Krótki wpis o krótkiej nocy z płaczem w tle.

Od pierwszej w nocy do piątej nad ranem trwał płacz. Był stan podgorączkowy i nieszczęśliwość na licu. Namierzyliśmy głównego winowajcę, którego staraliśmy się pozbyć za pomocą czopka. Brzuch rozdęło dlatego, że gazy nie mają się jak wycisnąć. Aż przez skórę  widać, z czym musi się zmagać Dziedzic. Ta gorączka, to pewnie z bólu i wysiłku. Po piątej Franklin zasnął. Wstaliśmy o ósmej i Ciocia Ania Rehabilitantka za pomocą ćwiczeń stara się rozruszać brzuszek.

Potraktowaliśmy sprawę drugim czopkiem i czekamy.

Chyba trzeba będzie wdrożyć na jakiś czas do diety debridat.

Mam nadzieję, że to nieszczęśliwy zbieg okoliczności, spowodowany warunkami pogodowymi, dietą lub czymkolwiek. A nie preludium do nowego ataku Potworzastego.

W ciągu dnia wspomagać Franciszka będzie tata i Babcia Gosha, która niejeden uratowany brzuch ma na swoim koncie…

8 myśli w temacie “Krótki wpis o krótkiej nocy z płaczem w tle.

    • Agnusss co jakiś czas dostawał probiotyk i nie odnotowaliśmy żadnych szaleństw z tego tytułu. Pozdrawiam i dzięki za pomysł z Lactulosum! 🙂

  1. Polecam Movicol bardzo dobry środek zmekczajacy qpke stosujemy od dawna i nie trzeba czopkow stosować gdyż Movicol super działa,nie wiem czy jest dostępny w PL ale powinien być może pod inna nazwa.Polecam nie będzie juz cierpiał maluch wogole”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *