Ledwo człowiek ten piasek z klapek wysypał, ledwo pranie zrobił, ledwo dom do stanu japońskiego doprowadził (czyli na jakotako) , ledwo odprasowane zostało to, co wyprane, a tu znów:
pakujemy filtry na wymianę, tasiemki, obwód cały do respiratora, gaziki jałowe, octanisept słynny już zagadkowy, rurkę (tak na wszelki wypadek), kable, kabelki, kabelunie, szorty, kąpielówki, klapki, okulary i kapelusz słomkowy i jeszcze poduszkę z żyrafą ulubioną i książkę na drogę, orzechy do pogryzienia, Krzysztofa H. (coby drogę pokazał), pakujemy uśmiechy od ucha do ucha i co? I jedziemy do Ignacówki.
Ignacówka to takie bezpieczne i fajne miejsce, o którym w sieci pisze Mama Ignaca, a którą razem z nią tworzy Tata Ignaca i trzech fantastycznych chłopców. Poznaliśmy się na gali Promyka, zaiskrzyło, poszła chemia, przyszło zaproszenie i jedziemy.
W planach mamy ZOO z cudowną Małgosią, z którego będzie taka relacja, że hoho, będziemy obchodzić urodziny Ignasiowej Mamy (sto lat!sto lat!) i pewnie będziemy gadać, chrząkać i się wzruszać.
Przeraża mnie tylko myśl, że po powrocie znów trzeba będzie prać, prasować i spędzać czas na innych tego typu przyjemnościach.
A potem się dziwię, że na blogu sezonem ogórkowym wieje…
Udanego spotkania życzymy i…zazdrościmy:)
:*
No i dobrze…sezon ogórkowy musi być. Wszak przecież lato za pasem mamy. Bawcie się kochani, wypoczywajcie, zwiedzajcie, ” urodzinujcie ” i róbcie wszystko, żebyśmy mieli później z tego dobrą lekturę do czytania.
Haha podroznicy, fajnie ze sie nie nudzicie;-)
Bawcie się dobrze! Jak widać obchodzenie urodzin podczas wizyt u internetowych znajomych to prawidłowość. Po prostu życie.
Miłej zabawy 🙂
Achh .. – to dobrze Was przyuważyłam w tym ZOO w sobotę 😀 Taka gapiąca się na Francesca baba to ja 😀 Buźka wydawała mi się znajoma, tylko zupełnie geograficznie z miejscem „niezgodna” 🙂 A tu okazuje się że że nie byłam na bieżąco z Waszymi planami podróżniczymi i rodzinka zążyła przemieścić się z pólnocy kraju na południe.
Mam nadzieję, że wyprawa się udała 🙂
Ja sie czesto zastanawiam jak mama Franka daje rade ze wszystkim i jeszcze napisac cos jej sie uda:)
Ania- też się czasem zastanawiam. 🙂 Póki co, jakoś idzie, choć często w czwartek myślę, że jest wtorek. 😛