Frankowski poświątecznie.

Przepis na udane Święta według Franciszka Celebryty.

Po pierwsze rodzina:

Rodzina jest najważniejsza. Dlatego Święta, jak co roku spędzaliśmy rodzinnie. W wigilię objadaliśmy Babcię Domową, pierwszego dnia Świąt gościła nas Babcia Gosha, a drugiego odwiedziliśmy Prababcię Polę. Frankowy humor dopisywał na całego, więc korzystaliśmy na całego. Franek wszędzie był gwiazdą i choć zaczyna mnie to przerażać, w roli atrakcji wieczoru radzi sobie wyśmienicie!

Po drugie menu:

W menu świątecznym koniecznie musi znaleźć się bigos. Bigos na śniadanie, bigos na obiad i bigos na kolację. Do tego karp. I jeszcze sernik. O tak. Lubimy sernik. W związku z powyższym mama wagę omija szerokim łukiem, a Francesco jak na rasowego mężczyznę przystało qpa jak sto pięćdziesiąt. 🙂

Po trzecie słodkie lenistwo:

Przytulaki do południa, wspólne obiady, oglądanie tv, bycie. Całe Święta razem. Jedliśmy, odwiedzaliśmy, bawiliśmy się…  i wszystko we trójkę mama, tata i syn.

A teraz na poważnie: to były nasze drugie wspólne Święta. Jakże zupełnie inne od poprzednich. Franco rozumie już coraz więcej, więc nie tylko dla nas, ale przede wszystkim dla niego ten czas był pełen zabawy i uśmiechu. Mikołaj oczywiście zadziałał na całego i do wcześniej wspomnianych prezentów Franklinowskiemu doliczyć należy najprawdziwszego w świecie konia na biegunach! Koń oczywiście został opłakany przez zainteresowanego i aktualnie jesteśmy na etapie witania się z nim i robienia cacy-cacy. Próby ujeżdżania póki co kończą się płaczem. Późnym popołudniem drugiego dnia Świąt Frankowy nastrój nieco opadł i Dziedzic szlochał pół wieczoru. Jednak po kąpieli wszystko wróciło do normy i Młodzieniec cały roześmiany poszedł spać.

Z cyklu: mama się chwali:

Franklinowski coraz częściej świadomie mówi. Jedyną zbitką słowną jest aktualnie da-da, ale Młodzieniec dzielnie ćwiczy aaaaaa, ooooooo i eeeeeee. Najpiękniej jednak wychodzi mu ku-ra trenowane z Dziadkiem Gregiem i kiedy tylko Dziadko pojawi się w drziwach Franek rozpoczyna zaczepianie mówiąc „ku” i czeka na reakcję Dziadzi. Cieszę się, że rośnie nam tak fajny mądry facet. Po prostu.

Poniżej Franklin i Dziadek Greg, czyli jak rozmontować okulary. Lekcja pierwsza.:

***

Jest godz. 00.37 po mojej prawej stronie śpi Frankowy tata, po lewej Franek. Zgadnijcie, kto głośniej chrapie? 🙂 Dobranoc!

 

 

5 myśli w temacie “Frankowski poświątecznie.

  1. a u nas to były pierwsze święta z Olgierdem…
    i tak jak piszesz prawdziwie rodzinne 🙂
    najpiękniejsze,wyjątkowe

    pozdrawiamy

  2. Wszystkie dni są piękne, jednak każdy ma swój urok. Jedno jest pewne, że Boże Narodzenie to magiczne święta z magicznymi dniami. Pozdrawiam poświątecznie 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *