Rozmawiamy z Frankiem o starości. O tym, ile ma się lat, kiedy jest się młodym, trochę starym, starym i bardzo starym. Ze zdumieniem odkrywam, że w wieku 33 lat wyglądam w oczach syna jak dinozaur i na nic zdają się tłumaczenia, że ja naprawdę znam ludzi starszych ode mnie w całkiem niezłej formie! W każdym razie na tapecie wiek. I przy okazji matma. Obliczamy, ile lat będziemy mieli za 2, 3, 5, czy 8 lat. Franek wyznaje jedyną słuszną zasadę, że nie liczy się rocznik, tylko moment urodziny. Dlatego przez cały rok, do października będzie mówił, że ma 7 lat, by zaraz po zdmuchnięciu świeczek 15 października oznajmić, że właśnie skończył osiem lat. Jako osoba w podeszłym wieku uważam, że to dość słuszny koncept i mniej więcej od trzech lat stosuje go podobnie, jak mój syn.
-Mamo, a za ile lat będę miał dwanaście lat? – pyta Franciszek.
-No pomyśl skarbie. Teraz masz 7, to ile lat musi jeszcze minąć, żeby na Twoim torcie było 12 świeczek? – odpowiadam zgodnie z założeniem zabawy.
-5?!
-Doskonale!
-Mamo… mogę Cię o coś prosić? Zrobisz wszystko, żebym nie umarł przed dwunastymi urodzinami? Ja bym tak bardzo chciał wiedzieć, jak się czuje człowiek, który ma dwanaście lat – prosi, a ja przysięgam, że z zrobimy wszystko, byśmy mogli świętować jak najwięcej jego urodzin.
I dlatego czasem po prostu nie mam siły tutaj przychodzić…
Będę was wspierać najlepiej jak mogę, głównie finansowo, a wy rodzice róbcie wszystko inne. Tez chce czytać jeszcze wiele lat o kolejnych urodzinach Franka. Pozdrawiam i ściskam!
Aniu!
Rozumiem.
💚
❤❤❤❤❤
❤
Popłakałem się. Ty i Franek jesteście niesamowitymi osobami. Jak można wam pomóc ?
Kochani tulimy Was mocno 😉
No to mamy cel 12 !!!
Cel, ja myślę to dorosłość Franusia myślę, jego dorosłość w najlepszej możliwej kondycji. Jest wspaniały.
Boże…😔😖
No i znowu się poryczałam… Jaki on jest mądry
Modlę się o zdrowia dla Franka, codziennie.
Wspaniały, mądry chłopiec. Podziwiam Was.
Aniu.Jesteście niesamowitymi, wspaniałymi i dzielnymi ludźmi. Sama jestem mamą dwunastolatka.
Kochana, nikt z nas nie wie co będzie jutro.Możemy coś planować, ale nauczyłam się że nie warto. Warto żyć tu i teraz, co zresztą pięknie robicie.
Mamo Anko, ściskam Was mocno, mocno. Modlę się i trzymam mocno kciuki za lek, za cud, za to, że Franio wbrew wszystkiemu pokaże nam jak to jest być dwunastolatkiem, ale i dwudziesto, trzydziesto i więcej latkiem. Wiem, jak musi być ciężko rodzicom, sama przechodziłam ciężkie chwile na oddziale onkologii dziecięcej. Na szczęście wszystko jest już dobrze, ale pamietam ten strach, tę bezsilność, niepewność. Z dnia na dzień zmienia się całe życie, od wybieramy tego, nikt nie chce z własnej woli zostać onkorodzicem. My czekaliśmy na zakończenie leczenia, mam nadzieję, że Wy doczekacie leku. Wiadomo, dziecko jest tu najważniejsze, ale to, co musi przechodzić i przeżywać rodzic – znaleźć siłę, uśmiech dla dziecka i prowadzić zwyczajne życie na tyle na ile się da…..jesteście prawdziwymi Bohaterami, przez duże B. Ja będę zaglądała, zresztą zaglądam tutaj dość regularnie. A Franio – jestem pod wrażeniem jego dojrzałości, naprawdę. Moc uścisków dla Was, dobrych, spokojnych Świąt i opieki z samej Góry.
Trudno mi nawet cokolwiek napisać…. Podziwiam i życzę ogromu siły! Przejmujący i głęboko poruszający wpis…. Ciśnie sie pytanie, na które nie ma odpowiedzi: dlaczego tak musi być?…
Mamo Aniu i Ty Francesco.
Wiele lat temu (w kategoriach Franka, to będzie p.n.e.) urodził się mój brat Łukasz. Kiedy miał 3 miesiące zachorował na zapalenie opon mózgowych. W pierwszych latach jego życia bywał gównie w szpitalach, a mimo tego jego stan zdrowia ciągle był zły. W pewnym momencie lekarze orzekli, że będzie żył maksymalnie do 12 lat. Dziś ma 44 lata, a my pomimo jego głębokiej niepełnosprawności cieszymy się, że po prostu jest. Franiu zobaczysz znacznie więcej niż 12 świeczek na swoim torcie. Wierzę w to! Radosnych i spokojnych Świąt dla Was wszystkich 🙂
Franiu ❤️💙
zobaczysz, jak to będzie mając piętnaście, dwadzieścia, pięćdziesiąt lat 😉 jeszcze się o wszystkim przekonasz 🙂
dużo siły, miłości na Święta Zmartwychwstania!
Do przeczytania za 5 lat!!! Trzymam kciuki!!!!
Jesteśmy z Wami, Mamo Aniu! Nie poddawajcie się! Ja wierzę, że wszyscy będziemy tańcować na Franka weselu!!! (bo przecież nas zaprosi, prawda? ;))
Kiedy miałam 11 lat w tragicznym wypadku zmarł mój kuzyn. Miał 4 lata. Wtedy dotarło do mnie, ze dzieci też umierają i przez wiele lat zmagałam się z traumą z tego powodu. Bałam się, że za chwilę mogę umrzeć. Teraz mam dzieci i niedawno mój syn 7 letni powiedział, że nie chce umierać. Tłumaczyłam jak tylko potrafiłam, ale fakt jest taki, że niestety dzieci tez umierają. I nigdy nie wiadomo ile czasu mamy. W przypadku Franka jest to podwójnie straszne, bo potworzsty czyha, lecz żaden rodzic niestety nie może być niczego pewien. Franek jest bardzo mądry i dojrzały, widzi, rozumie, wyciąga wnioski. Żaden rodzic nie przyjmie tego ze stalową twarzą. Nam teoretycznie jest łatwiej rozmawiać z naszymi dziećmi o umieraniu. Możemy tworzyć obrazek pt „umierają tylko starzy ludzie”.
Bardzo trzymamy kciuki za każdy rok aż do starości, takiej gdzie Franek poda wam szklankę wody. Buziaki