Nakrętki, boa i sprytny niejadek Franklin.

Co jakiś czas do naszych drzwi pukają Pomagacze. Dziś także zawitał jeden z nich. Jedną z Frankowych akcji była „Nakręteczka dla Franeczka”. Akcja ta trwa nadal i w dalszym ciągu do Pubu BeKa można przynosić plastikowe nakrętki. Pieniądze z ich sprzedaży trafią na Frankowe konto w fundacji. Poniżej zdjęcia z akcji przeprowadzonej w mamowej podstawówce. Inicjatorem i dostawcą nakrętek jest Piotrek- mamowy kuzyn. W tym miejscu przesyłamy gorące pozdrowienia i podziękowania Szkole w Jankowie Pierwszym, na czele z klasą szóstą, do której chodzi Piotrek. A oto foto:

Nie od dziś wiadomo, że wszystkie Piotrki to fajne chłopaki są! 🙂

Tymczasem w domowej pracowni Mamy Wujka P. praca wre na całego. Wąż-ocieplacz już prawie gotów. Brakuje jeszcze tylko ocieplającej podszewki i zamka błyskawicznego, dzięki któremu wąż będzie łatwiej montować na rurce. Nie ma co, Wujkowa Mama przezdolną kobietą jest i jesteśmy Jej bardzo wdzięczni, że jednym z adresatów Jej talentów jest właśnie Franek. A oto wężowa skórka:

A Franklin? Franklin postanowił nie jeść. Wszystko, co dzisiaj zjadł okrasił płaczem i zgrzytaniem zębami, trenując przy tym mamową silną wolę. Poza tym nasz mądry Dziedzic to nie lada spryciarz. Od kilku dni zauważyliśmy u niego tendencję do rozpłakiwania się na zawołanie. W Jaśnie Paniczu obudził się dziki zwierz, a ponieważ okazało się, że to akurat leniwiec, Franklin płaczem postanowił terroryzować okolicę. Wykombinował sobie, że jeśli będzie głośno i donośnie płakał Ciocia Ania Rehabilitantka zaprzestanie ćwiczeń. W związku z tym pierwsze pół godziny to szloch i lament i dopiero, kiedy Franek uzna, że to chyba nic nie da- odpuszcza. Plus tego jest taki, że zły Dziedzic, to Dziedzic ćwiczący z taką zawziętością i namiętnością, że mucha nie siada. Mięśnie porządnie napięte i każde ćwiczenie wykonane na maksa, jakby „na złość” Cioci i Mamie.

Z cyklu: „Nowe umiejętności Dziedzica”:

Franklin od jakiegoś czasu zupełni świadomie i z radością na twarzy sam sobie bije brawo. Regularnie. Macha wówczas łapkami, próbując zmobilizować swoje luźne nadgarstki do pracy. A śmiechu przy tym, co niemiara.

W związku z tym brawa prosimy, kochani Czytacze!

P.S. Wraz z Piotrkiem przyjechali Dziadek Ksero i Babcia Gosha. Efektem wizyty są kwadratowe brzuchy mamy i taty, lodówka której trudno się domknąć i Franklin, który zasnął po 23 🙂

 

3 myśli w temacie “Nakrętki, boa i sprytny niejadek Franklin.

  1. Gorące podziękowania faktycznie należą się Piotrkowi i jego kolegom…no i oczywiście Mamie Wujka P. Cóż to za piękny ,kolorowy ocieplacz. Jest biedronka i wiewiórka i kurczaczki. Zwierzyniec się powiększa czyli krótko mówiąc Frankowe żyrafy będą miały towarzystwo. Co do opisu postępów Franka w ćwiczeniach to aż się gęba człowiekowi raduje jak czyta takie news-y. Chyba muszę się wybrać na kolejną wizytę to może Szanowny Dziedzic znów skusi się na jedzenie w moim towarzystwie 😀 .Nakrętki oczywiście dalej zbieramy. Pozdrawiam i do miłego 😉

  2. …i takie wiadomości matka gruszka lubi najbardziej:) (oczywiście oprócz jedzeniowych, bo do najlepszych nie należą). nie wiem o co chodzi, ale z tym biciem brawa to się jakaś spółka zawiązała potajemna, bo Fif zaczął robić dokładnie to samo kilka dni temu 🙂 Telepatia czy co? 🙂 A spryt to zapewne po matce Mr. Franco odziedziczył:) Koniec wywodu na dziś 🙂 …

  3. No i pieknie 🙂 to bicie brawo to Olka tez jakos w tym wieku zaczela sobie bic i nagradzala tak siebie doslownie za wszystko 🙂 a wiec BRAWO Franus 😀
    Ocieplacz rurkowy sliczny 🙂
    A co do placzu, to Franek wie jak i gdzie uderzyc, zeby swoje wywalczyc 🙂
    Mamy nadzieje, ze Franus z diety celebryckiej zrezygnuje i jesc po mesku wkrotce zacznie 🙂
    Buziaki i usciski Franklinowscy 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *