Dwaj przyjaciele z boiska

I co dalej? Pytają najwytrwalsi, kiedy przewijam tysiące komentarzy. Dalej, to chyba widzieliście wczoraj, prawda? Ja Wam mogę powiedzieć, jak to dalej wyglądało z naszej strony.

 

Jak donoszą dzisiaj wszystkie najważniejsze media, ani ja ani mój mąż nie przynieśliśmy Franiowi wstydu zawałem na środku stadionu. Co prawda nie pamiętam, żebym wczoraj oddychała jakoś wyjątkowo często, co jednak nie doprowadziło do jakiegoś wyjątkowego skandalu. Dziś chciałabym Wam napisać o największej gwieździe wczorajszego wyjścia, o tym jak to się stało, że Panowie się spotkali i o tym jakie wymagania i warunki należało spełnić, żeby wszystko się udało.

Zacznijmy więc od końca, od warunków. Otóż nie ma co ukrywać, że gdyby wziąć pod lupę wymagania dotyczące wczorajszej eskorty, to ten wielki piłkarz, ten rekordzista miał ich… zero. A my? A my. Hm. My powiedzieliśmy: spoko, Franek może (łaskawie) wyjść z Robertem Lewandowskim (!!!) na murawę, ale musicie… Serio! To my, to nasza ekipa była w tym duecie bardziej wymagająca. Pan Robert po prostu chciał spotkać się z Frankiem. Jakie to były wymagania? Pewnie się domyślacie. Franciszek od zawsze musi być pod stałym nadzorem rodzicielskim. Dlatego, mimo renomy spotkania, nie mogliśmy odstąpić od tej zasady. Z Frankiem cały czas musiało być jedno z nas. Wyobrażacie sobie, co by było, gdyby zatkała się rurka, pękł obwód, wyłączył się respirator, odłączył się filtr? Tragedia! I choć zabezpieczyliśmy Frania maksymalnie, to i tak cały czas mieliśmy go na oku. Oprócz tego potrzebowaliśmy więcej czasu na ubranie i przygotowanie Frania, potrzebowaliśmy czasu na odessanie i przewentylowanie i wszystko to wliczono we wczorajsze przedsięwzięcie tylko po to, by Francio mógł spełnić swoje największe marzenie.  

Skąd Franek na Narodowym? Już słyszałam kilka wersji. A to wyszło zupełnie naturalnie. Napisałam na fanpage Pana Roberta list motywacyjny. Motywujący jego, oczywiście! O tym, jak fantastycznym i mądrym chłopakiem jest Franio i o tym, jakie jest jego marzenie. I zapytałam, po prostu, zwyczajnie- czy byłaby taka możliwość. Nie wiem, może jestem w czepku urodzona, a może tak miało być, ale zauważono moją wiadomość i Franio na mecz pojechał. Chciałabym, żebyście wiedzieli, że nie „załatwił” nam tego bogaty wujek z Ameryki, ani tym bardziej uprzejma Ciotka z Kanady. Nie musieliśmy też za to płacić. Wyobraźcie sobie, że takie rzeczy po prostu się dzieją. Że jeśli ktoś może i ma możliwość, to robi coś, a dobro wraca. Kiedy więc zgodę wyraziła cała oficjalna strona zaangażowana w organizację meczu, nam pozostało tylko kurować Frania, trzymać go z daleka od wirusów i bakterii i bezpiecznie dowieźć na umówiony termin do Warszawy.

Franek do końca nie wiedział, co będzie działo się w ten weekend. Z jednego, bardzo ważnego powodu. Otóż on bardzo przeżywa wszystkie wielkie atrakcje w swoim życiu, do tego stopnia, że zwykle kończy się to co najmniej stanem podgorączkowym. Dlatego powiedzieliśmy mu, że jedziemy do Warszawy na wycieczkę. Był na nas nawet zły i obrażony, kiedy to w sobotę zabraliśmy go do hotel na „ważne spotkanie z takim panem”, bo on miał zupełnie inne plany. 

Kiedy więc zapytano go, co jest jego największym marzeniem, odpowiedział, że spotkanie Roberta Lewandowskiego. Ktoś więc powiedział: Franio, odwróć się. Bo tuż za jego plecami wyrósł… idol. Żebyście widzieli tę minę! Szok, niedowierzanie i szczęście w jednym. Trwało to prawie do samego meczu. A jak wyjście? Francesco bardzo wszystko przeżywał. I wiecie co? On nie martwił się, że będzie dużo ludzi, że będzie hałas, którego tak nie lubi. Bał się, że coś zrobi źle i jego koledze będzie przez to smutno. Bał się, że jeśli jego koledze będzie smutno, to źle mu się będzie grało i nie strzeli gola. Spiął się więc maksymalnie, a kiedy zjechał z murawy, powiedział:

Widziałaś mamo? Dałem radę!

Był bardzo z siebie dumny, a my mieliśmy problem, żeby powstrzymać łzy wzruszenia. Franciszek resztę meczu spędził na trybunach, skandując „Polska gola” . Niestety nie było mu dane zobaczyć bramki strzelonej przez Pana Roberta, bo przed nim wyrosła ściana podekscytowanych kibiców, ale od czego są powtórki, prawda? Szczęście wieczoru dopełnił telefon od Roberta z gratulacjami i podziękowaniem za wspólne wyjście. 

Od wczoraj żyjemy w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Jak pewnie wielu z Was widziało, media oszalały. Doświadczamy wątpliwej przyjemności montażu, zdań wyrwanych z kontekstu i umieszczania nas w wygodnych dla autorów aluzjach. Nie wiem, jak Wy, ale ja na wszelki wypadek staram się nie otwierać lodówki, bo nie wiadomo, czy nie wyskoczy z niej Franek. Na szczęście doświadczamy także ogromu ciepła i dobroci, które przekazujecie nam w komentarzach (Tata Franka śledzi wszystkie na bieżąco), wiadomościach (powolutku odpisujemy na wszystkie), telefonach (mój nie nadąża). Bardzo Wam dziękujemy, że tak pozytywnie odebraliście występ Franciszka. Państwu z głównych wydań serwisów informacyjnych za cudne reportaże, za zdjęcia, za to, że z nami jesteście.

No i witamy nowych! Cześć, jak Wam się podobamy?

Ale na końcu.

Robercie, kolego mojego syna. Pewnie nie zdajesz sobie sprawy, że tym jednym gestem podarowałeś mojemu dziecku siłę i adrenalinę na kolejne długie miesiące. Francio widzi w Tobie wielkiego przyjaciela. Okrzepł, nabrał werwy i energii. Jest dumny z siebie, że Cię wczoraj nie zawiódł. 

A ja? Nigdy Panu tego nie zapomnę. 


zdj. 1 PAP Bartłomiej Zborowski

zdj.2,3,4 materiały PZPN

pozostałe: fot. rodzinne

64 myśli w temacie “Dwaj przyjaciele z boiska

  1. Poruszyła mnie historia Franka. Cieszę się, że spełniło sIe jego marzenie. A nusimersen bądź terapia genowa? Tak bym chciała by teraz Państwa marzenie sie zrealizowalo

    • Już to mama Franka pisała, kiedy pojawił się Nusinersen. Nusinersen jest na zupełnie inny typ rdzeniowego zaniku mięśni, na ten „podstawowy” typ. Niestety choroba Franka wiąże się z innym genem i innymi sprawami, których Nusinersen nie rozwiąże. Terapia genowa to pewnie pieśń przyszłości.

      • Wszyscy mocno zareagowali na takie wydarzenie, osoby nowe tak jak ja które dowiedziały się o istnieniu Franka i o problemie związanym z Smard1 /SMA .wczytując się w blogi oraz informację ze stron FSMA .więc prosze o wybaczenie o niedelikatne pytania na temat leków lub terapi.wieżę jednak że skoro jest to choroba niezwykle rzadka to każda próba nawet najbardziej absurdalna i wydająca się niewiarygodną mogła by przynieś jakiś przełom ,nie wszyskie decyzje lekarzy są słuszne co pokazują doświadczenia rodziców.

  2. Swietna sprawa, i fajnie ze wszysyko sie udalo, milo z Franka strony ze chcial wyprowadzic Roberta;-) Widac Robert wielki czlowiek zasluzyl sobie;-) a ja dowiedzialem sie wszysykiego dopiero w dniu meczu tak weekendowo sledze wszysykie wydarzania;-) tym wieksze i milsze moje zaskoczenie:-)jak zobaczylem kto wyprowadzac bedzie nasza reprezentacje o mecz juz bylem spokojny;-)Panowie sie spisali;-)

  3. Aż podskoczyłam kiedy zorientowałam sie ze Franio -ten NASZ Franio bedzie wyprowadzał Roberta Lewandowskiego na murawę i po prostu byłam pewna ze wygrają bo takie dobro powraca! Mogę sobie tylko wyobrazić jego radość ze spotkania idola! Bardzo sie cieszę ze udało sie spełnić kolejne marzenie Francesca a Robertowi Lewandowskiemu ukłony za wrażliwość

  4. O Matko Anko! Poryczałam się przy porannej kawie i muszę poprawić makijaż! Koniecznie poprosimy o facebookowego live’a jak już opadną emocje i dojdziecie wszyscy do siebie 🙂 Swoimi działaniami spełniacie nie tylko marzenia Franka. Tak, jak Robert dał siłę Franiowi, tak Wy dajecie siłę innym (również tym całkiem zdrowym i całkiem dorosłym). Dziękuję Wam za to!

  5. Wspaniały to był dzień. Cudowny Franio i Robert o wielkim sercu. Widząc Frania z Robertem wiedziałam że mecz będzie wygrany 🙂 inaczej być nie mogło.

  6. ja znowu chlipię 🙂 Franek, po raz enty i tysięczny: jesteś the best!!! Ania, nie gniewaj się, ale kradnę foty do mojego folderu zdjęć „rodzinne”. Robert – SZA PO BA 😉 że tak z „polska” napiszę 😉

    • PS. moja Rodzina oglądając mecz, a nie wiedząc, co się ma zaraz zadziać – krzyknęła w momencie odpowiednim: TO NASZ (!!!) FRANEK!!!! 🙂 z radością przewyższającą potem okrzyki na gol 🙂

  7. Robert mówił że część planu to był Jego pomysĺ w sensie by Franuś pojawił się na Narodowym 🙂 Wzruszyła mnie historia Franusia:) uściski z modlitwą 😉

  8. Frania podglądam od dawien dawna i jak dowiedziałam się że Franio będzie szedł koło Robera Lewandowskiego to poczułam się jakby to ktoś z rodziny tam był. Moc uścisków!

  9. Matko Anko, dzieki za wpis (w tej nowej alternatywnej rzeczywistosci pewnie masz malo czasu na bloga).
    Jak juz ktos napisal wyzej ja tez prosze o relacje Frania! (co ja robie, o co prosze, przeciez wtedy juz mi lez nie wystraczy 😉
    Pozdrawiam

  10. Jestem pod wrażeniem.I jeden i drugi wykazał klasę. Brawo. Oby im obydwu dobrze sie w życiu działo, a Franio mógł doczekać szczęśliwie zatrzymania choroby.

  11. Czytam i łezka mi się kręci, tak samo jak wtedy, gdy dowiedziałam się, że Franio spełni swoje marzenie i wtedy, gdy wyprowadzał naszych na murawę. Ale to wszystko łzy szczęścia, że Franio i Wy idziecie do przodu jak burza i nic Was nie powstrzyma przy spełnianiu marzeń… W takim razie kolejny cel: Nela!!!

  12. Jesteście wspaniali! Wielka klasa. Ogromny szacunek. Rozmowa w Pytaniu na Śniadanie porywająca, serdeczna, swobodna:) Franio mistrz! Mama profeska, Tato ogromne wsparcie:)
    Od dawna z Wami- Magda.

  13. Kiedy dowiedziałam się że to Franio, którego znam już od dawna (za pośrednictwem internetu) wyprowadza Roberta Lewandowskiego na murawę, poczułam ogromną radość, dumę i mega wzruszenie…. 🙂 Jakbym widziała kogoś z rodziny czy bliskich znajomych. Cieszę się, że Franio mógł spełnić swoje marzenie i poznać swojego największego idola, a idol – takiego cudownego wojownika, jakim jest Franio. Wielki szacunek i słowa uznania także dla Was dzielni rodzice…. Niejeden w takiej sytuacji na prawdę zszedłby tam na zawał 🙂 Zresztą, jak mówił Franio w PNŚ dzisiaj – lot balonem tez tylko z wami, bo wtedy czuje się bezpiecznie. Powodzenia w spełnianiu kolejnych cudownych marzeń i do „przeczytania” na blogu i fb! 🙂 Pozdrawiam cieplutko 🙂

  14. Franio tak się się cieszę że spełniło się Twoje marzenie! Teraz czas na kolejne:) ale tak jak Mama pisze, energii masz teraz na następne kilka miesięcy. Spotkać Naszą Reprezentację z Kapitanem na czele… bezcenne!
    W ogóle podziwiam Rodziców… Mi łzy wzruszenia lecą za każdym razem gdy widzę fotorelację z Waszego spotkania.
    Panie Robercie, pewnie Pan będzie czytał trochę bloga Mamy Franka, wspaniale że dał Pan radę spełnić największe marzenie Tego Chłopca:) mina Franka musiała być bezcenna:) oby więcej takich pozytywnych niespodzianek dla wszystkich!:)

  15. Rodzice, Wy również jesteście cudowni, to przecież Wy postanowiliście dopomóc szczęściu synka! Cudowny jest Robert Lewandowski, to w jaki sposób rozmawiał z Frankiem, każdy jego gest w stosunku do niego sprawiał, że po moich oczach spływały łzy. I wreszcie cudowny jest Franek! Franiu gdyby nie Ty z pewnością Robert nie strzeliłby tego gola, dajesz siłę wszystkim, bardzo się cieszę, że mogłam Cię poznać mały wielki człowieku! Ściskam Cię wraz z 2,5 letnim Bartusiem:*

  16. Wzruszyłam się, a nie jestem z tych co łatwo się wzruszają;)
    Niesamowite, że wszystko się udało zorganizować:)
    Jednak jak się człowiek uprze to wszystko jest możliwe.

    Pozdrawiam serdecznie

  17. Trudno się nadal powstrzymać od łez wzruszenia, jak się czyta kolejny post tutaj, czy ogląda np. wczoraj główne wydanie Faktów w telewizji. Franio to mądry, wspaniały chłopiec, pięknie się wypowiada, ma wspaniałych Rodziców:) Mnie utkwiło też w głowie co powiedziała Mama Frania, że to, że ktoś jest chory, niepełnosprawny i jeździ na wózku, to wcale nie oznacza że jest nieszczęśliwy. I Franek to wszystkim codziennie udowadnia… Wielki szacunek dla Was Rodziców i Frania…. To Państwo poruszacie niebo i ziemię, aby życie Frania – mimo tak okrutnej choroby – było szczęśliwie. Życzę dalszego spełniania marzeń Frania i jak najwięcej zdrowia:)

  18. I siedzę w pracy i płaczę, ryczę jak bóbr.
    Mamo Aniu, Tato Szymonie jak Wy mi imponujecie. Pokazujecie nam ludziom bez potworzastego w zanadrzu, że marzenia są po to by je spełniać, a nie chować je w najgłębszym zakamarku głowy!
    Przekażcie Franiowi, że jest najdzielniejszym chłopcem!

  19. To cudownie, że udało się spełnić dwa marzenia Frania, jest takim świetnym chłopcem, należy mu się wszystko co najlepsze, a najważniejsze, że ma wspaniałych rodziców!!!!! To wszystko dzięki nim..
    Sama jestem mamą czternastoletniej, niepełnosprawnej dziewczynki (RKiW), wspaniałej, mądrej, kochanej, ślicznej (długo bym mogła wymieniać zalety, choć i wady by się znalazły 😉) no i wiernej fanki…. żużla! Tak, tak, jeździ ze swoim tatą na wszystkie mecze, zawsze z szalikiem ukochanego klubu, poznała osobiście naszych żużlowców (uwielbia kapitana drużyny 😉), jeździ co roku na zlot fanów, „Piknik z Falubazem”. A ja jestem szczęśliwa, że ma swoje pasje i może spełniać swoje marzenia, pomimo choroby. Aha, jest szalonym „wózkowiczem”.
    No, ale się rozpisałam…jak nigdy 😁
    Gorąco pozdrawiamy💚

  20. Jako „nowa” chciałabym się przywitać 🤗. Należę do nowej fali fanów Frania i z pewnością zostane tu długo. Już to ktoś napisał i myślę tak samo: to dzięki Robertowi poznaliśmy Frania…Jako Kaliszanka jestem dumna z mojego małego ziomka.
    A mamie gratuluję poczucie humoru -cudownie optymistycznego. Mamo Fania pisz i racz nas swoimi wpisami jak babcie najlepszymi smakołykami swoich wnuków.
    Pozdrawiam

  21. To, że Franek spełnił swoje marzenie możemy się tylko uczyć od Niego! tak wiele daje siły innym słabym ludziom, aż płakać sie chce ze inni maja wszystko i tego nie doceniają a ci co mają najmniej tak mażą i dbają o normalność
    piszesz optymistycznie, mądrze, wszystko jest wyważone! Z całego serca życzę Wam wszystkiego co najlepsze. Jest Pani mega silną młodą i piękną kobietą Polska jest dumna z waszej silnej postawy

  22. Witajcie
    Czytuję Was od blisko 5 lat. Bezimienne, cicha wielbicielka. Podglądam Was, podziwiam, bezczelnie czerpię od Was energię i motywację do dobrego życia. Znam ze zdjęć wasze twarze i gdy w niedzielny poranek przy porannej kawie przeglądałam portal wp mój wzrok przykuło pewne zdjęcie. Chwila , chwila…..czy to może być prawda? !. Ogarnęła mnie ekscytacja, radość, duma. Czas do 18 dłużył się okropnie.
    A potem się poryczałam.
    Dziękuję
    Ania

  23. A ja wcale się nie wzruszam, tylko mi się oczy pocą 🙂 Tyle dobrych myśli i słów płynie do Franka. O biednym koledze Robercie to już mało kto pisze 🙂 Franek przyćmił wszystkich na około.

  24. Po tym wszystkim brak mi słów. Historia Franka wzruszyła mnie tak bardzo, że postanowiłam trochę „zgłębić” jego postać. Teraz mogę powiedzieć jedynie, że jestem w szoku. OGROMNYM szoku. Podziwiam tego chłopca za radość jaką widocznie emanuje, za uśmiech, który na mojej twarzy również się pojawił, gdy zobaczyłam małego bohatera w telewizji 🙂 I jest jeszcze coś, o czym chciałabym wspomnieć. Są to słowa skierowane do samego Frania – Nie poddawaj się, mały, bo tak naprawdę nie twój wiek, nie twój wygląd i nie twój stan świadczą o twojej wielkości. Z pozoru niewielki Franek jest od wczorajszego wieczoru BOHATEREM O WIELKIM SERDUSZKU <3 Pozdrawiam Franka oraz rodziców, do których również kieruję szczególne wyrazy szacunku i podziwu. 🙂

  25. Od kiedy zobaczyłam Was w telewizji jakoś nie mogę przestać o Was myśleć, Jesteście na prawdę wspaniałą rodziną- wyrazy wielkiego szacunku i podziwu dla Was drodzy rodzice oraz dla tego małego ale wielkiego duchem bohatera jakim jest Franek. Przesyłam wyrazy wielkiego szacunku dla Was oraz życzenia zdrowia oraz sił na każdy kolejny dzień 🙂

  26. Już wcześniej Państwa podziwiałem przeglądając bloga i siedziałem cicho, ale teraz muszę napisać 🙂 Jakby każdy dziecko miało tak wspaniałych rodziców to świat byłby piękny. A Franek – tryska z jego uśmiechu optymizm i radość. Również mam dziecko z niepełnosprawnością w wieku 6 lat i wiem że radość z życia trzeba brać każdego dnia garściami. Oby tak dalej. Pełny szacunek 🙂 P.S. Chyba pierwszy raz dodałem gdziekolwiek komentarz – zawsze tylko przeglądam 🙂

  27. Witam,
    No i stało się. Zakochałam się ❤ ❤ w tym małym przystojniaku. Przeczytałam już pół bloga i jestem pełna podziwu dla Frania, jego rodzicow i reszty rodziny. Jesteście cudowni. Dużo zdrówka dla wszystkich,a szczególnie dla kochanego szkraba. Chciałabym kiedyś Cię poznać najsłodszy Franklinie 😀.
    p.s.
    Franiu,
    Czytasz i mówisz po hiszpańsku lepiej niż mój 17-letni syn, który uczy się od roku tego języka 😀. Oby tak dalej 👍.
    Buziaki 😚

  28. Chyba pisałam tu dotychczas tylko jeden raz, ale jak taka okazja to muszę kolejny! Czytam Waszego bloga od dawna i teraz czuję się dumna, jakby to wszystko, o czym mówią ostatnio media dotyczyło mojego bliskiego znajomego! Gratuluję wspaniałego spotkania i pięknego występu w tv, a przede wszystkim cieszę się słowami pani doktor odnośnie kręgosłupa. Pozdrawiam Was serdecznie!

  29. Występy Franka w tv, rewelacja👌. Wyjście na murawę, bezłędnie.

    Franek skradłeś wiele serc, moje chyba najbardziej. Mamo Franka przekaż mojemu idolowi że po drugiej stronie tego monitora jest gość który ma również Marzenie. Spotkać Franka, przybić mu pianę, pstryknąć fotę, i podarować mu dużo uśmiechu. Trzymajcie się ciepło. % – ty od całej mojej rodziny.

  30. Franek stanowczo przyczynił się do zwiększonej frekwencji przed telewizorami 🙂 I na pewno popłynęło wiele łez wzruszenia. Mogę być tego przykładem.

    • Dziwne? Doprawdy, nie zauważyłam. Myślałam, że słodkie, urocze, wymowne. Umiejętności wykorzystywania aparatu mowy i posługiwania się polszczyzną oraz zdolności językowych niejeden aktor mógłoby Frankowi tylko pozazdrościć, choć „czytacze” tego bloga z pewnością pamiętają, że chłopiec miał wcale nie mówić. Taka wyrazista mimika to z pewnością efekt ciężkiej pracy jego samego, rodziców i wielu fachowców. To skarb, szczególnie dla dziecka, którego mięśnie zanikają i któremu wróżono, że będzie zdany tylko na komunikację alternatywną.
      Nienaturalne? Czy widziała się Pani kiedyś w lustrze, gdy męczy katarek, dokucza migrena, boli ząb, lub dopadła Panią inna podobnie poważna przypadłość? Jeśli tak to nie dziwię się, że uśmiechnięte miny poważnie chorego Franka uznała Pani za nienaturalne.:-) Życzę zdrowia!

    • Wygina? Mam wrażenie, że chodzi Pani o to że krzywy kręgosłup musi utrzymać bardzo mądrą głowę. A co to znaczy dziwnie rusza rękami? Nie do końca rozumiem…

  31. Bardzo się wzruszyłam czytając ten post. O Franku dopiero dowiedziałam się gdy szalały media. Robert Lewandowski nie staje się autorytetem i bohaterem przez strzelone bramki ale przez to ze jest dobrym ciepłym człowiekiem. A to rzadkość w dzisiejszych czasach. Naprawde bardzo sie cieszę ze marzenie Franka sie spelnilo i spełni sie kolejne 😊 Naprawde to cudowny chłopak! Zycze mu wszystkiego co najlepsze!! I śle buziaki i pozdrowienia. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *