Dalmatyńczyk pomaga stanąć.

No i stało się, przyjechała Ciocia Rehabilitantka i przymierzyła Dziedzica do pionizatora! Cała operacja wyglądała tak:

 

Dziedzic stoi. Pierwsze przymiarki do naszego dalmatyńczyka można uznać za udane! Mimo, że Franek jest z gatunku tych mężczyzn, którzy nowości nie lubią- całość zniósł bardzo dzielnie i pierwsze płacze pojawiły się dopiero po 10 minutach stania. Dalmatyńczyk ma Franklinowi pomóc łapać pion- stanie w przypadku dzieci ze SMARD1 jest raczej nierealne, ale próbować pokazywać Frankowi świat z innej (stojącej) perspektywy będziemy.

Zmęczony nowościami i wczorajszym wieczorem Franklin odsypia. Wczoraj dzielnie kibicował naszym w meczu z Włochami i spać poszedł chwilę przed północą.

Z wieści jedzeniowych:

ze śniadania od dziś wykreśliliśmy kaszkę- przynajmniej przez kilka dni w tygodniu i będziemy ją zastępować „dorosłymi” smakołykami. Franklin chyba podziela nasz pomysł, bowiem dzisiaj na śniadanie spałaszował jajko, plasterek szynki, plasterek sera i 1/4 bułki. Poza tym dzielnie zjada i marchewkę z jabłkiem na deser i tradycyjnie ogórkową na obiad. Nasz syn zdecydowanie dorośleje…

A poniżej: Internetowi surferzy 🙂

 

6 myśli w temacie “Dalmatyńczyk pomaga stanąć.

  1. No i pięknie, pięknie jeszcze piękniej…poustawiamy wszystkich w pionie 🙂 Każdy kto teraz odwiedzi Franka będzie musiał stać pionowo 🙂 Po takich frankowych rewelacjach to wszystkie człowiecze problemy stają się takie tyci, że nie chce się nawet o nich przez dłuższy czas myśleć. No i dobrze, tak ma być …uszy do góry i nie grymasić. Świat jest piękny kiedy Franek stoi w pionie i w ogóle, ble,ble,ble. Cieszę się razem z Wami Robaczki moje kochane. Do miłego :* Będę musiała przyjechać i zobaczyć sprzęt Franka. Pozdrawiam i całuję Piękną, Przystojniaka Numero uno i Przystojniaka Numero due.

  2. kochani.ten caly pionizator to bardzo droga rzecz a tak na prawde to nic skomplikowanego w konstrukcji.Przyjzyjcie sie temu z bliska, porobcie kilka fotek a potem pogadajcie z jakims zaprzyjaznionym inzynierem i stolarzem i sami go zrobcie za cene kilku drewnianych desek,gabek itd.Zadne patenty nie beda wam potrzebne, wszystko mozna zrobic samodzielnie :))) chetnie bym wam pomogla ale chyba jestem troche za daleko….Jednak nieustajaco sledze, co sie u was dzieje ,uwielbiam waswszystkich a Franusia kocham baaaardzo i za kazdym razem wysylam mu wiazke pozytywnej energii ajak wujek P.juz mi poda wasz adres to do franka poleci cala masa zyraf :)))) sciskam i pozdrawiam.greta.

    • Greto- dzięki za podpowiedź. Faktycznie zastanawialiśmy się nad skonstruowaniem własnego pionizatora, ale koniec końców doszlismy do wniosku, że to nie ma sensu. Z kilku powodow: po pierwsze- znalezienie fachowcow, ktorzy mogliby i odwazyliby sie to zrobic to wcale nie taka prosta sprawa, po drugie: zalezalo nam na czasie- zwykle jesli chodzi o rehabilitacje na nim nam zalezy- z prostej przyczyny- nie wiemy jak dlugo Franek bedzie w aktualnym stanie fizycznym. widzimy ile czasu zajmuje nam odrabianie strat po przeziebieniach, wiec chcielismy, zeby probowal ogladac swiat z pionu jak najszybciej. Na szczescie udalo sie znalezc fundusze i musimy dolozyc tylko mala czesc do calosci 🙂 Dzieki za pozytywna energie, sciskamy i pozdrawiamy 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *