Kim jest Potwór?

Nasi wierni Czytacze wiedzą, że ten, z którym zmaga się nasz syn nie był obecny od dnia Frankowych narodzin. Pojawił się, kiedy Franklin skończył 2,5 miesiąca- wtedy, 31 grudnia trafiliśmy do szpitala. Nasz Potwór- SMARD1. Fachowo możecie poczytać o nim między innymi tu—> klik. Przekładając to z polskiego na nasz, najprościej rzecz ujmując, można napisać, że aby dziecko miało „szansę” zachorować nosicielami uszkodzonego genu muszą być oboje rodziców. I mimo tego nawet wtedy mają oni szanse na zdrowe potomstwo.  Każde z rodziców ma dwa geny: zdrowy i nazwijmy to: chory. I każde z nich może przekazać dziecku:

MATKA: zdrowy, OJCIEC: zdrowy- wówczas dziecko jest zdrowe

MATKA: chory, OJCIEC: zdrowy- wówczas dziecko jest nosicielem, ale NIE zachoruje

MATKA: zdrowy, OJCIEC: chory- wówczas dziecko jest nosicielem, ale NIE zachoruje

MATKA: chory, OJCIEC: chory- i wtedy dziecko choruje

czyli podsumowując- dziecko rodziców-nosicieli ma 75% szans na to, że nie będzie chore i tylko (aż?) 25% „szans” na to, że Potwór go dopadnie. To, co napisałam, możecie obejrzeć na rysunku poniżej:

SMARD1 jest jednym z typów zaników mięśniowych. Znaczy to tyle, że mięśnie nie dostają impulsu z układu nerwowego, do tego, by działać. W SMARD1 tego impulsu nie dostają przede wszystkim mięśnie odpowiedzialne za oddychanie, dopiero później te odpowiedzialne za ruch. Literatura podaje także, że dzieci obarczone SMARD1 samodzielnie nie oddychają, nie siadają, nie chodzą, mają przykurcze rąk i nóg, mają problemy z wydalaniem, w późniejszym etapie samodzielnie nie łykają i nie dożywają 6 miesiąca życia.  Od (brzydko to zabrzmi, wiem) klasycznego zaniku mięśniowego SMARD1 różni kolejność zaników: tam najpierw „wysiadają” mięśnie odpowiedzialne za ruch, później te oddechowe. SMARD1 jest chorobą o podłożu genetycznym. Chorobą NIEULECZALNĄ.  Nie można podać leku, zastosować terapii, zoperować. Można spowalniać rozwój choroby za pomocą specjalistycznej rehabilitacji. Jej rozwój zależy także od siły organizmu, który zaatakuje. W internecie nie można znaleźć zbyt wielu publikacji na ten temat, a polskie to wręcz rzadkość. Specjalistką w tej dziedzinie jest Pani Dr Jędrzejowska z Polskiej Akademii Nauk, która jest autorką chyba wszystkich publikacji polskich, na które się natknęliśmy. SMARD1 to Potwór. Potwór, który dotyka tylko dzieci.

Jak to się ma do Franka?

W przypadku Franka z literaturą fachową zgadza się, co następuje:

1. choroba zaatakowała DO 6 miesiąca życia (dokładnie w 10 tygodniu).

2. nastąpiła ostra niewydolność oddechowa, a w jej efekcie STAŁE podłączenie do respiratora.

3. nastąpił paraliż przepony (przepona wyłączyła się, nie dostaje w/w impulsu z układu nerwowego).

4.osłabiło się napięcie mięśniowe (w 6 tygodniu życia u Franka zdiagnozowano stopy końsko-szpotawe, które okazały się pierwszym objawem SMARD1)

I to by było chyba na tyle. Bo dalej już nic nie dzieje się jak w książkach. Franek po długiej walce z sondą (był tak karmiony w szpitalach) nauczył się sam połykać i je. Nie siada sam, ale sadzany siedzi. Siła mięśniowa od momentu powrotu do domu (23 maja br) znacząco wzrosła- Franklin samodzielnie chwyta przedmioty, podnosi ręce, trzyma sztywno głowę, stara się podnosić pupę, jego prawa stopa z opadającej zaczyna „łapać” kąt. Wyraźnie poprawiła się u niego sprawność jelit i mięśni brzucha- znaczy to, że samodzielnie robi qpę. Psychicznie rozwija się świetnie- jest kontaktowy i towarzyski. Brutalnie rzecz ujmując, gdyby nie rura „nie widać”, że jest chory. No i najważniejsze- w sobotę kończy 12 miesięcy. Naszym zdaniem dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że jest w domu- nie w szpitalu, że jest profesjonalnie i z sercem rehabilitowany, że jest przez wszystkich bardzo kochany i dlatego, że traktowany jest jak NORMALNE dziecko. Franek i jego respirator wędrują z nami wszędzie: do babci, parku, cioci, na koncert, na spacer, do łazienki, do garażu, do koni u Zuzi i Piotrka, do świnek u Dziadka Ksero- wszędzie. Tak, jakby to było BEZ respiratora.

Długo zastanawiałam się, czy dodać TE zdjęcia, ale myślę, że warto, żeby wszyscy wiedzieli, że on musiał walczyć. Że nie zawsze był roześmiany, rozgadany i rozbuziakowany. Że było źle:

 

 

 

Mój opis SMARD1 to miała być krótka, prosta i rzeczowa charakterystyka Potwora. Jeżeli czyta nas Ktoś, kto uzna, że gdzieś coś nie do końca dobrze napisałam, proszę o uwagi- na bieżąco będę korygować. Chciałam, żeby wszyscy Czytacze dowiedzieli się, z kim walczymy. Z kim walczy Franek.

Poza tym podobno wczoraj na TVNStyle emitowany był program, którego bohaterem był  półroczny chłopiec z Polski chory na SMARD1. Jeśli ktoś oglądał, wie- BARDZO PROSZĘ O INFO.

Jedno jest pewne. Zrobimy absolutnie wszystko, żeby Franek był z nami szczęśliwy. Dlatego bujaj się gUpi Potworze!

15 myśli w temacie “Kim jest Potwór?

  1. Te zdjecia i smutne oczka Franka… ech…
    No, ale juz koniec smutkow,bo najwazniejszy event roku za rogiem 🙂
    A Franek Dzielniakiem jest i sie nie da !!! O nie !!!

  2. Tym sposobem wszyscy,którzy nie wiedzieli ” kto to jest Potworzasty” już się dowiedzieli. Franek dzielnie walczy z tym Potworem i chyba faktycznie miłość ,którą zewsząd jest otaczany daje mu tę niesamowitą siłę. Ponoć wiara czyni cuda i dlatego ja sama osobiście zawsze tego się trzymam. Wierzę,że nie ma rzeczy niemożliwych. Aniu kochana co do programu o,którym piszesz to owszem,wczoraj w TVN STYLE byl w godzinach dopołudniowych program o dziewczynce,która choruje na bardzo rzadką chorobę zwaną FOP.To co pamiętam to chodzi tutaj o skostnienie tkanki mięśniowej. Spokojnego i obfitego we Frankowe uśmiechy dzionka życzę. Wasza Ciocia – Babcia Dorota

  3. Kochani rodziciele trzymajcie się ,dużo siły i tak ja macie ..ale jeszcze więcej tak jak Cicia-Babcia Dorotka pisze milosć możę bardzo wiele.Uściskać mojego małego idola:):):)A „Potworzasty niech się bardzo buja:):):)

  4. I zdjęcia te dowodzą , że ZAWSZE warto walczyć!!! nie ma znaczenia czy to będą dni, miesiące czy lata – walczyć to znaczy nie poddawać się – i WY to robicie. A Potworzasty- a dalej grajcie mu na nosie za te noce nieprzespane i dni z duszą na ramieniu jadąc do szpitala każdego dnia. Niech ma za swoje.

    Udanej imprezy urodzinkowej- proszę tam spokojnie coby nie trzeba było malować pokoi- bo pora roku niezbyt sprzyja wietrzeniu 🙂

    Całować, całować i całować dzielniaka 🙂

  5. Jeju ile musieliście przejść! I te oczka takie smutne – a teraz takie wesołe!
    I byle tak dalej! – jesteście przykładem dla wielu jak się nie poddawać, jak można każdego dnia walczyć i dawać pstryczka w nos Potworzastemu. Nie wiem ilu jest takich ludzi jak Wy – osobiście nie znam nikogo prócz Was – tak silnych i mocno zdeterminowanych. Ale miłość zawsze dodaje sił – Wasza jako małżonków i jako rodziców najwspanialszego chłopca pod Słońcem!!!!

    …. a już niedługo najbardziej radosny dzień w domu Franklinowskich – ROCZEK!
    Buziaki :*

  6. life is tough, ale cala szczesliwosc tej historii polega na tym, ze Franko trafil sie wlasnie Wam i na lepszych „starych” trafic nie mogl!!! a Wy na kochanszego Malucha Zucha 🙂 Tyle milosci ile dostaje daje Mu takiego kopa, jakby red bulla dozylnie bral 🙂 i oby tak dalej, a my wszyscy jestesmy z Wami i sami odliczamy juz do 15.10.2011 zeby odspiewac Mu w sluchawke STO LAT!!!
    calujemy cala Trojke!

  7. Trzymajcie się rodzice, trzymaj się dzielna mamo! Bo w Tobie siła, też mam poważnie chorę dziecko moja mała ma 8 miesięcy. Tylko jej uśmiech mnie trzyma i jej miłość BEZGRANICZNA!

  8. Kochani Czytacze- ten wpis nie miał być smutny. Miał być informująco-wyjaśniający. Nie wszyscy wiedzą, jak to się zaczęło, jak to jest, jak przewidują, że będzie. Dzięki Wam mamy siłę, żeby pomagać Franklinowi skopać tyłek Potworzastemu. Fajnie wiedzieć, że w razie co, to przyjdziecie pomóc. Baaaaaardzo Wam dziękujemy i ślemy miliony uścisków 🙂

  9. Kochani, dzisiaj dopiero weszłam na tego bloga i …PODZIWIAM WAS i zazdroszczę podejścia…pewnie Synek dlatego tak wspaniale się rozwija i rehabilituje, że traktujecie go NORMALNIE! Ja w takich sytuacjach wymiekam… Dopinguję Was z całego serca i trzymam kciuki. Całuski dla Mistrza 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *