Gdyby na to pozwolić, Franio żywiłby się głównie płatkami z mlekiem, serkami, jogurtami i frytkami, opcjonalnie powietrzem. No niestety- nasze dziecko nie jest fanem jedzenia, co z resztą widać po masie. Dlatego dwoimy się i troimy, żeby jadł. Żeby jadł zupy, owoce, warzywa. Wspominałam już kiedyś, że problemu jedzeniowego nie doświadczamy na wyjazdach i wyjściach- wtedy Franek je wszystko i niemal w każdej ilości.
Ostatnio- po wizycie w barze mlecznym- pokochał puree i paluszki rybne, nazywane przez niego „kotlecikami”. Tym samym w domu dopomina się „ziemniaczków, jak w restauracji i kotlecika”. Ponieważ zapotrzebowanie energetyczne Dziedzica jest dużo mniejsze od potrzeb jego rówieśników, nie ma opcji, żeby do ziemniaka i kotlecika dołożyć jeszcze inne warzywo w czasie jednego posiłku.
Dlatego w maminej głowie pojawił się iście szatański pomysł. Zupełnie na przekór podręcznikom i złotym radom, w naszej kuchni pojawiły się różnokolorowe ziemniaczki. I tak zmielone na gładką masę brokuły stały się zielonymi ziemniaczkami, marchewka- pomarańczowymi, etc. Nie ma problemu z burakami- Franio lubi.
Niestety, póki nie znajdziemy sposobu, żeby Francesco zjadał brokuły, marchewkę, czy kalafiora w ich właściwej postaci- będzie zajadał kolorowe ziemniaczki.
„Pyszny jest taki obiadek, mamo.”- powiedział wczoraj.
Bardzo pomysłowe 🙂
każdy sposób dobry, też spróbuje takie ziemniaczki zrobić mojemu bąkowi 🙂
Kiedy moje dzieci były małe-nie bardzo chciały jeść warzywa. Któregoś razu zmiksowałam zupę,której nie chciały jeść -i tak oto narodziła się miłość do zup-kremów. A mamie w to graj! wrzucałam do zupy wszystkie możliwe warzywa i za każdym razem był wielki zachwyt.
Nota bene -do dzisiaj pozostała miłość do zup-kremów,chociaż kawalerka już dorosła. 😉
Bozena Skokowska- zupy krem są u nas na stałe w menu! 🙂 Rodzice też lubią.
Świetny pomysł !!! My katujemy od dwóch lat kotlety z piersi 🙁 … kolorowe ziemniaczki, eh… jutro zrobimy. A swoja drogą ja w domu mam dwa niejadki. O dziwo córka w przedszkolu zjada wszystko!!! Nawet sałatę zieloną !!! Myślę, ze przedszkole i na Franuśka podziała mobilizująco, bo przeciez w towarzystwie wszystko smakuje lepiej. Poza tym panie w przedszkolu doskonale wiedza jak zmobilizować dzieci do jedzenia.
Franio, dopiero się rozliczyliśmy z podatku. Dla Ciebie 1 %, poza standardowymi przelewami 🙂 Szkoda tylko, ze ten 1 % jest tak późno rozliczany 🙁
Pozdrawiamy cieplutko
slonko- dlatego pokładam dużą nadzieję w przedszkolu, wszak Franio uwielbia się gościć.
Dziękujemy za 1 %. Uściski dla córy. 🙂
to tylko moja opinia i wiem że zapewne ciężko jest zmienić przyzwyczajenie Franka do np serków „owocowych” ale wg mnie one mają znikome wartości odżywcze, poza twarogiem i 8%owoców reszta to cukier, cukier i barwniki. może skuteczniejsze, zdrowsze i smaczniejsze byłyby np jogurty naturalne mieszane z miksowanymi w domu owocami(do tego można przemycić płatki owsiane, orzeszki suszone owoce) mają naturalną słodycz, mnóstwo wartości i witamin, samo zdrówko i pychotka-wg mnie dużo lepsze od sklepowych serków czy płatków
też mam w domu niejadkę do tego stopnia że w przedszkolu nie je nic niewiele pije. Jak słyszę teksty typu lepiej gdyby jadła to czy tamto to aż mnie skręca. Robię co mogę od urodzenia tak było baa nawet w ciąży przybierała na masie tylko tyle ile „książki” mówiły że powinna. Przemycam co mogę i będę tak robić bo w końcu coś jeść musi. Jak Franio lubi takie ziemniaczki niech je. Lepiej to niż nic. Pozdrawiamy i życzymy kreatywności w wymyślaniu potraw.
biedrona- kreatywność to chyba moje drugie imię…. 🙂 Niejadkowe mamy łączmy się! 🙂
miska- tak wiem, te serki „owocowe” to makabra jakaś. Już próbowaliśmy jogurt naturalny z owocami w pudełku od danio- nie przeszło. Franek bezbłędnie rozpoznaje smaki. Płatki owsiane nie wchodzą grę- nie lubi, płacze, zgrzyta zębami.
Ale szukamy, szukamy rozwiązań i poprosimy o pomysły. 🙂
A ja się nie do końca zgodzę, że serki są bezwartościowe. Zawierają białko, wapń. Są np. serki Eko Łukta, bez sztucznych dodatków, słodzone cukrem trzcinowym, a także dobre nieprzeslodzone jogurty owocowe w Lidlu Biotrent.
aga- masz rację, tylko niestety Franek jest fanem danio i monte- tych chyba nie do końca wartościowych. 🙁
No to fakt. Najgorszy ten cukier, ale nawet Danio, taki 150-gramowy, ma prawie 8 gram białka, a to już coś! Czytam Was od dawna, choć nigdy nie piszę, podziwiam i ciepło pozdrawiam 🙂 Franio jest genialny!!!
Kiedyś opiekując się moim najmłodszym kuzynem powiedziałam mu, że na obiad będą ziemniakowe lody. Nałożyłam po prostu na talerz puree łyżką do lodów, a młody był zachwycony. Zawsze trzeba jakoś kombinować z niejadkami :))
Gosia- ziemniakowe lody? Geniuszu!!! 🙂 Będą!
Polecam się na przyszłość 🙂 mamą jeszcze nie jestem, ale pewnie moja fantazja się rozwinie jak będę miała swojego niejadka. Pozdrawiam cieplutko!!
świetny pomysł 🙂 …zgapię :p
A w zamian podzielę się pomysłem na „zupę Shreka” :p znaczy się zieloną zupę-krem ze szpinaku 😉
baza – rosół lub inny warzywny wywar, do tego wrzucamy kostki mrożonego szpinaku, gotujemy, blenderujemy, można dodać śmietany…
mój synek najbardziej lubi zupę Shreka z grzankami z chlebka, ale dodatki można dawać wg uznania 😉
Pozdrawiam
Aurelia- zupa Shreka git! Co prawda Franio nie zna Shreka, ale już moja w tym głowa, żeby dopasować zupę do bajki. 😉
Dzięęęęęki! 😀
Każdy pomysł dobry 🙂
Widzę, że Franek te same upodobania co Pola – płatki, jogurty, frytki i mc naggets z mc donald;) nie powiem zupki je;) a ostatnio również zachwyca się paluszkami rybnymi, ale żeby ziemniaki, warzywa fujjj w życiu, także już takie mamy niejadki Aniu 😉 Wszystko szantażem, sprytne dzieci po prostu;)
Damian- wiesz prawda jest taka, że gdybyśmy nie poczęstowali Franka kiedyś tymi „smakołykami”, to by ich nie znał. No, ale teraz pies pogrzebany i trzeba szukać pomysłu w kolorowych ziemniaczkach. 😉
Buziaki dla Poli! :*
moje pięcioletnie, niby zdrowe na ciele i umyśle dziecko jada:
rosół z krótkim makaronem
suche bułki, ostatnio z szynka , bez masła
kotlety z kurczaka
czasem frytki (nie zawsze)
naleśniki
czasem pierogi ruskie od jednej babci, od drugiej za nic (rozpozna po smaku)
kopytka
kaszkę „sinlac”
pije wodę, wodę z sokiem, bobo fruty
Za nic nie weźmie do ust żadnego surowego lub gotowanego warzywa, owocu, sera białego, żółtego, serka dla dzieci (nawet danio), jogurtu.mieso w sosach jest be, każda kasza niejadalna, ryżu nie chce, ziemniaki są beznadziejne.Ryba niedobra. Mleko śmierdzi. Pietruszka powoduje odruch wymiotny. Nie lubi słodyczy, czasem!! prosi o kinder czekoladke.
Ma starszego wszystkożernego brata. Ma wszystkożernych rodziców. W przedszkolu na obiad wypija kompot, czasem wodę spod zupy, jak go głód przyciśnie.
Kolorowe kanapki, trzymanie głodem, dawanie wyboru, karmienie miesiącami do znudzenia jednym i tym samym, teatrzyki jednego widza, napychanie przy bajce, nagrody za zjedzenie, brak presji na posiłek … nie sprawdziło się
Jakieś pomysły?? Bo u nas nawet zielone, lodowe ziemniaki i zupy kremy nie działają 🙁 Też mam na drugie imię kreatywność, dodatkowo jetem praktykującym pedagogiem od małych dzieci. Tylko ze moje własne coś oporne na moje metody…