Problemy z qpą cz. II.
Po zebraniu informacji od Mam, zapytaniu wujka Gugle i nieprzespanej nocy, byliśmy w stanie zrobić naprawdę wiele, żeby nasz syn w końcu zrobił qpę… Przez całą wczorajszą noc Franek walczył z bólem brzucha, a my na zmianę masowaliśmy, podnosiliśmy nogi, próbowaliśmy w końcu choć na chwilę Dziedzica uśpić. Frankowa matka, dzięki dobremu sercu Dyrektora i pracującej, nieomylnej i bystrej Suzanie mogła dziś zostać w domu- odespać i poszukać qpy.
Zaczęliśmy od najmniej drastycznego środka, czyli śliwek- na śniadanie, obiad, deser. Potem przyjechała Ciocia Gimnastyczka i rozruszała Młodego na maksa. W ogóle efekty zaledwie tygodniowej rehabilitacji objawiają się w postaci unoszenia rączek, machania nóżkami i próbą podniesienia pupy:-):-):-) Sama osobiście dziś widziałam, jak Franklino Cudowny rusza tyłkiem! Do tej pory było to tylko w sferze marzeń. Ale. Odeszłam od tematu. Śliwkowa dieta i ćwiczenia tak rozruszały jelita Młodego, że pampers nie spełnił swojej funkcji. Aż chciało się krzyczeć: tyle tu tego!:-)
Kochan ekspertki: kaszki ryżowe odstawione, śliwki w menu na stałe i qpa jest! Dziękujemy:*
Z inności:
Franek dziś znów spacerował:-)
Późnym popołudniem chłopaki wybrali się na spacer, a matka do dentysty. Odwiedzili sąsiadki, potem Wandzię Babcię i Franusia Dziadziusia. W międzyczasie matka pozbywała się próchnicy i oglądała ssak Doktorowej, który w porównaniu z naszym chodził jak marzenie. Zastanawiamy się, czy taki ssak mógłby mieć zastosowanie przy respiratorze… W związku z tym umawiamy się na spotkanie z Panem Łukaszem od ssaków i będziemy myśleć. W drodze powrotnej matka przechwyciła wózek z Dziedzicem, Frankowemu tacie oddała auto i pogoniła w plener. Odwiedziliśmy wujków z drugiej Milenijnej i uszczęśliwiliśmy ciocię Kamę, która już zapowiedziała się na kawę:-) Zapraszamy! Przez 4 godziny podróży Franek był odsysany tylko raz, a respirator zużył 35% baterii!
Wieczór to już w ogóle było szaleństwo! Frankowy tata kąpał, Franek puszczał bąki z radości i machał łapkami jak szalony, a matka fruwała nad ziemią! Młody spałaszował cały kuban kolacji i śpi.
Kiedy on jest szczęśliwy, wszystko jest jakieś łatwiejsze…
***
Suzano! Jutro już będę:-)
Mamo Aniu:)
Nie chcę się tu wymądzrzać, bo mamą nie jestem i o wychowywyaniu dzieci wiem tyle co z opowieści..ale jako dietetyk chciałabym wtrącić tu swoje trzy grosze. A mianowicie:
– kleik ryżowy jak najbardziej odstawić:)
– kaszki zbożowe jak najbardziej za:)
– jabłka w postaci przecieru ołł jee:)
– tylko z tymi śliwkami nie przesadzajcie..brzuszek małego nie jest jeszcze tak przystosowany jak nas starych i może sobie z nimi nie radzić…co objawi się wzdęciami i bólem niepotrzebnym;(
Zalecane spożycie błonnika u dzieci wynosi 0,5g na kilogram masy ciała (w przypadku przewlekłych zaparć – 1g/kg masy ciała) a śliwki mają go od groma i ciut ciut…
Mam nadzieję, z jakoś uporacie się z tym problemem..Pozdrawiam i trzymam kciuki za Franusia i rodziców:*
Ciociu A. Dietetyku! Właśnie po to prowadzimy tę stronę:-) Żeby ktoś mądry po drugiej stronie kabla podpowiedział czasem co i jak! Mam prośbę. Będziesz miała czas, siłę i ochotę, żeby sporządzić menu dla Franka? Jeśli tak, odezwij się do nas na maila: franek_niebieskooki@poczta.fm
p.s. A my tymczasem posiedzimy, pomyślimy i będziemy się dalej starali Ciebie przypiąć do naszej historii.
Jasne jasne..dla Franusia z miłą chęcią:)
Postaram się jak najszybciej, ale nie obiecuję, że nastąpi to w tym tygodniu..
Buziaki dla Franka
Dodam tylko, że w naszym przypadku qpa to qpa góra 1-2 razy w tygodniu i to na luzie i bezstresowo.
Z czopkami i innymi medykamentami trzeba uważać, aby Franka za bardzo nie rozleniwić.