-Mamo, a Franio jest mądry, wiesz?
-Wiem synku. Jesteś bardzo mądry.
-I dzielny mamo!
-Tak to prawda. Jesteś mądry i dzielny.
-I jestem komarem!
Komar? Dlaczego? Otóż w sobotę Franio i nasza Monika Reh. ćwiczyli… wisząc. Francik z oczami jak pięć złotych i uśmiechem od ucha do ucha zawisł na zielonych gumeczkach i cały szczęśliwy oglądał świat na stojąco. Świat z zupełnie innej, ciekawej perspektywy. To wielkie szczęście, że mamy zakręcone, wspaniałe i mądre Rehabilitantki. Takie, którym się chce, które wierzą i które prą do przodu, nie zwracając uwagi na rury, respiratory, ssaki. Rehabilitacja na basenie? Pewnie! Wisząc? Jak najbardziej. Nie ma, że się nie da.
No i ten komar: kiedy pełne obaw wraz z Moniką ubierałyśmy Franka w ten kombinezon, mały cwaniak rzekł z radością: „Jestem jak komar mamo!”. Jestem mamą najfajniejszego komara na świecie!
Voila!
takie komary jak najbardziej bym zniosła w domu,nawet siatki do okna bym nie zakładała niech sobie latają po mieszkaniu:-)
gośka- komar jak ta lala! 😀
Oooooooooooo, komarku nasz ty kochany 🙂
I jaki uśmiech u komara ! 🙂
Daria- uśmiech numer siedem w kwiatki! 🙂
Znamy ten kombinezon!
Ale Franciszkowi jakby nieco bardziej w nim do twarzy- i to takiej uśmiechniętej:)
Odwaga matką sukcesu:*
Musiał mieć mega frajdę, tak sobie podskakując:))) Super:*
MamoIgnaca- myślę, że obydwaj nasi blondyni wyglądają uroczo jako „Komary” 🙂