Łamanie w kościach, dreszcze, napady zimna, a potem gorąca, ogólna niechęć do wszystkiego. Mamę dopadła starość. Albo w wersji optymistycznej grypa.
Izolujemy zatem Franciszka od mamowej miłości. Franciszek zaś na przekór ma etap: „tak bardzo kocham moją mamusię, a ona nie podchodzi, nie całuje… Czuję się taki samotny.” Pół wieczora przepłakał na kanapie, bo chciał do mamy- poczytać. Cokolwiek. Zgadzał się nawet na książki, których nie lubi. Byle do mamy. Tymczasem Frankowy tata przygotowuje herbatki, soczki malinowe, podaje lekarstwa i pilnuje, żeby się starość (albo w wersji optymistycznej- grypa) nie rozniosła po domu.
Tym samym idę na wojnę. Nie dam się ani starości, ani grypie.
Grunt, żeby uchronić Francesco. Bo nie jest mu potrzebna starość. Ani grypa.
oj grypa dopadła ostatnio i mnie. okropny stan! brr. 8dni leżałam, nie było siły na cokolwiek…….
mam nadzieję że u Frankowej Mamy będzie miała ona łagodniejszy przebieg 🙂 i of kors Franeczka nie dopadnie! :))
Powodzenia w walce! 🙂
Frankowa Mamo nie daj się grypie… bo starości jeszcze nie podejrzewam!!!
mamo Frankowa trzymaj się i nie daj się ….
O matko Anko…zdrowiej szybko:*
Walcz mama, walcz, jesteśmy z Tobą
Ania nie daj się tej cholerze!
oh ten przekorny Wasz syn celebryta 🙂 niech mu mama na odleglosc ksiazki czyta co by się dziecie nie zarazilo 🙂 trzymaj się Aniu, zdrówka!!
zdrowia zdrowia zdrowia!!! całusy dla przecudownego Frania!
mamo Aniu: czosnek, echinacea, srebro koloidalne, acerola, tran-zestaw obowiązkowy!! I syrop malinowy a jakże!!
DUżO ZdróWka:)