Co powinno się robić w świąteczną niedzielę?
Po pierwsze:
Na śniadanie powinno zjeść się jajka na twardo, sałatkę, szynkę (koniecznie bez chleba!!!), wypić kawę, herbatę, wszystko popchnąć sernikiem, cmoknąć męża w czoło i zachwycić się pięknym słońcem. U nas tak było.
Po drugie:
Cały dzień powinno się leżeć w łóżku, spać, odpoczywać, spać, odpoczywać, opowiadać śmieszne historie, spać, czytać książki, spać i jeść, jeść, jeść,… U nas tak było.
Po trzecie:
Święta spędzone w drużynie: mama, tata i synuś- to Święta idealne. Można się przytulać, ściskać i całować bez końca i można być ciągle razem. My byliśmy.
Nasza świąteczna niedziela była prawie idealna. A jak wszyscy wiedzą, prawie robi wielką różnicę.
Bo u nas wszystko to miało miejsce w szpitalu, gdzie bez przerwy słychać było szum respiratora i Franek był marudny, bo ząbki dają mu jednak popalić. Bo ciągle nie ma odpowiedzi z PANu, jaki jest wynik ich badań. Bo zamiast podrzucać Franklina dziadkom i po cichu wymykać się na imprezę, musimy szukać rehabilitanta dla małego. Bo nie takie święta są idealne.
Ale. Żeby już nie do końca było tak smutno poniżej nasz świąteczny Zajączek po kąpieli. Z tego miejsca wszystkim ciotkom, wujkom, dziadkom, babciom i pomagaczom życzymy spokojnych Świąt!
Jutro na mojsynfranek.pl wielki debiut Frankowego Taty- drżyjcie żeńskie akademiki!
Dla Franka można wygrać wszystko.. :*