To, że Franek ma fantastycznych rehabilitantów, wiadomo nie od dziś. Taki stały „zestaw”, to naprzemienne ćwiczenia z Anią, Ewą i Markiem. Ania przytula, śpiewa piosenki, uczy łamańców językowych. Ewa jest kumpelą od szaleństw, wyjaśniania tajemnic świata i lekcji francuskiego. A Marek jest… No Marek przede wszystkim jest jednym z nielicznych mężczyzn we Franka życiu. Dlatego zupełnie nie dziwi mnie to, że chłopaki się zwyczajnie zakumplowali. Marek nie pozwala Frankowi wejść sobie na głowę, potrafi go zdyscyplinować, no i najzwyczajniej w świeci traktuje go jak kolegę, co chyba jest bardzo ważne dla Frania, bo bardzo lubi te dni, kiedy wypadają im wspólne ćwiczenia.
Mam nadzieję, że nie narażę się teraz bardzo, ale chyba nie jest to tajemnicą, że ku rozpaczy małych pacjentek, które z maślanymi oczami biegają za Markiem- chłopak się żeni. Dlatego bardzo często zdarza się, że głównym tematem rozmów Franka i Marka jest K.- narzeczona, przyszła panna młoda. W poniedziałek, na gumeczkach Franio zafascynowany kolejną historią o narzeczonej i ślubie, rozmarza się:
-Marek, a wiesz? Ja też chciałbym mieć już narzeczoną…
***
z pamiętnika Mamy:
tja. po moim trupie. narzeczoną. obcą babę, ehe. jasne. wina. wina potrzebuję.
***
Oferty matrymonialne można składać na skrzynkę mailową. Mamusia przejrzy i się zastanowi.
Ale fanki mogą być ? Bez maminej weryfikacji ? Bo nie wiem, czy bym przeszła przez to sito 🙂 Poza tym pomożemy w przepędzaniu narzeczonych jak będzie trzeba. 😀
Nie panikuj Matko Anko , chłopak dorasta , na pewne rzeczy nic nie poradzisz 😉 Proponuje napic sie lampke tego soku i cieszyc sie, że chce mieć kiedyś narzeczoną – wszak to jeszcze nie żona i na tym etapie jeszcze można zawisnąć na jakis czas 😉
Buziaki dla waszej całej czwórki 😉
Oczywiście Marysia zgłasza się. 🙂
A czy oferty muszą być ze zdjęciem? 😉
Nie, bo raczej tajemniczo zaginą w spamie 😉