Bałtyk zdobyty.
Trochę wieje, trochę pada, trochę świeci słońce. Zajadamy się „chlebkiem z chmurką” i oglądamy „ptaka mewę”. Ciągniemy ciężką jak sto pięćdziesiąt kimbę po plaży i w duchu przeklinamy przednie obrotowe kółka. Godzinami wpatrujemy się w „dużą wodę mamo” i szukamy miejsca, gdzie można zjeść rybę.
Jest bosko.
Jest błogo.
Jest wakacyjnie.
1. Chlebek z chmurką to gofry z bitą śmietaną.
2. Ptak mewa to mewa. Rozróżniamy różne ptaki: ptak gołąb, ptak wróbel, ptak mewa. Tak sobie to Franciszek wymyślił.
3. Duża woda to wiadomo- morze, no bo kto widział taką dużą wannę.
***
Po stanie podgorączkowym nie ma śladu. Jest za to lekki nadmorski gil do pasa.
Tak trzymac!
A u mnie nad Bałtykiem nie pada , nie wieje, słońce świeci.
Za chwilę może się to jednak zmienić.
Udanego wypoczynku życzę:)
Chlebek z chmurką nie dla mnie, niestety, ale moje dzieci uwielbiają:)
wypoczywajcie!:)
suuper, cieszę się, że się udało 🙂 zakotwiczyliście nad morzem a nie w łóżkach 🙂
Relaks, relaks i jeszcze raz relaks 🙂
ale się uśmiałam z tego gila 🙂 pozdrawiam Franciszków, miłego wypoczynku!
Bawcie się dobrze,Kochani!
Franku baw się dobrze…..wdychaj jod i zwiedzaj ile się da…..
buziaki 🙂
Huraaaa ja też chcę! 🙂
Z tego co wiem to można blokować kółka w kimbie i wtedy po piachu ta lala jedzie… Jak nie to u nas sprawdzała się jazda po mokrym piachu lekko w wodzie, całe kilometry tak robiliśmy.
No a Gil to tez ptak – info dla Franka:)
Ale fajnie, az zazdrosc mnie bierze:)