Z respiratorem pod wodospadem

Oprócz tego, że od FifiRodzinki jedna trzecia z nas wróciła nieco cięższa (i na szczęście nie jest to mama!), w pakiecie przywieźliśmy mnóstwo wspomnień. Wrzucanie ich do jednego worka z podpisem „Irlandia”, byłoby niezwykle krzywdzące, dlatego powstanie pewnie niewielka seria irlandzkich wpisów.

DSCN6021

FifiRodzina zadbała o to, żebyśmy się nie nudzili w czasie naszych małych wakacji. Dlatego niemal codziennie serwowała nam porcję wyśmienitych atrakcji. Jedną z nich była wycieczka do Mahon Falls. Powalające krajobrazy to nic, w porównaniu z tym, jakiej kondycji nabraliśmy w czasie tego wyjazdu. Gdzie się dało, Franio dojeżdżał kimbą. Niestety (a może i na szczęście) nie wszędzie mogliśmy nią wjechać, a ponieważ nasz Franciszek nie przywykł do tego, że czegoś sienieda, to oczywistym był fakt, że domagał się, by doświadczać wszystkiego, czego mógł doświadczyć Fifi. Tym samym uzbrojeni w mocne nerwy i stan przedzawałowy, wdrapywaliśmy się to tu, to tam, rzucaliśmy kamienie do strumieni o oglądaliśmy owce z kolorowymi pupami. Z resztą popatrzcie:

To Fifi wyznaczał trasę:

 

DSCN6034

 

Tato wskazywał szlak:

DSCN6040

 

Mama nie zabrała czapki…

 

DSCN6007

 

Dlatego większość zdjęć zajęli stosownie odziani mężczyźni…

DSCN6006 Wyruszyliśmy… DSCN6016 Droga była dłuuuuuga. Bardzo długa. Czasem sobie myślę, że bez czapki, to nawet zbyt długa… DSCN6043

Zmotoryzowana młodzież wymagała wsparcia starszyzny…

DSCN6058

Aż dojechaliśmy do miejsca, gdzie wózkiem to nie bardzo…

DSCN6072

 

Co wcale nie oznacza, że to był koniec naszej wycieczki…

DSCN6090

 

Przerwa na sesję pamiątkową:

DSCN6083

 

Obowiązkowe rzucanie kamieni do strumienia:

 

DSCN6086

Udawana drzemka na skale:

 

20131203_152708

Ech… warto było! DSCN6094

 

 

4 myśli w temacie “Z respiratorem pod wodospadem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *