Poradnik Franklina część pierwsza.

Co trzeba zrobić, żeby doprowadzić swoich starych do zawału? (Poradnik Małego Franklina)

1) Przez cały dzień z tatą należy ząbkować i udowadniać, że piąty ząb boli bardziej niż czwarty.

2) Przez cały dzień należy troszkę zjeść, niewiele wypić, ale nie można się uśmiechać, żeby tata przypadkiem nie pomyślał, że jest lepiej.

3) W czasie kąpieli z matką należy być względnie spokojnym, po czym ABSOLUTNIE nie wolno jeść kolacji i sprawić, żeby matka i ciocia M. musiały użyć broni ostatecznej- sondy.

4) Po kolacji trzeba zasnąć, jak gdyby nigdy nic i po dwóch godzinach należy obudzić się z brzuchem jak balon, płaczem i ogólnym niepokojem.

Finał jest taki, że starzy wzywają pogotowie, Pani Doktor zarządza odsysanie pokarmu z żołądka, dodatkowo wywołujemy qpę czopkiem i tak na głodniaka Franek zasypia, pogotowie odjeżdża, a starzy mają zawał.

A teraz na poważnie:

Frankowi rośnie dwójka, był wczoraj niespokojny, ale do zniesienia. Wieczorem dostał 150 ml kaszki 7 zbóż sondą i spokojnie zasnął. Po około dwóch godzinach jego brzuszek wyglądał jak balon. Żebra rozepchnięte na boki, Franek bardzo niespokojny i reagujący grymasem bólu na każdy dotyk w okolicach brzuszka. Zaczęliśmy od masażu i podnoszenia nóżek- nie pomogło, zadzwoniliśmy więc do Doktora Opiekuna (był na dyżurze i przy operacji, więc kom. poza zasięgiem). Nasza Doktor Pediatra była cztery godziny drogi do Kalisza, ale przez telefon poradziła nam tylko jedno- wezwać pogotowie. Karetka przyjechała, Pani Doktor osłuchała Franka i po konsultacjach ze szpitalem poradziła założyć sondę i odessać pokarm. Na początku padł pomysł zabrania Dziedzica do szpitala, jednak kiedy pomysł z sondą odnosił zamierzony efekt- ostatecznie uniknęliśmy tej przykrej wyprawy. Z brzucha wypompowaliśmy niewiele jedzenia, była za to masa powietrza. Pani Doktor uspokoiła nas, że nie mogliśmy mu TAKIEJ ilości dać z jedzeniem, Młody musiał się go nałykać w czasie picia lub ogólnego niepokoju… Myśl, że to mogła być moja wina, nie dawała mi jednak spokoju do samego rana.

Dzięki tej szkole, na przyszłość będziemy wiedzieli, jak się zachować.

A dziś? Frankowa dwójka ciągle rośnie. Jednak Młody pięknie zjadał tacie przez cały dzień, qpa jest i dobry nastrój także. Wieczorem już tradycyjnie z ciocią M. odbyła się kąpiel. A kolację Franek jadł… oglądając mecz! Teraz to już w ogóle jestem w tym domu na straconej pozycji, no bo skoro tata i synek oglądają mecz, to ja mogę ewentualnie się pouśmiechać na myśl, że jest… spokojnie:-)

A jutro piątek. I imieniny babci Goshi:-)

Buziakujemy!

2 myśli w temacie “Poradnik Franklina część pierwsza.

  1. Wierze, że Dziedzic mógł przyprawić Was o zawał serca…. ale myślę sobie, czy przed kąpielą po całym dniu a przed nocą nie byłoby dobrze aby poleżał sobie trochę na brzuchu? Oczywiście skonsultujcie to z lekarzem prowadzącym i panią od rehabilitacji w jaki sposób Franka ułożyć aby nic mu się nie stało. Leżakowanie na brzuszku wypycha zbędne powietrze (czasami z małą ilością np. podwieczorku, ale to normalne).
    A propos ząbkowania – jak Franklinowi w takim tempie będą się wyżynać ząbki to na roczek będzie miał ich tyle co nasz niespełna dwulatek. U nas najgorsze były trójki. Teraz jesteśmy na etapie piątek, też nieciekawy temat :/ Pozdrawiamy

  2. Czytając czułam Wasze przerażenie. Najważniejsze, że obyło się bez wyjazdu do szpitala. To byłoby dla Was pewnie jeszcze bardziej stresujące.
    Aniu można też zostawić otwartą sondkę to samoistnie ulecą gazy z żołądka, tzw odbarczanie.

    Ps.no i musicie sie przyzwyczaić że takie „jazdy na zawał” są wpisane jako norma wychowując respiratorowca w domu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *