grawitacja zrobiła swoje. Franek głównie siedzi, jego ciało pozbawione jest tkanki tłuszczowej. Po prostu skóra i kości. Musicie wiedzieć, że jest o tyle niebezpieczne, że skrzywiony kręgosłup może uciskać narządy wewnętrzne. Póki co wszystkie zdjęcia rtg wskazują na to, że nie dochodzi jeszcze do przemieszczeń, ale jest to olbrzymie zagrożenie dla Frania. Dlatego ten rok, to w rehabilitacji Frania walka o plecy. Niesprawiedliwym byłoby, gdybym napisała, że przegrywamy, ale dobrze nie jest.
Jak wiecie we wrześniu konsultowaliśmy Frania w klinice w Zakopanem. Dr Potaczek wykluczył operację i określił jako niewykonalną na ten moment. Istnieje bowiem zbyt duże niebezpieczeństwo, że wszczepiona szyna przebiłaby skórę Franka. Pomijając ryzyko, wyobrażacie sobie ten ból? Jakby tego było mało, na przekór zanikowi mięśni, w dolnym odcinku kręgosłupa Franio ma wzmożone napięcie mięśniowe. Sugerował to już Prof. Kotwicki, a potwierdził Dr Potaczek, że dobrze byłoby ten odcinek ostrzyknąć toksyną botulinową- po to, żeby złagodzić napięcie i poprzez rehabilitację spróbować pracować nad górnym osłabionym odcinkiem. Po powrocie z Zakopanego skontaktowaliśmy się więc z Prof Kotwickim, a on skierował nas do Dr Walczaka jako specjalisty z dużo większym doświadczeniem w tej materii.
W ubiegły czwartek pojechaliśmy więc do Poznania, gdzie Franio dostał kilka zastrzyków z botoksu. Doktor podobnie jak jego poprzednicy utwierdził nas w przekonaniu, że operacja nie jest dobrym rozwiązaniem dla Frania.A zastrzyki? Sam zabieg jest krótki, ale bardzo nieprzyjemny. Franciszek był bardzo dzielnym chłopcem, jednak łzy lały się strumieniami. Dla nas było to tym bardziej trudne doświadczenie, że zdrowe dziecko wyrywa się i krzyczy, próbując uciec od takich zabiegów. Franek ułożony na brzuchu płakał niemo i ciągle powtarzał Tacie, żeby ten go stamtąd zabrał.
Efekt zastrzyków ma być widoczny mniej więcej 10 dni po podaniu. Wtedy „w rękach” poczują go nasi rehabilitanci. Jeśli pomoże to w pracy nad najbardziej skrzywionym górnym odcinkiem kręgosłupa, będziemy powtarzać taki zabieg raz na trzy miesiące. Jeśli nie, jedyną drogą pozostanie rehabilitacja i… cud chyba.