Od pierwszej w nocy do piątej nad ranem trwał płacz. Był stan podgorączkowy i nieszczęśliwość na licu. Namierzyliśmy głównego winowajcę, którego staraliśmy się pozbyć za pomocą czopka. Brzuch rozdęło dlatego, że gazy nie mają się jak wycisnąć. Aż przez skórę widać, z czym musi się zmagać Dziedzic. Ta gorączka, to pewnie z bólu i wysiłku. Po piątej Franklin zasnął. Wstaliśmy o ósmej i Ciocia Ania Rehabilitantka za pomocą ćwiczeń stara się rozruszać brzuszek.
Potraktowaliśmy sprawę drugim czopkiem i czekamy.
Chyba trzeba będzie wdrożyć na jakiś czas do diety debridat.
Mam nadzieję, że to nieszczęśliwy zbieg okoliczności, spowodowany warunkami pogodowymi, dietą lub czymkolwiek. A nie preludium do nowego ataku Potworzastego.
W ciągu dnia wspomagać Franciszka będzie tata i Babcia Gosha, która niejeden uratowany brzuch ma na swoim koncie…
Oby już nie było żadnych powtórek z nocy:( Trzymam mocno kciuki i buziakuje:*** Pozdrawiam:)
A czy Franuś dostawał kiedykolwiek jakiś probiotyk dla dzieci?
Agnusss co jakiś czas dostawał probiotyk i nie odnotowaliśmy żadnych szaleństw z tego tytułu. Pozdrawiam i dzięki za pomysł z Lactulosum! 🙂
A może jeśli problem jest spory to syrop Lactulosum?
Kciuki trzymam !!
Biedactwo, ale sie omeczylo 🙁
Polecam Movicol bardzo dobry środek zmekczajacy qpke stosujemy od dawna i nie trzeba czopkow stosować gdyż Movicol super działa,nie wiem czy jest dostępny w PL ale powinien być może pod inna nazwa.Polecam nie będzie juz cierpiał maluch wogole”
U nas ten lek funkcjonuje jako oripeg,ale nie mialam z nim do czynienia.mam nadzieje,ze dziś już lepiej