Jakiś czas temu byłam na randce w kinie. Towarzyszył mi młody, przystojny, niebieskooki blondyn. Zaopatrzeni w popcorn i colę wybraliśmy „Gdzie jest Dory?”. Ponieważ jestem szaleńczo zakochana w moim kompanie randkowym, nic dziwnego, że ubrałam się szykownie. Chciałam się chłopakowi podobać, więc wiecie, zarzuciłam stylóweczkę- sukienka, falowany włos, pomadka, te klimaty. Podeszłam do kasy… I tutaj zaczyna się sens tego wpisu:
-Dzień dobry, chciałam kupić dwa bilety na „Gdzie jest Dory?”. – sprzedałam najszczerszy uśmiech z możliwych. -Proszę zerknąć na ekran, które miejsca Pani wybiera?- rzeczowo, w stylu następny proszsz, odrzekła pani sprzedająca. -A macie miejsca dla niepełnosprawnych? -wszak towarzyszył mi Francesco, uroczy, cudny i wspaniały, niepełnosprawny chłopiec. -Dla niepełnosprawnych?- pani zrobiła oczy jak pięciozłotówki i rozejrzała się badawczo. -Tak, jestem z synem. Tam czeka. Jeździ na wózku. Czy macie takie miejsca?-Yyyy…. a….- coś nam się zawiesiła konwersacja, a pani była w wyraźnym szoku. -Coś nie tak?- zapytałam czule, jak na matkę przystało.
-No bo… nie wygląda Pani na mamę chłopca, który jest niepełnosprawny.- badumtssss.
-Dziękuję- zarumieniłam się, bo chyba był to mocno zawoalowany komplement.
No, ale w sumie to jak powinna wyglądać mama dziecka niepełnosprawnego? Gosia jest szczebiotką, gada i gada i bez przerwy ciepło się uśmiecha. Agnieszka też się szczerzy jak szalona, odkąd zmieniła fryzurę wygląda sto lat młodziej, wszędzie jej pełno. Gośka to chodzący sarkazm i dowcip tylko dla wybranych, ma ogromny dystans do otaczającego ją świata. Anita- te oczy jak chochliki i kolorowe bluzki i dowcip cięty jak ta lala. Znam jeszcze Emilię- co prawda tylko z internetów- ale widzę, że piękny makijaż nie jest jej obojętny, uśmiecha się czule z każdej fotografii. Albo Weronika– też znajoma z sieci- cudne blond włosy i uśmiech, który odziedziczyła jej Zoszka. Basia Antkowa śmieje się tak serdecznie, że nie ma szans, żeby jej nie lubić i mówi jak zawodowy radiowiec, bez przerwy i z humorem.A Olga to taaaakie ciepło w głosie, że mogłaby mi czytać bajki na dobranoc.Takie mam wzorce…
Suzi mówi o mnie per blond anielica, kocham szpilki, ostatnio kolorowe pomadki i sukienki na lato. Lubię ładnie się ubrać. Podobno jestem złośliwa, ale to tylko plotki. Zarażona dystansem do świata od młodszego brata, poczuciem humoru od Taty i radością z życia od Teścia jakoś ogarniam swoje życie.
Znam mnóstwo mam dzieci niepełnosprawnych. Radzimy sobie lepiej lub gorzej. Niektóre z nas są jak kolorowe ptaki, inne to mamy typ sportowy. Nasze dzieci mają różne niedoskonałości, a każda z nas została taką mamą na innym etapie swojego życia- jedne miały kariery u progu, inne właśnie zaczynały życie małżeńskie. Czasem kombinujemy obiad z lodówkowych resztek, choć akurat u Gośki gotuje mąż. Część z nas pracuje na etacie, pozostałe są etatowymi mamami. Jedne są wysokimi blondynkami, inne mają szalony rudy na głowie. Słuchamy różnej muzyki, czytamy inne książki, wierzymy w odmienne ideały. Nie chodzimy szare, nie nosimy worków pokutnych, nie płaczemy od rana do nocy. Czasem pijemy wino i wychodzimy na miasto. Jesteśmy mamami. Tak, jak każda inna. Co nas łączy? Nasze dzieci są niepełnosprawne. I oczywiście, że wpadamy z tego tytułu w doły przeogromne dość cyklicznie. I pewnie, że kombinujemy terapię i środki na nie bez końca i wciąż. Jednak my, mimo tego uśmiechamy się częściej niż inne, doceniając to, co dane jest nam doświadczyć.
ha ha, nie napisałaś, że masz obłędne nogi, których Ci tak zazdroszczę 🙂 :*
Dysputa na temat moich nóg odbyła się już na fejsie. Otóż obejrzałam je i takie nasunęły mi się wnioski: są dwie i muszę zmienić balsam.
Lovciam itd!
Och, Kochana! To życie to nam nigdy tematów nie poskąpi :)))))))
Piękna jesteś! :*
I dzięki twojemu wpisowi chyba zmienię profilowe na fb i w Googlach 😀 😀 😀
żeby było widać, że jestem…. hmmmm…. kobitą 😉
Bo jak śpiewał Rysiek „życie jest nowelą!”, a jak mawia Twój mąż „wszystkie Ryśki (w tym Kosa) to fajne chłopaki są”.
Piękne to nowe profilowe!
Aniu jestem Twoją fanką „blogową” od kilku lat, niedawno miałam zaszczyt poznać Cię osobiście. Niektórzy po prostu nie mogą pojąć, że można być pięknym wewnętrznie i zewnętrznie, i stąd te głupie komentarze. Pozdrawiam serdecznie ????
Jeju jeju gdzieśmy się poznały?
🙂 Pozwól, że pozostanę Twoją cichą idolką, która Cię podziwia nie tylko za siłę, ale właśnie za pogodę ducha i codzienny uśmiech. Jesteś dla mnie wzorcem matki i kobiety. Mocno kibicuje Twojej rodzinie, a Ty matko Anko dalej noś te swoje zwiewne sukienki i szpilki, dalej maluj usta pomadką i pisz, pisz codziennie, bo wszyscy tutaj kochamy Twoje wpisy 🙂
Przepraszam miało być ” cichą wielbicielką”, to Ty jesteś moją idolką…
Statystyki Google mnie dziś informują, że ludzie wchodzą na mojego bloga z Twojego bloga. Przybiegłam więc popatrzeć, z jakiego to powodu mnie podlinkowałaś. No i przeczytałam o własnym makijażu – tego się nie spodziewałam :)))))) Ha ha ha 🙂
Wesoły, ale bardzo potrzebny wpis. Wciąż spotykam się ze stereotypowym wyobrażeniem matki niepełnosprawnego dziecka (o rety, ileż to już razy mnie się dostało od czytelników za szminkę na ustach lub lakier do paznokci!). Niestety, wciąż wielu ludzi wyobraża sobie wizerunek matek niepełnosprawnych dzieci (a niektórzy nawet takiego wizerunku oczekują), jako szare, smutne, zaniedbane i zabiedzone kobiety ze łzami w oczach. Oczywiście, że jak życie daje popalić, to czasem wszystkie tak wyglądamy… Ale na szczęście tylko przez chwilę :).
PS. Fajnie Aniu, że łamiesz stereotypy. Widziałam Cię osobiście na gali Blog Roku. Ja chyba byłam wtedy jurorem, a Ty zdobyłaś nagrodę. Jak wyczytali Twoje nazwisko i spojrzałam na Ciebie, to moja pierwsza myśl była taka „o mamuńciu, ale piękna i zadbana kobieta”. Tak Trzymaj Aniu! 🙂
Blog Roku kochana to wieki temu i jedną ciążę więcej było!
Fajnie, że tu zaglądasz 🙂
Jedną ciążę Twoją temu i jedną moją 🙂 hi hi
Jezusiczku nawet o mnie wspomniałaś jako nie matce 🙂 Pozdrawiam Dan.
To z głodu wiesz?
Taka sytuacja,lato bar Krzychu 18 lat na swoim wielkim wózku przy stoliku wcina ogromną porcje frytek, obok niego ja 39 letnia roześmiana mama Gośka, spijam piwo z sokiem . Pani przy trzecim stoliku zabija mnie wzrokiem…
Też bym zabiła. Syn lat 18 i tylko frytki, się matko piwem podziel!
Jesteście cudowne – cudownie, że jesteście! Takich wzorców potrzeba wszystkim „przeciętnym” starganym źyciem mamom.
Eh, wcale tak nie jest. Po prostu od nas nie wymaga się niczego innego poza byciem dzielnym. Jak już dochodzi do tego lakier do paznokci i pomadka, to traktowane jest to w kategorii wyczynu.
Mam dwie cudowne córeczki – całkiem zwyczajne ze społecznego punktu widzenia (dla mnie ,jedyne i niezwykłe). Jestem ich matką ale czy ich świetność opromienia mnie?(może tylko jak razem gdzieś idziemy) Normalnie to mi daleko do „super mamy” – jestem stara,gruba,zaniedbana,straszne zmęczona i wiecznie zapracowana ale jestem MATKĄ. Czy to że nią jestem i mam zdrowe dzieci od razu określa jaka jestem? Ja znam tylko dwie panie, które mają niepełnosprawne dzieci i obie choć w różnym wieku to wyglądają o niebo lepiej niż ja. Matka to tylko człowiek!!! Oddzielny byt pośrednio związany z potomstwem, jak o siebie zadba tak ma! Jeśli kobieta chce fajnie wyglądać i ta chęć jest wystarczająco duża, to nawet jakby urodziła trzygłowego smoka to będzie fajnie wyglądać. Gratuluję takim jak Ty, ubolewam nad takimi jak ja, a życie płynie dalej, nie przejmując się niczym, przemija.
Pozdrawiam ????
Wiesz… ja napisałam o społecznym zdziwieniu, jakoby matki dzieci niepełnosprawnych to były wiecznie umęczone, nieszczęśliwe i brzydkie kobiety. Tak jak napisałaś, kwestia chęci. Poza tym najwięcej uroku i tak dodaje uśmiech i radość z tego, co się ma, np z dwóch tak cudnie społecznie zwyczajnych córeczek.
jest w sieci zdjęcie w kampanii przedstawiające 2 zestawione ze sobą zdjęcia.
na 1-szym matki ubrane w zgrzebnych, brązowych worach z posępnymi minami z dziećmi niepełnosprawnymi z podpisem: „jak nas widzą”.
na 2-im ubrane w kolorowe, fajne ciuchy z dzieciakami (niepełnosprawnymi), wszyscy uśmiechnięci z podpisem: „jakie jesteśmy”
Nie mogę znaleźć tego, ale to było właśnie TO 🙂
Pozdrawiam
To akcja fundacji Kochaj mnie… Po prostu w tym również pięknej blondynki, kieleckiej lekarki i jednocześnie mamy chłopca z zespołem Downa.
http://kielce.wyborcza.pl/kielce/1,47262,18436385,rodzice-chorych-dzieci-zdejmuja-pokutne-wory-pomoc-im-w-tym.html?disableRedirects=true
o to to!!!
ten plakat jest tak dosadny, że aż nie potrzeba słów ! 😉
hihihi 🙂 teraz to nie ma odwrotu, drogie Czytaczki – trzeba pisać komplementy dla Matki 😉 swoją drogą: w pełni zasłużone!
Eeeee niee… wszystkim Matkom należą się komplementy!
Fotograf nie musiał się wysilać,żeby zrobić to cudowne zdjęcie 🙂
Hehe. Rozpływam się wprost!