Mamy nie ma- dzień pierwszy.

Opublikowany przez

Halo?!

Tu tata. Tu tata. Czy ktoś nas czyta? Zostaliśmy sami. Mama wyjechała, więc na znak tęsknoty postanowiliśmy rozchorować się jeszcze bardziej. Franek spędził wieczór na płaczu. Rurka cała zalana wydzieliną. Odsysany był- jak nie on- kilkanaście razy. Miał problem, żeby pogodzić się z respiratorem, zasnął dopiero wentylowany ambu. Kolacji oczywiście nie zjadł.

Mam nadzieję, że jakoś przetrwamy. Byle do soboty.

Z pola bitwy

tata Franka

17 myśli w temacie “Mamy nie ma- dzień pierwszy.”

  1. ojej, przykro mi czytać że Franulka Kochanego nadal męczy cosik. O, i jeszcze tatę! Szczyt wszystkiego, doprawdy 🙂
    Na pocieszenie powiem, że i mnie dopadł, i tak już tydzień… 😉

    ślę buziaczki i uściski :*:*

    Odpowiedz ↓

  3. 3majcie sie chłopcy. U nas też mieszka w domu ten niedobry ” katalek” i ” kasielek”, miejmy nadzieje że to tylko zawahania klimatyczne organizmów i niedługo minął.
    Dzielni jesteście. A mam szybko do was wróci. Ja trzymam kciuki.

    Odpowiedz ↓

  7. Czytamy czytamy!
    To pewnie tylko taki „atak” przed wyzdrowieniem.
    ps. pogadanki Franka super działają na Kubę-dał sobie nawet wczoraj popsikać nos solą fizjolog. Musze wymyślić coś,żeby z nebulizatorem się przeprosił-może Franek na zjeżdżalni?:)

    Odpowiedz ↓

  8. Jesteśmy, jesteśmy 🙂

    A „coś” coraz wredniejszy i coraz powszedniejszy… u nas dopadł Olkę i już cztery dni tak trzyma…

    Trzymajcie się Chłopaki-Dzielniaki 🙂

    Odpowiedz ↓

  10. Tato i Franio trzymajcie się dzielnie!! Nie poddawajcie się!! Musi być lepiej! zróbcie Mamie niespodziankę i w dzień powrotu niech będzie zdrowo! :):)

    Odpowiedz ↓

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *