Gipsowy chłopiec.

Rację ma „yoshika”, która pod poprzednim wpisem napisała, że „Frankowi złamano nogę…”. Tak powinien brzmieć ten tytuł. Jednak po głębszym zastanowieniu myślę, że nie można tam było tak napisać, bo wówczas musiałabym napisać kto tę nogę złamał. A my nie wiemy. Nie wiemy, kiedy to się stało. Nie wiemy, jak to się stało. Wszystko jest możliwe. Rehabilitacja? Kąpiel? Przekładanie? Przenoszenie? Nie wiemy.

Zacznijmy od początku:

Franek i tata pojechali dzisiaj do szpitala na rutynowe badania, które dzięki uprzejmości naszej nieocenionej Doktor Pediatry zostały zorganizowane na cito. Wszystko przebiegło bez zarzutu. Franciszek został ulokowany w sali i to do niego przychodzili Doktorzy, żeby go zbadać, obejrzeć i ocenić. Francesco nie musiał nigdzie biegać. Okazało się, że obrzęknięta prawa nóżka, która dla nas wyglądała „zdrowiej” jest złamana. Pokazało to dopiero zdjęcie rentgenowskie. Dopiero teraz znajdujemy wytłumaczenie dla Frankowych humorów z ubiegłego tygodnia- może to się stało wtedy?
Tylko, że ta noga nie napuchła od razu. Właściwie to dopiero dzisiaj rano można ją było uznać za „nie taką”. Dlaczego dla nas wyglądała zdrowiej? W sumie teraz to nie wiem. Franklin przecież nawet ruszał prawą stopą, a tu złamanie. Efektem tej wizyty jest gips na Frankowej prawej nodze, zwolnienie z rehabilitacji na przynajmniej 3 tygodnie (choć tu zastanawiamy się nad jej ograniczeniem do partii,które Franek może ćwiczyć) oraz mama i tata na każde Frankowe zawołanie. W szpitalu pobrano miarę i za kilka dni ma przyjechać orteza, na którą zamienimy gips, żeby Dziedzicowi było lżej.

A jak całe zamieszanie zniósł sam Dziedzic?

Pomijając momenty badań, które dla nikogo nie byłyby przyjemne i Franek głośno to demonstrował, pozostałą część czasu spędzonego w szpitalu mój syn… podrywał lekarki. Wszystkie jak jeden mąż (albo żona raczej) zostały obcałowane i obmrugane na całego i wszystkie zgodnie stwierdziły, że tak uroczego pacjenta dawno u nich nie było. No i „te OCZY”, które zrobiły furorę i te RZĘSY, których wszyscy zazdrościli. Po powrocie do domu Franklin padł jak kawka, potem zjadł obiad, a potem śmiał się od ucha do ucha, bo z racji kontuzji mieliśmy odwiedzin co niemiara. 🙂

Jak całe zamieszanie znieśli Frankowi rodzice, my czyli?

Po serii zawałów Frnakowy tata postanowił brać przykład z syna, wrzucił na luz i obaj mrugali do lekarek. Mamowa seria zawałów zakończyła się wcześniejszym wyjściem z pracy i zaliczeniem dwóch skrzyżowań na „późnym zielonym”, żeby w domu zobaczyć przeszczęśliwe dziecko. Oboje doszliśmy do wniosku, że to cudownie, że nasz syn jest takim Dzielniakiem. Jest z kogo brać przykład.

O badaniach jeszcze:

morfologia-ok

CRP-ok

noga- no wiadomo

Plan na jutro:

USG, dodatkowa konsultacja chirurgiczna i ortopedyczna, prawdopodobnie dodatkowe zdjęcie RTG i czekamy na ortezę, poprosić o skierowanie na badania w kierunku osteoporozy (schorzenia spotykanego w SMARD1).

Z serii „szczęście w nieszczęściu”:

Szczęście w nieszczęściu jest takie, że problemy z krążeniem okazały się (tylko?) złamaniem. Że nie było to jakieś ogólne rozwalenie organizmu, które Franka położyłoby w całości. Że złamanie jest bez przemieszczenia. Że to dziecko i powinno się szybko zrosnąć. Że to Dziedzic i się ogarnie po miszczosku. 🙂

A poniżej: Dziedzic zagipsowany.

Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale w tej całej historii Franek płakał dzisiaj tylko przy badaniach, reszta dnia to uśmiechy, zabawy, czułości, buziaki…

27 myśli w temacie “Gipsowy chłopiec.

  1. Kochany, dzielny Chłopczyk…z jednej strony ufff ale i tak jest mi strasznie przykro, ze taka historia sie Franiowi i Wam przytrafiła…życze Wam spokojnej a Franiowi bezbolesnej nocy i kolorowych snów.

  2. O raju, wchodziłam do was ze 100 razy licząc na wieści.
    Dobrze, że z Franuli taki dzielniacha i uśmiechnięty kurczaczek.

    Spokojnej nocki po tym dniu pełnym nerwów
    a nóżka niech się szybko zrasta

  3. czytalam w ktoryms blogu mam dzieci z SMA, ze przy tej chorobie odczuwa sie mniejszy bol niz u zdrowego czlowieka. Chyba u Franka moze byc podobnie?
    btw, nie probowaliscie nauczyc syna jezyka migowego dla niemowlat? Zalapie na pewno w mig, moglby sygnalizowac bol, glod, zimno itd.

    • agi- faktycznie, Franek podobnie jak dzieci z SMA odczuwa ból inaczej niż my, pewnie dlatego tyle wytrzymał z tym złamaniem. Co do język migowego- póki istnieje realna szansa, że Franek będzie mówił, nie chcemy tworzyć czegoś w zamian. Boję się, że gdyby poznał „łatwiejszy” sposób komunikacji, nie próbowałby gaworzyć. Na swój sposób potrafimy się już dogadać- głównie za pomocą „tak” i „nie”. Mamy też obrazki, na których Franek ćwiczy emocje. Dopracujemy to jeszcze. 🙂

  4. …mój samozwańczo adoptowany Syn i jego gipsik.
    PS. Chyba się „Synu” ostatnio urosło. Bo na moje oko to z półowe długości łóżka zajmuje…

  5. Franklinek słodko sobie śpi jak gdyby nigdy nic. 🙂 Słodziak!
    Dobrze, że będzie miał orteze- dużo lżejsza niż gips.
    któż mógł to przewidzieć- nikt.

    Uściski dla całej Wielkiej Trójki. ! 🙂

  6. Dzielny Franek, tak słodko śpi, niech się nóżka goi szybciutko, przesyłam ciepłe myśli dla Franusia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  7. Na szczęscie w nieszczęściu u takich młodych obywateli jak Franek gips nosi się krótko a potem jeszcze szybciej o nim zapomina.

    Najważniejsze że złapaliście przyczynę tych złych humorów.

  8. zrośnie sie szybko, zobaczycie. mój 3-latek na poczatku tego roku tez zlamal noge, po 3 ygodniach gips zdjeto a dzis juz nie ma sladu po tym. bedzie dobrze:)oby Franus dobrze zniósł zagipsowanie!

  9. Kurcze! Wiem co to znaczy złamana noga. I współczuję Franusiowi i Wam tych mniej przyjemnych chwil. Ale że to młodziutki organizm zrośnie się w mgnieniu oka. No cóż teraz to już w ogóle wszyscy będą na zawołanie Francesco! A co tam – lepik na towarzystwo: już nie wielkie oczy i te długaśne rzęsy tylko tymczasowo gipsik 🙂

    Buziakujemy i życzymy zdrówka :*

  10. Antek w czasie ćwiczeń na piłce miał złamaną nogę, ale to był trzask, którego nie da się nie usłyszeć. Natomiast w ogóle nie płakał, zachowywał sie tak jakby go nic nie bolało (ponoć tak znieczulająco działa stres dziecka).
    Złamanie szyjki kości udowej.
    Gips miał na całej nodze i miednicy, masakra….Problem z kapaniem, z siusianiem by gips nie nasiąkał, brr.
    Gips jest ciężki, ale zaletą jest to że można go przycinać, odginać gdy uciska na ciałko by odleżyny nie powstały.
    .
    5 tygodni w gipsie, rendgen pokazał jak słabe są kości (sito), dlatego nie pionizujemy Młodego w sensie obarczania stóp i bioder całym ciężarem ciała.
    Na szczęście od tamtego czasu wbrew opiniom lekarzy o częstych złamaniach nic wiecej się nie przytrafiło.
    Czego i Wam i Frankowi z całego serca życzę.
    Trzymajcie się kochani.

    • basik71- nie wiem, może to ode tej osteoporozy? Może kości są tak słabe, że to złamanie przyszło tak cicho… Ja mam tylko nadzieję, że to się nie powtórzy, przynajmniej nie szybko.

  11. Odetchnelam z ulga, ze Franusiowi juz lepiej, ze sie usmiecha i mruga itp. Mam nadzieje, ze biedna nozka szybko sie zrosnie. Dobrze, ze inne badania sa w porzadku. Bardzo sie wczoraj martwilam o Sloneczko.. Swoja droga nie dziwie sie, ze oczarowal wszystkie pielegniarki.. Mnie oczarowal przez internet a co dopiero musi sie dziac w „realu”…Pozdrawiam goraco

  12. Franuś na bank to ogarnie po „miszczowsku” 😉 niech jak najszybciej wraca do zdrówka, i do pełnej rehabilitacji,Franulek buziaki:********

  13. Kto ma rację, ten stawia kolację…
    Osteoporoza…To niesprawiedliwe! Nigdy się odzywam bo zazwyczaj wzruszenie odbiera mi mowę. Teraz chcę krzyczeć! Biec przed siebie, wyładować całą złość…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *