Ubieranie Franciszka: 45 minut: kalesonki jak na prawdziwego macho przystało,grube skarpety, dwie bluzy, kurtka, czapka, buty.
Ubieranie respiratora: 15 minut: torba na respirator, wąż-ocieplacz made by Bolesiowa Babcia Krysia na rurę, koc opatulający całość.
Przygotowywanie sprzętu: 5 minut: ocieplacz i już!
Montaż Franciszka na sprzęcie: 4 minuty.
Ubieranie mamy: 17 sekund.
35 minut na śniegu, w saniach w stylu mikołajowym z uśmiechem od ucha do ucha: bezcenne!
Mimo mgły sezon saneczkowy we Frankowicach uważam za rozpoczęty! Z resztą zobaczcie sami…
Frankowa MAMO 🙂 17 sekund – jesteś moją mistrzynią! Uśmiech Franka – bezcenny 🙂 Buziakuję :*
pełen podziw dla mamy:) 17 sekund 🙂 Franciszka usmiech- nie trzeba słońca i nawet mgła nie przeszkadza:) cudnie
super zdjęcia 🙂 mały na pewno nieźle się bawił 🙂 pozdrowienia
PS a ja leże chora :/
Piękny Pyś, co tam Pyś.. prawdziwy facet! Co za radość! 🙂
…a jakie saaanki fajowe, że o FRANCISZKU NIE WSPOMNĘ:)
super 🙂 fajny szalik z kotem
Też mamy takie saneczki, nawet śpiworek w takim samym kolorze:)
Szacun! Kultura!
Nie no, szalik genialny <3
buźkę ma tak cudną, że aż chce się buziakować ekran monitora:)
🙂 my też dalismy czadu w sobotę…ale jaki zadowolony…fajnie.
No i to się nazywa dobra zabawa! Brawo!
ON jest przepiękny, nie ma serca na świecie którego by nie skradł 🙂
Cóż to jest za chłopak, śliczniutki, przypomina mi moją 2 letnia córeczkę 😉 Ehhh, brak słów… ;))) :***