Wiem, że wakacje jeszcze nawet nie dobiły do półmetka, ale nie mogę się powstrzymać. Dziś będzie wykład. Bardzo ważny wykład. Wykład będzie bowiem dotyczył niezwykle ciekawego zjawiska, które od jakiegoś czasu występuje w naszym domu. Ba! Zjawisko owo, stosowane kiedyś sporadycznie i raczej niezbyt świadomie, jest dzisiaj najokrutniejszą i najtajniejszą bronią, jakiej może użyć dwuipółletni Obiekt Obserwowany (w skrócie: OO.) Zdajemy sobie sprawę, że zjawisko to jest efektem popełnionych w niedalekiej przeszłości błędów wychowawczych. Żyjemy jednakowoż nadzieją, że ignorowane pójdzie sobie tak szybko, jak się pojawiło.
Mówimy dziś o fochu.
Czym jest foch? Foch jest skróconą wersją „obrażenia się na kogoś”. Dlaczego skróconą? Dlatego, że występuje nagle, zupełnie niespodziewanie i jest najczęściej nadużywany. Dziś omówimy focha dziecięcego. Dokładniej dwuipółletniego dziecięcego. Dokładniej- Franciszkowego.
Wyróżniamy następujące rodzaje focha a’la Franciszek:
1. Foch terrorysta:
Foch terrorysta ma za zadanie wymóc na mamie/tacie/babci/dziadku/cioci/etc. zabawy lub gry zupełnie nieadekwatnej do sytuacji. Objawia się ciskaniem przedmiotami znajdującymi się w zasięgu (podobno osłabionych) rąk oraz wymownym milczeniem. Przykład: niedzielny obiad. Niezbyt dobra pora na rysowanie, na które akurat ma ochotę Franciszek. Mimo tłumaczeń, że najpierw jemy, potem rysujemy- Franio ciska książeczką i odwraca wzrok. Nie reaguje na prośby (mamy) i błagania (babci), by jednak jadł. Od stołu najedzonych odchodzi czworo dorosłych i głodny, obrażony F.
2. Foch zdrowotny.
Foch zdrowotny to foch wykorzystujący swój aktualny stan zdrowia- mianowicie poza podstawową chorobą, Dziedzicowi nie dolega nic innego (katar, kaszel, choroba tropikalna). Objawia się nadprodukcją śliny, tęsknym wywoływaniem ambu i w efekcie zupełnie niepotrzebnym odsysaniem. Przykład: poranna rehabilitacja. W drzwiach pojawia się któraś z Cioć, a ponieważ Franio ma od rana za skórą leniwca, obraża się na takie zajęcia i zalewa potem, łzami i śliną. Oczywiście w finale kończy się to uśmiechami i buziakami do Cioci rehabilitującej, ale pierwsze pięć minut niemal zawsze należy do Dziedzica.
3. Foch o ścianę.
Foch o ścianę polega na nagłym odwróceniu wzroku i głowy od rozmówcy połączonymi z zaciśniętymi w złości ustami i wymownym milczeniem. Pojawia się najczęściej i jest najskuteczniejszy (przynajmniej jeśli chodzi o mamę). Foch o ścianę stosowany jest bez zapowiedzi i bez przyczyny. Franciszek czegoś chce, mama nie zdąży zareagować lub reaguje z opóźnieniem- Franciszek się obraża. Trwa w tym obrażaniu całe trzy minuty i kiedy widzi, że nie przynosi ono efektu, jak gdyby nigdy nic wraca do formy sprzed focha.
4. Foch z przytupem.
Foch z przytupem to typowy foch o ścianę z dołączeniem (podobno osłabionej stopy). Ta nieznacznie ruszająca się stopa dołącza, kiedy Franciszek naprawdę się wkurzy. A potrafi wkurzyć się o wszystko. Że kanał w telewizji nie ten, że mam chce wierszyk o żabie, a nie o Gawle, że kredkę dostał niebieską, a nie zieloną (choć chciał niebieską).
5. Foch ekstremalny.
Foch ekstremalny to suma focha nr 3 i 4 z udawanym płaczem, przeistaczającym się czasem w płacz prawdziwy. Zdarzył się raz, góra trzy. Franciszek uznał, że nie chce wracać do domu (choć robiło się ciemno) i urządził awanturę na trawniku. Do domu wrócił i tak, co rzecz jasna było do przewidzenia, ale za to upłakany, jakby go ktoś ze skóry odzierał i obrażony na cały świat. Foch ekstremalny pojawia się zazwyczaj, kiedy kończą się przyjemności (spacer, wycieczka autem, wyjście z basenu), a zaczynają obowiązki: kąpiel, kolacja, sen.
Nie powiem, że jest łatwo. Na szczęście wszystkie to fochy pojawiają się z małą częstotliwością, a ignorowane wyraźnie tracą na sile. Pozostaje nam więc mimo wszystko uśmiechnąć się na myśl, że w tej nienormalności, to nasze dziecię się zupełnie normalnie rozwija…
A urlop?
Urlop nam się wziął i skończył. Po wspaniałej czterodniówce u Dziadków należało w końcu wrócić do domu i solidnie wziąć się do roboty. Franciszek pourlopowy jest jakby piękniejszy, jakby mądrzejszy, jakby… jest bardziej. Zdobywał serca Pań w sklepach uroczym „dzień dobly poplocie jogult, pięć zloty, dziękuje, do widzenia”, opiekował się swoją mini- farmą i pozwalał Babci na totalne rozpieszczanie.
skąd ja te fochy znam:)
no może za wyjątkiem zdrowotnego,
wszystko jest w należytym porządku, kolejny etap, próby wymuszenia , postanowienia na swoim, my też ignorowaliśmy i po jakimś czasie przeszło:)
Ściskamy:)
Mój Syn Tomcio otwarcie zawiadamia, że się obraził, zakłada ręce na piersiach i stroi te swoje minki albo robi wielkie Kocie oczka…. 😉
Masz Ty dziewczyno dar do pisania 😉 A jeśli chodzi o fochy to powtórzę wypowiedź poprzedniczki – skąd ja to znam 😉
oooo fochy….. ja się zastanawiam, skąd te dzieci wiedzą,że trzeba tupnąć? No skąd?
U nas, z racji tego,że młody ma silne ręce-jest nagłe rzucanie zabawkami…trzeba zmykać z pola rażenia metalowym samochodzikiem:(
a w wersji okrutnej-foch z rzucaniem nogami-związanych metalową szyną-i specjalnie próby trafiania w nogi mamy-raz nie udało mi się zapobiec-nie polecam.
:-))) foch ekstremalny + terrorysta to standard, zastanawiam się tylko skąd biorą się te standardy?!! Skąd wiedzą że to ma być właśnie tak?
Przyznaję otwarcie: uwielbiam Frania
ostatnio Mlodzieniec mój rzuca fochy ekstremalne – chociaż raz dziennie. 🙂 pozdrawiamy cudownego Frania. od ponad roku dzień zaczynamy od śniadania i sprawdzenia co u Was 🙂 .