Dobra strona ludzkości.

-Puk! puk!

-Kto tam?

-Kurier!

-Kurier?

-Paczka dla Franka.

-Paczka?

A w paczce: nocnik przecudnej urody, huśtawka taka, że oszaleć ze szczęścia można (dla wiadomości zainteresowanej: nic nie kombinowaliśmy bez drążka) i… rower! Tak. Dziedzic dostał dziś takie prezenty. Wszystko jest piękne, kolorowe i idealne. W sam raz dla gibiącego się w prawo i lewo Dziedzica. Rower moi drodzy ma nawet półkę na respi! I można regulować w nim wszystko absolutnie! Siedzonko, kierownice, oparcie, pedały, no słowem cud miód i orzeszki. Franklin usadzony, zapięty pasami z oczami jak pięć złotych pokonał dzisiaj 76 razy odcinek kuchnia-pokój i był przeszczęśliwy. Nocnik jeszcze nie został użyty, bo Młody po rajdzie rowerowym zasnął w wannie i kolację zjadł z zamkniętymi oczami… Frankowy tata mówi, że Dziedzic był okrutnie podekscytowany jazdą na rowerku i nie dał się spokojnie wysadzić 🙂 A wszystko to dzięki wielgaśnemu sercu Bruniaczy. Kim są Bruniacze? To takie dobre ludki, które piszą i piszą i krzyczą na mamę, kiedy ta mówi, że nie trzeba, że dziękuję, że w ogóle i Bruniaczowa śle fotki, śle maile czułe, śle wyrazy wsparcia i wykupiła chyba najpiękniejsze sprzęty w całym świecie. A Bruniaczowy to organizuje światło dla OIOMu, a Bruniacz ma włosy blond takie, że zakochałam się w jednej chwili. I choć nigdy Bruniaczy na żywo nie widziałam i choć Bruniacze są w naszej rodzinie od niedawna i choć wiemy o sobie tyle co nic, to chyba przenigdy nie znajdę słów uznania dla tego, co zrobili. Podarowali naszemu synowi PIERWSZY nocnik, PIERWSZĄ  huśtawkę i PIERWSZY rower. Dziękujemy! Dziękujemy jak nie wiem co 🙂

Następna na tablicy jest Fifi-mama. To kolejny przykład pozytywnego ADHD. Z dalekiego kraju lansuje mi dziecię co chwilę, obiecała przyjechać w odwiedziny i opowiada swoje historie i słucha moich  i jest kolejna Ciocią, która weszła do rodziny, bo chciała. I jak prawdziwa Ciocia martwi się na zapas, pyta i dba o mamowy spokój duszy 🙂 Teraz tylko czekamy na ich przyjazd do dziadków, a wtedy to pewnie przegadamy całą noc.

Któż jeszcze? Dziś napisała do nas Mama Maksyma (obiecuję odpisać jak najszybciej) i Justyna Sąsiadka- obie czytają, trzymają kciuki i jak my, marzą, byśmy kiedyś mogli obudzić się z tego dziwnego skądinąd snu…

Jaki z tego morał? Hm. Franek i jego Potwór pokazali nam, że na świecie jest masa ludzi o dobrych sercach. Tylko w ciągu ostatniego miesiąca przez nasze życie przewinęło się tyle dobra, że aż się boję kogoś pominąć. Prezydent Grodziński już został mianowany Wujkiem, Freebird montuje kołysanki i chce zostać największą konkurencją Wujka P., Kasia z Beki, to chyba śpi z Frankowym zdjęciem, bo pomysłów ma za trzech i do tego Bruniacze w komplecie, Fifi-mama, Mama Kuby (SMA I), Antkowa Mama, Preclowa Mama, Mama Ady, Mama Michałka, wszystkie łódzkie Ciotki z OIOMu, Rodzinka Elassadi, Docia i jej ferajna, że o kochanych Wujku P. i Suzanie, za którymi na maksa tęsknimy nie wspomnę – wszyscy w rodzinie. W Rodzinie z wyboru. Dziękujemy. A jeszcze nasi krewniacy: Babcie i Dziadkowie na medal, Ciotki i Wujkowie zakochani w Młodym na maksa- w całym tym nieszczęściu trafiliśmy na wyjątkowych, dobrych i wrażliwych ludzi.

Tymczasem mama trochę dołuje. Tak się zdarza co jakiś czas. Ciśnienie może albo coś. Nie widziałam dziś, jak Franek jeździł pierwszy raz na rowerze. Udało mi się szczęśliwie słyszeć pierwsze guuu na spółę z tatą. Festiwal mnie jednak ominie- muszę jechać na konferencję. I moje sumienie ma czkawkę. Bo choć Frankowy tata najlepszym tatą jest, to mama też powinna. I na dodatek nagle teraz wszędzie są mali chłopcy: grają z ojcami w piłkę, uciekają mamom w markecie, krzyczą, tupią i bałaganią. A mój nie ucieknie mi na spacerze, nie krzyknie i nie zbije ulubionego kubka. Dobrze, że chociaż Freebird obiecał mu tatuaż i imprezy do białego rana. No i te jego oczyska. Kupują ode mnie wszystko.  Jutro nowy dzień. Dobry dzień. I pójdziemy na rower 🙂

4 myśli w temacie “Dobra strona ludzkości.

  1. Witajcie …
    Czytam ..Warren gra kolysankę Hallelujah…i mysle o Franku…nie ucieknie , nie zbije kubka…i coz z tego. JEST! i to najwazniejsze…Myslę sobie że gdyby wszystkie te uciekające dzieci obdarowane były taka miłością jak mały Franek , wówczas ten porąbany świat byłby inny-lepszy…Nie wszędzie tak jest…nie wszędzie…i myślę sobie że każdy z nas niesie jakis swój Krzyż..ateiści powiedzą o Nim – ciężar…Im więcej i ciężej tym łatwiej wstaje się z kolan…Franek jest w mym sercu po pierwszym Jego spojrzeniu…I nie piszę tu tego dlatego że ten mały / hehe/ rebeliant zmaga się z chorobą…To po prostu wspanialy dzieciak o spojrzeniu które zniewala…Yeaahh..Kołysanki od Freebirda byc może pozwola Mu łagodniej usypiać…po ta są kołysanki…i Mama i Tato..i przyjaciele…

    Paweł Freebird Michaliszyn

    a niżej fantastyczny tekst moich Lynyrd Skynyrd :
    STILL UNBROKEN

    Połamane kości, złamane serca
    podarte na strzępy i zdeptane
    lekka warstwa rdzy – a ja wciąż biegnę

    licząc mile, licząc łzy
    zagmatwane drogi, przerzucanie biegów
    rok po roku – wszystko lub nic
    ale nie jestem w domu, nie zagubiłem się też
    uparcie trzymam się tego, co mam
    Ale Boże mój nie zostało tego wiele
    nie…
    wiele zostało ukradzione
    wydaje mi się, że straciłem wszystko, co dotąd miałem…

    ale nie jestem martwy, przynajmniej jeszcze nie teraz
    wciąż sam, wciąż żywy, wciąż niezłamany
    nigdy nie schwytany i nigdy nie oswojony…
    dzikie konie na równinach
    możesz nazwać mnie straconym – a ja nazywam to wolnością
    ciągle czuję w sobie tego ducha
    Panie, to coś, czego nie potrafię kontrolować
    nie poddam się, dopóki będę oddychał…

    jak wiatr, jak deszcz
    Płynie to wszystko w moich żyłach
    Tak jak rzeka płynąc w dół wpada do oceanu,
    Więc jestem tutaj – na ulicy,
    Ale stoję na własnych nogach
    wciąż sam….wciąż żywy…..wciąż niezłamany
    Nie jestem w domu, ale przecież nie zagubiłem się
    trzymam się tego, co mam
    nie zostało tego wiele
    nie, wiele zostało ukradzione
    wydaje mi się, że straciłem wszystko, co miałem
    ale nie jestem martwy, przynajmniej jeszcze nie teraz
    wciąż sam….wciąż żywy…..wciąż niezłamany
    nigdy nie schwytany, nigdy nie powstrzymany…
    dzikie konie na równinach
    możesz nazwać mnie straconym – a ja nazywam to wolnością
    czuję w sobie tego ducha
    Boże, to coś, czego nie potrafię kontrolować
    nie poddam się, dopóki będę oddychał….

    ale nie jestem martwy, przynajmniej jeszcze nie teraz
    wciąż sam, wciąż żywy, wciąż niezłamany
    nigdy nie schwytany i nigdy nie oswojony…
    wciąż niezłamany

    http://www.youtube.com/watch?v=Vw_6eUgpo30&ob=av2e

  2. Frankowa Mamo, glowa do gory, bo masz najwspanialszych Facetow na swiecie obok, a do tego najlepsza mama na swiecie nie kazdy potrafi byc jak Ty! Szczesliwa Mama to szczesliwy Franek, wiec jesli tylko mozemy CI jakos poprawic nastroj to czekamy na znak 😉
    Franklin rosnie, juz coraz wieksze chlopisko jest, wiec wyszalec sie musi 🙂 a jak to w ogole brzmi – 'na impreze z mama’??? – mama pomysl, Chlopaki to pewnie wczesniej ustalili, ze to meski wypad jest i tyle. Nie ma sie co nad tym rozczulac, taka kolej rzeczy – Chlop Wam dorasta 😀
    Tak wiec my mocno sciskamy, Bruno przesyla slodkie buziaki dla Franka i trzymamy kciuki, zeby kazdy kolejny dzien przynosil Wam ogromne ilosci przeokropnie wielkiej radosci!!! Franklin cudowny jest, wiec jak moze byc inaczej!
    Calusy i pozdrowienia!
    BRUNIACZE

  3. Myszko! Tak tak do Ciebie to ślę – Ty sie kobieto nie smutaj tylko bądź dumna z syna i jego taty- ciesz sie, ze chłopak rosnie wam na potęge- a dziołchy juz zaciskaja ręcę, która wybierze 🙂

    Sa takie chwile kiedy człowiek watpi w słuszność wyboru- postępowania- i to normalne.

    Cóz musisz pogodzic sie , z faktem że pod własnym maminym dachem masz celebrytę, który musi również iść do pracy.

    Widzisz jaka jestes rozchwytywana? dwóch facetów w Kaliszu- kochają Cie całymi serduszkami- a i praca zawodowa Cie potrzebuje.

    I cos Ci powiem na temat rodzicielstwa:
    Może nie pójdziesz z nim grac w piłke- ale masz szczęście patrzeć co dzień w te cudne oczy – słuchac cudnego KKKKKKKKKKK i jest jeszcze cos- nie znam osobiście kobiety tak wyjatkowej, mądrej i kochającej jak Ty.
    Znajomość z wami to dla nas prawdziwa nobilitacja.

  4. Aniu .. dziś krótko. Jesteś moją bohaterką 😉 jesteś ccccuuuudna! uszy do góry !!! mam nadzieję że we wrzesniu będę mogła Ci to osbiście wytłumaczyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *