Łapówka.

Czym przekupujecie swoje dzieci? No, nie wierzę, że tego nie robicie! Słodycze, zabawki, obietnice wyjść, zabaw, zwolnienia z mycia zębów… No czym?

My naszego syna przekupujemy chlebem. Ewentualnie bułką. Nie tam, że z masłem, czy dżemem, czy jakąś inną szynką… Nie… Suchym, zwykłym chlebem. Franciszek uwielbia chleb. Zawsze i wszędzie. Gdyby postawić mu przed nosem zupkę i chleb- wybierze chleb. Czekoladę i chleb- wybierze chleb. Cokolwiek i chleb- bierze w ciemno chleb. Doszło do tego, że zanim Dziedzic cokolwiek zje, ma złożoną taką obietnicę: „Franuś, zjedz śniadanie/obiad/kolację to dostaniesz chlebek.” Tym samym, kiedy mama przy świątecznym stole zwiększała masę (nie rzeźbę), Franek jadł… chleb. Niby powinnam się cieszyć, że w końcu sam z własnej woli coś je. No, ale przecież nie samym chlebem Dziedzic żyje.

Jak tak dalej pójdzie, to Francesco osiągnie metr wzrostu i nadal będzie ważył swoje osiem kilogramów.

 

9 myśli w temacie “Łapówka.

  1. A to dobre:-D niestety moje pociechy chlebem nie da się przekupić, no chyba żebym je kilka dni poglodzila to i chleb by podzialal, u nas to etap bajki lub komputer, puki co jeszcze działa, ale pewnie za jakiś czas i to się znudzi:-D buziakujemy:-*

  2. Oj żeby tak moją córę dało się przekupić chlebkiem, tymczasem ona nie jje prawie nic i przekupić też za bardzo się nie daje 😉

  3. A ja zawsze sądziłam, że od chleba się tyje. 😉
    Aniu, kilka dni byłam bez neta i dopiero nadrabiam zaległości w czytaniu Cię, dlatego odniosę się do wcześniejszych postów: chciałam Ci powiedzieć, że naprawdę potrafię sobie wyobrazić, co przeżywasz, jaki ciężar dźwigasz każdego dnia i jak bardzo musi boleć świadomość tego „na kredyt”. A z drugiej strony pomyśl proszę, że tak naprawdę wszyscy żyjemy na kredyt- jedyna różnica to taka, że Ty tak boleśnie jesteś tego świadoma. Niemniej jednak, nigdy nie wiesz co życie przyniesie, nikt z nas nie ma gwarancji, że będzie zdrowy, że jego życie będzie toczyło się spokojnie i bez tragedii. Ale wszyscy próbujemy wierzyć, że tak będzie. I Ty też musisz. Franek wymknął się już wszelkim statystykom, dlatego Twoja wiara w cud powinna rosnąć każdego dnia razem z nim. Pomyśl, ile mam zdrowych dzieci nie ma tej świadomości, że każdy dzień z tym dzieckiem to cud?Ty wiesz o tym i każdego dnia za to dziękujesz, może spróbuj chociaż na to popatrzeć jak na dar? Dar świadomości tego, jak wielkie szczęście Cię spotkało, świadomości, której większość ludzi nie posiada. Ja wiem, że to trudne, że jest Ci strasznie ciężko, że jest bunt, że jest gniew, że jest poczucie niesprawiedliwości. Ale pomyśl też o tym, że Franek mógłby się nie narodzić. Że mogłabyś np. nie móc mieć dziecka… I wtedy powinnaś poczuć mocniej, jak wielkim cudem jest Twój Nianio, który gwiżdże na wszelkie statystyki, rośnie, rozwija się i kradnie absolutnie wszystkie serca! 🙂
    Aniu, jesteście wspaniali. Myślę o Was każdego dnia. Zaglądam tu po kilka razy dziennie i przeżywam każdą sprawę Franka, jakbym Was znała od dawna. I ja wierzę z całego serca, że Wasze „na kredyt” nie różni się od „na kredyt” innych ludzi. Wszyscy żyjemy na kredyt. Z tym, że Wy potraficie doceniać każdą chwilę. Nie pozwól, by ataki zwątpienia i żalu odebrały Ci wiarę. A póki co masz moją, cały wielki WOREK wiary, że będzie mi dane oglądać Franka foty z wesela. 🙂
    Pozdrawiam z całego serca Waszą rodzinę.

  4. Ja postanowilam nie przekupiac mojego dziecka, ktore zreszta bardzo kiepsko je. Mowie tylko, ze jesli bedzie miala ochote na czekoladke a nie zje obiadu to nie ma co liczyc na zmilowanie i dobre serce mamy:) Czasem mysle, ze jestem dla niej troche za sroga (szczegolnie jak czytam jak to rozpieszczacie Franka).

  5. Agnieszko! Trafiłaś w sedno, absolutnie trafnie powiedziane, że wszyscy żyjemy na kredyt. Każdy z nas stąpa tak na prawdę po cienkim lodzie i nikt z nas nie wie, kiedy i pod kim pierwszym on się załamie.
    Franek jest boski, mądry i będzie łamać serca, oj będzie
    🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *