Rozstanie ze spaniem

Od mniej więcej trzech tygodni Franio nie uskutecznia drzemki w ciągu dnia. Ponieważ, jak wiecie, jesteśmy wyznawcami mocno luźnego stylu wychowania, także i ten etap Franciszek zawdzięcza samemu sobie. Było zatem już tak, że spał i dwukrotnie w ciągu dnia. Było tak, że wolał spać do południa. Było i tak, że raczej późnym popołudniem. Było zaś i tak, że już rezygnował z drzemki na kilka dni, by za chwilę powrócić do niej ze zdwojoną miłością. Jednak teraz chyba nastąpiło ostateczne pożegnanie drzemania. Wiem, wiem- podobnie jak ja, pewnie większość dorosłych Czytaczy w duchu zazdrości Młodzieńcowi możliwości pospania w ciągu dnia, ale co począć, skoro nie chce?

Tym samym Francesco dzień rozpoczyna o najpóźniej o 7.30, by wieczorem, jak większość przyzwoitych trzylatków o 20.30 już spać. W związku z tym wieczory rodzicielskie są wyjątkowo długie, bo i jesień ku temu sprzyja, a Dziedzic w ciągu dnia tak przetrenuje Tatę, że i tenże najchętniej kładłby się tuż po dobranocce.

I teraz dygresja: Rodzicu pracujący zawodowo! Kiedy wracasz do domu i z niesmakiem zauważasz, że w zlewie niepozmywane, że podłoga się co nieco klei, że pranie nie do końca rozwieszone, że przez pokój dziecięcia przeszło tornado… porzuć złośliwości, porzuć westchnięcia i usprawiedliw rodzica domowego. Przynajmniej z połowy. Dlaczego? Już tłumaczę:

Z tytułu już drugiego długiego weekendu, spędziłam mnóstwo czasu z moimi chłopakami. I nieskromnie muszę Wam wyznać, że stałam się główną atrakcją w domu. „Mamo! Pynieś!”  „Maaaamoooo daj!” „Maaaaamoo chodź” . I tak od rana do późnej nocy. Bez drzemki w ciągu dnia. Bez chwili wytchnienia. W związku z tym sprzątanie odbywało się etapowo, przez cały weekend. Pranie czeka na zmiłowanie i prasowanie, a wynalazca zmywarki powinien dostać pokojowego Nobla.                                                                Choć staramy się traktować Frania zupełnie normalnie, to niestety choroba nie jest tak łaskawa. Mimo naszych i Jego starań do większości gier i zabaw niezbędne są sprawne ręce. Franiowe ręce nie są bardzo niepełnosprawne, jednak są osłabione na tyle, że nie docisną kredki jak trzeba, nie dźwigną cięższego klocka, czy samochodziku. Do tego potrzebne są ręce mamy lub taty. Tym bardziej, że bystra głowa Francesca doskonale orientuje się, że coś jest nie tak i kiedy Nianio ma fizyczny problem z jakąś grą- po kilku niepowodzeniach widać na jego buzi złość, że nie może. Sukcesem jest fakt, że nie widać zniechęcenia. Ponieważ wraz z Tatą Franka wychodzimy z założenia, że nie można Dziedzica położyć i liczyć na to, że sam zajmie się sobą, bo to nuda przecież. Od rana do wieczora zajmujemy się więc na zmiany malowaniem, liczeniem, dodawaniem, składaniem puzzli, czy lepieniem z plasteliny. Na szczęście Franciszek jest w takim wieku, że i do sprzątania rwie się jak szalony, więc dostaje chusteczkę i swymi wątłymi łapkami szoruje stolik od kimby, aż miło.

Tym samym wracając do dygresji- usprawiedliwić można tylko część bałaganu domowego, bo przecież Franio też chce sprzątać. Czasem. Za to po kilku całych dniach w domu, nieco (!) łaskawszym okiem zerknę na nieodkurzone mieszkanie.

Dygresja nr dwa: szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że w naszych czasach chłopcu takiemu, jak Franio sprzyja technika. Dotykowe telefony, tablet, aplikacje dla dzieci. Dzięki temu Franciszek może bawić się sam, bez pomocy rodziców. Najgorsze jest jednak to, że jako trzyletnie dziecko rozpoczyna dzień od słów: „Taaaa-tooooo. Mogę komputela?”

 

14 myśli w temacie “Rozstanie ze spaniem

  1. Ja mam dziewczynke też październikową 3 letnią i jeszcze śpi w dzień,ale myslimy czy nie zrezygnować z drzemek, bo wieczorem ciężko jej usnąć nawet po 22…Z drugiej strony w dzień zasypia bez problemu na ponad 2 godziny i tu pytanie czy jeszcze potrzebuje…?
    Ja się tej wszechobecnej techniki boję, a raczej jej wpływu i mojemu dziecku nie daje korzystać z komputera czy telefonu. Ogląda bajki w tv do godziny dziennie, myślę że na komputer przyjdzie jeszcze czas. Dużo czasu na dworze, właśnie plastolina czy ciastolina, puzzle, teraz kolorowanie na topie. Wiem jednak,że dla Frania komupter to duże ułatwienie i fajna rozrywka jeśli potrafi sam go obsłużyć, dlatego nie potępiam:) Ogólnie uważam,że każdy rodzic powinien robić co mu intuicja podpowiada:) Pozdrawiam

  2. U nas dzień się zaczął dzisiaj dla Oliwiera o 4:50 jak matka wstawała do pracy i od komórki i bajek także też o zgrozo ale byśmy nie zjedli sniadania. Frani komputerowiec a Oliwer Telemaniak chociaż nie mówi dobitnie żądać potrafi żeby mu TV włączyć.Wiem że to nie do końca dobre ale czasem musimy .. parę minut się zadowoli i jest spokój 🙂

  3. U mnie jest podobny problem, tyle, że z telewizorem: tylko ślepka rano otworzy i wola „Mamo bajkę!”. Staram się ograniczać jak tylko mogę, a jak już ogląda to jakieś edukacyjne, albo po angielsku. Niech się uczy 🙂 A ze spaniem zazdrościmy, że Franio dopiero teraz odpuścił. Moja trzylatka zrezygnowała z drzemek jak miała jakieś 1,5 roku, a i tak trudno ją wieczorem do łóżka zagonić….

  4. Słodki Nianiu ,masz racje szkoda czasu na spanie….jest tyle spraw do załatwienia! Chociażby komputela trzeba rano odpalić żeby sprawdzić czy działa 😉
    Pozdrawiamy cie Franciszku:) magda z ferajną.

  5. Podziwiam Frankowa mame za te odpuszczanie chlopakom balaganu domowego.
    Moja mala zaprzestala drzemek w wieku 2,5 lat. Telewizji nie mamy od 2 lat poniewaz nie ma na to czasu – czytaj: jak byla to nie mielismy czasu dla siebie – a dla Franka to troche rozrywko skoro raczki nie na wszystko pozwalaja.
    Komputer i telefon jeszcze w dalekim zasiegu dla dzieci – tylko wtedy kiedy babcia i dziadzio telefonuja i chca uslyszec brzdace (5 lai i 2 latka)
    Pozdrawiam wspaniala rodzinke!

  6. A moim zdaniem, tylko moim oczywiście:), to dla Frania dobrze, że obsługuje komputer, uczy się go i daje sobie z nim radę. To może pomóc mu np. pisać. Pomoże mu się uczyć, czytać. Komputer dzisiaj to nie tyle bezmyślna rozrywka,co zródło informacji, kontaktów… Nawet zakupy sobie Franio prżez kompa załatwi…. A przy ilości atrakcji i zajęć, które Franek ma to nie ma obaw, że komputer go zdominuje:)

  7. Pewnych rzeczy nie da się uniknąć. Komputera na przykład – nasze dzieci muszą wiedzieć co w trawie piszczy czy chcą czy nie chcą. Oni będą w gimnazjum/ liceum zamiast na kartce to na kompie/tablecie czy co tam wymyślą do tego czasu – prace domowe odrabiać. serio. Mój syn w I kl już ma zajęcia komputerowe. Radzi sobie, bo w domu śmigał już w wieku 3 lat w gierki dla 3 latków.
    Drugi ogląda bajki po to, żeby móc z kumplami w przedszkolu o czymś konkretnym pogadać. Wiem co piszę – bo sama też codziennie chodzę do przedszkola jako pani przedszkolanka-i mam dziecko w grupie chowane bez telewizora, na książkach i innych mądrych rozrywkach – i jest problem, bo się z niego śmieją, gdyż nie zna Pingwinów z Madagaskaru…
    Tak że wszystkiego po trochu. I pod kontrolą. Wybór fajnych bajek i jeszcze fajniejszych gier jest bogaty. Pingwiny w małych ilościach tez nie zrobią papki z mózgu.
    A dziecka przed światem, nawet tym gorszym-nie da się całkowicie ochronić. Trzeba dziecko nauczyć w nim pływać, to nie utonie.
    I 3 latek wcale nie jest za młody na elektronikę. Moje własne synki dały radę i nie zdziwaczały … póki co 😛

    pozdrawiam
    bardzo wierna Fanka Franka 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *