Kap, kap płyną łzy…

Kiedy małe dziecko płacze przyczyn może być kilka. Może boli go brzuch/rosną zęby/boli głowa/ucho/ręka/noga. Może jest mu po prostu smutno. Może miał zły dzień. Wtedy każda mama tuli/głaszcze/pociesza/przytula. To normalne.

Kiedy moje dziecko płacze, najpierw sprawdzam respirator- ok, nastawy, ok. Potem słucham, czy w rurce nie furczy glut i nie trzeba go odessać- nie nie trzeba. Potem zmieniam Franusiowi pozycję- sam jej sobie nie zmieni tak łatwo, więc boczek lewy, boczek prawy, plecy, brzuszek- nie, to nie to. Potem sprawdzam brzuszek- może qpa znowu- ale nie, miękki, jest ok. Dopiero teraz noszę, głaszczę, przytulam, całuję. Nie wiem, czy to jest algorytm postępowania z zarurkowanym dzieckiem… Chociaż nie, nie jest. Bo czasem jest tak, że od razu noszę i przytulam, bo wiem, że tylko to pomoże. Instynkt? Może.

Franuś całe popołudnie był bardzo marudny. Popłakiwał. Winowajcy jego złego samopoczucia nie udało się zlokalizować na 100%. Podejrzenie padło na sprawy brzuszkowo-qpne. Wiem, miałam nie pisać, ale to ważne. Dziedzic znów zbyt mało pije i efekt tego jest taki, że pożegnaliśmy zasiadanie na tronie, bo ciężko. Qpa jest codzienna, ale bolesna niezwykle dla Franusia, więc myślę, że to mógł być powód dzisiejszych żal. Nikt nie jest szczęśliwy, gdy pupa boli. W związku z tym Malutek zjadł tylko pół kolacji i zasnął mi na rękach popłakując żałośnie.

Zawsze, ale to zawsze, kiedy mój synek płacze, zastanawiam się czy płacze, bo jest dzieckiem, bo dzieci czasem płaczą, czy płacze, bo Potworzasty ma lepszy dzień, a ja nic z tym nie mogę zrobić. Dlatego, kiedy Franuś zasnął, też płaczę. Bo mamy lubią płakać na zapas…

18 myśli w temacie “Kap, kap płyną łzy…

  1. Smutne, że taki słodziak płacze – mnie też łza w oku się kręci.
    Mamuśka nie płacz, przytul się do męża- jutro będzie lepiej jak to się mówi bo deszczu czy też burzy zawsze pojawia się słońce- może Franek miał po prostu ten gorszy dzień.
    Buziaki dla smutasków.

  2. „Cierpi serce matki gdy widzi jak jej dziecko płacze. Nieważne ile ma lat i jak daleko od niej jest.”
    Dzieci maja czasami takie „smutkowe dni”, nawet Franek…jutro bedzie juz dobrze i beda usmiechy i gadanie bedzie i pupka w gore tez 😀
    Mocno Was sciskamy 🙂

  3. …lubiąsię martwić na zapas. i płaczą. i obiecują sobie, że następnym razem będa mądrzejsze i nie będa płakać. a potem znowu płaczą. i się martwią. i mają wyrzuty sumienia, że sa złymi matkami. a nie są PRZECIEŻ…
    MY PO PROSTU TAKIE JESTEŚMY. BO KO C H A M Y ! …

  4. Przeczytałam Pani bloga w jeden dzień, bardzo podoba mi się Pani forma pisania i od niedawna trzymam mocno kciuki za Pani rodzinkę! Jesteście wielcy! W oczach Franklina się zakochałam! Ja zawsze powtarzam, że jutro będzie lepszy dzień, a gorsze dni zdarzają się każdemu… Płacz pomaga… Przesyłam moc uścisków z daleka bo aż z Hiszpanii, nawet tutaj znaleźliście fanów! Od kilku dni jestem uzależniona od bloga i nie ma dnia, żebym na niego nie weszła!

  5. mamy płaczą gdy dzieciom smutno, gdy płaczą, gdy coś im jest. ale wierzę, ze będzie u was dobrze, że Frankowi wyjdzie słoneczko już jutrzejszego ranka i znów będzie się uśmiechał. i że mama też będzie się śmiać! w końcu uśmiechu nigdy nie za dużo. a w waszym przypadku jest bardzo ważne by wierzyć (że będzie dobrze) i się nie smutasiać!!!

  6. Aż mi się serce raduje, że na Twoje smutki widzę dzisiaj tyle wpisów Aniu…wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to co my piszemy to tylko taka mała ” pigułka ” ciepłych słów,a ból Matki, która kocha i cierpi ze swoim dzieckiem i tak pozostaje, jednak wierzę w to iż jesteś Mądrą Mamą i nie dasz się Potworzastemu i pomożesz w tej niemocy zawsze i w każdej chwili Frankowi. Całuję ciepło,pozdrawiam i spokojnej nocy życzę Wasza Ciocia – Babcia Dorota :* :* :*

  7. kochana aniu otrzyj łezki i spróbuj dać frankowi papkę z jabłuszka lub zapytaj lekarza o taki syropek gdy dziecię ma problem kupką nie pamiętam jak się nazywał niestety mój starszy potomek za nic w świecie nie chciał patrzeć na herbatki soczki i inne płyny których próbowałam mu wcisnąć.więc gdy był już problem że łezki leciały to malutka łyżeczka syropku i potem wszystko wracało na jakiś czas do normy.całuję mocno wszystkich pozdrawiam.

  8. Niedługo Franek nauczy się komunikować z jakiego powodu jest mu źle więc i frustracja przy sprawdzaniu całej listy przeszkadzaczy będzie mniejsza bo ta lista stanie się o wiele krótsza 🙂

  9. Pamiętam kiedy mojej 10 msc wtedy Monisi zaczęły się nocne płacze wstawała wtedy koło północy z ogromnym, krzykiem i tak dawała 2,3 godziny.Nosiłam ją i płakałam razem z nią.Dodam że po tym czasie przepłakanym przechodziła na zabawę do piątej rano no a my na 7 do pracy.

  10. Francowa Mamo! Czasami się trzeba wypłakać,aby na drugi dzień znów wszystko było OK bardzo OK!! 🙂 Tak dzielna i wspaniała mama poradzi sobie ze wszystkim:))) Franuś uszy do góry i daj mamie cmoka ode mnie:***
    POZDRAWIAM! :)))

  11. Po prostu się popłakałam! Sama mam malucha, niespełna 3 miesiące młodszego od Franka i aż serducho mi się kroi czytając tego bloga, ale nie czytać się nie da – bo Franio jest przeuroczy! Oby było lepiej z tymi kupkami!

  12. Aniu powiem Ci, że później tak się to zmienia, że częściej płacze mama niż dziecię, bo CHŁOPAKI nie płaczą….
    Nasz synuś baaardzo rzadko roni łzy, ale jak już złapie smuta to trudno szloch i spazmy powstrzymać, natomiast powód najczęściej błahy niezmiernie jest.
    Wyrośnie Wam Franko, a póki co jest rocznym dzieckiem, a w tym wieku niezadowolenie oznajmia się łzami.

  13. Aniu nie cieszę się z tego wpisu, ale teraz Wasze wpisy i Wy staliście nam się jeszcze bliżsi i cudowniejsi, bo widać, że macie takie same problemy, zmartwienia jak my, ale jesteście silniejsi. Tego wam zazdroszczę i czytając Was uczę się patrzeć na nasze choroby jakoś optymistyczniej. Życzę Wam i nam jak najmniej łez.

  14. Ach nie płaczcie, nie płaczcie, bo mi się serce kraje i sama mam ochotę płakać. 🙁 Jutro będzie już dobrze, trzymam za was i za qpe Franka kciuki!
    Buziaki, uściski i i wszystko co się da by wam było lepiej!
    :***********************************************************************************************************************************************************************************************

  15. Moje serce jest z Wami…Moj synek zaraz po urodzeniu byl bardzo chory i lekarze dawali mu tylko 2 procent szansy na przezycie…Zwyciezyl walke i po zabraniu go do domu przez nastepny caly rok bylam 24/7 na nogach – lekarstwa, jedzenie i picie w nocy. Musialam czuwac aby nie zlapal zadnej infekcji w tym czasie, jego odpornosc byla zero po tak dlugim braniu antubiotykow.
    Obecnie moj synek to zonaty 40-latek – mam wspaniala synowa i dwoje ukochanych wnukow.

    Jesli chodzi o zywienie paromiesiecznego chorego malucha mialam szczescie trafic na lekarke ktora dala mi kilka porad. Kupowalam roznego rodzaju kaszki – jaglana, kukurydziana, perlowa, ryz, i chryczana, oprocz kaszki manny ktora jest za ciezka dla malucha. Gotowalam je i przecieralam i laczylam z mlekiem ktore lekko slodzilam podczas gotowania. Gdy kaszka byla gotowa do spozycia (ostudzone), zaczelam wciskac cytryne poczawszy od jednej kropli przez kilka dni potem dodawalam po jednej kropli co pare dni az doszlam do 5-6 kropli na jedna butelke.
    Lekarka wytlumaczyla, mleko fermentuje w zoladku co powoduje maluch placze a cytryna powoduje fermentacje mleka przed spozycie. Lepiej jest urozmaicic jedzenie nie podajac tej samej kaszki w tym samym dniu.

    Moja Droga, nie wiem jaktwoj sliczny bobas jest zywiony i czy toleruje mleko. Przed wprowadzeniem jakikolwiek nowych produktow zawsze poradz sie lekarza. Jestes dzielna Mama, masz wspanialego meza i synka, i z calego serca zycze Wam wszystkiego co najlepsze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *