U nas jest taka nuda, że od godziny siedzę i myślę, coby Wam takiego napisać. Franciszek nie ma aktualnie żadnych problemów (w tym momencie wszyscy gromadnie odpukujemy w niemalowane, puste albo w cokolwiek). Ponieważ pogoda w kratkę zapraszamy sobie gości albo sami jesteśmy gośćmi i wędrujemy po świecie. W świecie bowiem nic tak nie smakuje jak rosół Babci Goshi i z nikim się tak fajnie nie szaleje jak z Dziadkiem ksero.
Zatem z racji minionego Dnia Dziecka Franciszek stał się posiadaczem drewnianej planszy ze zwierzętami, owocami i pojazdami, którą w ramach promocji udało nam się wyłuskać w markecie. A dodatkowo od kilku dni spędza noce w ZOO. Naprawdę. Z resztą zobaczcie:
I jeszcze tylko pocztówka z wakacji, bo tak trudno się oprzeć:
Piękne zdjęcia .
Takie radosne .
Jak najwięcej takich ciekawych i radosnych dni życzę !
I oby jak nadłużej taki stan trwał:)
Zdjęcia cudne:)
Ps. Aniu dostałam odpowiedź z naszej Fundacji. Puszczę Ci na maila.
Super fotki, Mały jest śliczny !!!!!!!!!!!!!!
A co poprzedniego wpisu to, niektórzy ludzie są żałośni miejmy nadzieje że więcej jest tych dobry , moc buziaków i uścisków ślemy !!!!!!!!!!!!!
Zdjęcia są fenomenalne, a Franklin widać, że przeszczęśliwy. Tak trzymać.
😀
Aniu – Mamo Franklina – buziak od Małego doleciał 🙂
Pozdrawiam 🙂
Monika
Franuś to wykapana mama 😉
Pakosa- naprawdę rzadko słyszę, że Franek jest podobny do mnie! Miód na me uszy! 🙂
…sweet 🙂 …